Wpis z mikrobloga

Białogród nad Dniestrem, #ukraina Półnagie wychudzone dziecko bawi się pustą plastikową butelką; obok rdzewieje stary zaporożec na radzieckich blachach.

Lubić Ukrainę - to trudna sztuka. Z jednej strony są cudowni ludzie, wspaniałe wspomnienia, świetne zespoły muzyczne, których słucham na co dzień. Z drugiej - ukraińskie państwo, które od lat nie liczy się z obywatelami, wyjątkowo antypatyczni politycy i kierujący z tylnego siedzenia oligarchowie.

Powyższe zdjęcie jest jedną z bardziej "trzecioświatowych" fotografii, jakie zrobiłem w życiu. Bo i sama Ukraina to nierzadko "trzeci świat". Czasem urokliwy, jeśli przejść się wśród drewnianych domków z oknami malowanymi jaskrawą farbą. Częściej przerażający, kiedy widzi się emerytki, wyprzedające na mrozie dobytek całego życia (pisałem o tym tutaj ).

W takich warunkach Ukraińcy wybierają na prezydenta telewizyjnego showmana. Człowieka, którego znają z serialu. Który nie tylko nie przedstawił żadnego konkretnego programu, ale nawet nie rzucił typowej kiełbasy wyborczej (w jego wypowiedziach znalazły się co najwyżej ogólniki typu "pensje wyższe, ceny niższe, zakończę wojnę w Donbasie")!

Kiedy półtora miesiąca temu jechałem Uberem po Kijowie, wdałem się w polityczną rozmowę z kierowcą. Ten, jak się okazało, był zagorzałym zwolennikiem Wołodymyra Zełenskiego.
- Ale przecież to nawet nie jest polityk. To człowiek zupełnie bez doświadczenia i poglądów - udowadniałem.
- No i co z tego - zaperzył się kierowca, pochodzący z Doniecka mężczyzna po czterdziestce. - A pozostali politycy zanim zostali politykami, to byli politykami?

I tu pojawia się we mnie dylemat: podchodzić do tego wszystkiego z empatią, na zasadzie "biedny, zdesperowany naród, który chce pozbyć się wciąż tych samych antypatycznych twarzy kasty rządzącej", czy raczej machnąć ręką i stwierdzić "macie to, czego sami chcecie"? Skoro po dwóch rewolucjach, krwawej wojnie domowej i utracie znacznej części terytorium można głosami 3/4 narodu wybrać na prezydenta aktora z popularnego serialu...

Pozwolę sobie na jedną wróżbę, jako wschodoznawca ze specjalnością ukraińską: Wołodymyr Zełenski nie doczeka naturalnego końca swojej kadencji. I nie będzie to wszystko dobre dla Ukraińców.

#podrozefilipa -> mój tag

#polityka #europa #wybory #podroze #mojezdjecie #takaprawda
źródło: comment_diJ0nnyHLw8sujEyB5c5aFlRRLpj67nA.jpg
  • 10
@plusbear: niedawno postowałem tu zdjęcia z Legionów ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale takie porównania, choć kolorowe, są jednak zupełnie bez sensu. W Łodzi sąsiedzi z klatki nie nawalają do siebie z kałachów.
Skoro po dwóch rewolucjach, krwawej wojnie domowej i utracie znacznej części terytorium można głosami 3/4 narodu wybrać na prezydenta aktora z popularnego serialu...


@ff_91: Still better love story than Reagan
Z drugiej - ukraińskie państwo, które od lat nie liczy się z obywatelami, wyjątkowo antypatyczni politycy i kierujący z tylnego siedzenia oligarchowie. (...)

W takich warunkach Ukraińcy wybierają na prezydenta telewizyjnego showmana. Człowieka, którego znają z serialu. Który nie tylko nie przedstawił żadnego konkretnego programu, ale nawet nie rzucił typowej kiełbasy wyborczej


@ff_91: I dziwisz im się? Że mieli polityków po dziurki w nosie i wybrali sobie faceta z telewizji?

Wołodymyr
@ff_91: Ukraińcy są biedni również dlatego, że są leniwi. Rozumiem zapuszczone podwórka, ale nie wszechobecny brud i syf. O ile uwielbiam Ukrainę, to strasznie boli mnie ich wykonanie na otoczenie :(