Wpis z mikrobloga

Mam wrażenie, że mężczyźni "babieją" jeśli chodzi o picie alkoholu.

Może to jest kwestia różnicy pomiędzy dużym miastem, a małymi miasteczkami i wioskami. Ale teraz nie można się po prostu umówić na wódkę. Bo jeden pije tylko whisky z colą. Drugi tylko i wyłącznie piwo z browaru Koczkodan. Trzeci może pić wódkę ale tylko z sokiem ananasowym. Czwarty tylko w drinkach z RedBullem. Piąty też whisky ale z wodą mineralną. Szósty chce pić wino. A siódmy burbon. Jakbym im zaproponowała czystą i do tego ogórki, śledzie albo kompot ze śliwek, to popatrzyliby na mnie jak na wioskową karynę. Może faktycznie nią jestem.

Ja wiem, że każdy ma prawo pić to co lubi. Ale jakieś to strasznie niemęskie w moich oczach.

LUDZIE!!! Mi nie chodzi o to, że chlanie taniej wódy jest oznaką męskości. Tylko że takie wybrzydzanie i kompletny brak elastyczności. O tym mówię.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
  • 347
@skrzacik320: ehh a ja nie piję w ogóle i już nie raz słyszałem teksty że jak dorosnę to polubię xD, w takim razie nie chce nigdy dorastać choć już 3 z przodu zaczyna się pojawiać :(

Raczej wyniosłam z domu to, że prawdziwi mężczyźni potrafią się dostosowywać do siebie nawzajem. Jednego dnia chleją wódę, innego siedzą sobie przy piwku, a jeszcze innego piją wino albo eksperymentują z jakimiś sake czy coś
@skrzacik320: Wolę być #!$%@? w Twoich oczach niż walenie wódy uznawać za "elastyczność". Ja mogę wypić prawie wszystko - poza wódką - bo wódka jest Chu - Jo -Wa, czaisz? To służy tylko i wyłącznie do #!$%@? się, nawet Belvedere skręca ryja, bo to wóda, już wolę chlać taniego Grantsa niż ultra hiper premium wódę, bo wódka jest wódką i tyle.