Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 12
@k4yt3k: Skąd pozwolenie na budowę na cudzej działce?

@KrakenFromKrakenowo: możesz budować na cudzej działce, to jest absolutnie normalne. Aby otrzymać PnB musisz mieć tylko "prawo do dysponowania gruntem na cele budowlane". Do wniosku załączasz formularz o posiadaniu takiego prawa. Wystarczy samemu sobie taki formularz wypełnić i podpisać i pozwolenie dotaniesz, oczywiście jest to pod rygorem odpowiedzialności karnej, więc w niekartonowym państwie poszedłbyś siedzieć za fałszowanie dokumentów. No i jest jeszcze
Ktoś łyknął tego baita? Przecież proces pozwolenia, projektu, uzgadniania, wytyczenia, papierków, geodetów, architektów, mapek...nie da się żeby kilku(nastu?) inżynierów, tyluż wykonawców i pewnie z tysiąc urzędasów i biurw wszelkiej maści się nie pokapowało po drodze.

Ja chcę sobie w bloku zrobić zabudowę balkonu. Już samo to musi obić się o trzy instytucje i kilka wizyt w urzędach, administracji itp, a mówimy o zwykłym wielkopłytowcu, żaden zabytek czy inny diabeł.
@k4yt3k: @Evert: @eaxene: Gdybym to ja był sąsiadem i załóżmy, że nasze działki są identyczne i będziemy mieli ten sam widok i zasadniczo różnica jest bardziej obiektywna niż w moich subiektywnych odczuciach to bym powiedział "Franek - dajesz 10k i na własny koszt przepisujesz mi pierwotnie swoją działkę i zapominamy o sprawie". Bo pewnie gość miałby inny projekt niż mi się podoba, więc zamiana nie wchodzi w grę. No
Przecież tu chodzi o to, że gość miał trochę za mała działkę, #!$%@? się w działkę sąsiada i teraz chce kilka metrów sąsiada ugrać w sądzie za rynkowa cenę na którą sąsiad nigdy by w normalnych warunkach się nie zgodził (pewnie w ogóle by się nie zgodził).
@eaxene: Ja widzę to tak. Wybudowałem dom na działce sąsiada. Dom jest wart 200 tys. Działka 50 tys. Idę do sąsiada i mówię dam max 100 tys. On mówi nie i mam sobie ten dom zabrać. Dom zabieram i koniec tematu. Może się też zgodzić bo to okazja dostać 100 tys. za działkę wartą 50 tys. Przecież to jest jego działka i on może nie chcieć jej sprzedać "bo nie".