Wpis z mikrobloga

Niewątpliwie jednym z najtrudniejszych okresów w tej nędznej wegetacji każdego z nas jest rok osiemnastek, rok wkraczania w dorosłość. Normiki wkraczają w dorosłość pełni optymizmu, radości, energii, a ja wkraczam w dorosłość z wieloletnią depresją i niechęcią do życia. Bo co to jest za życie? Nędzna wegetacja, na którą składa się tylko nauka i granie w polską dynamiczną grę MMORPG, w której można grać aż 6 profesjami (w tym wojownikiem), w którą gram już całe 10 lat. Najchętniej to usunąłbym konto w tej grze, złapał Natalkę z humana za rękę, poszedł z nią na kawę, potem na spacer, przytulił. Ale nie doświadczę tego ani z Natalką z humana ani z żadną inną różową przez karłowatość 168,5cm, polacki ryjec 1/10 i zakola, niezależnie od tego kim bym był i co bym robił, co 10.02.2016r. pokazała mi hipergamiczna bestia #p0lka patrycja. A każdego dnia w #licbaza obserwuję, jak normalni, niezdeformowani ludzie przeżywają młodość, a ja mogę tylko bezradnie patrzeć na ich udane życie, bo ja nigdy nie zaznam smaku ani młodości, ani życia.
Najbardziej żenujący dzień mojej nędznej wegetacji, czyli dzień 18. urodzin rozpocząłem na cmentarzu. Przybyłem tutaj aby zapalić znicz i podziękować mojej babci za etap życia, kiedy niczego mi nie brakowało, kiedy byłem małym, szczęśliwym dzieckiem - za okres wczesnego dzieciństwa, za każdą poświęconą mi chwilę. W tym bardzo trudnym dla mnie dniu to jedyny pozytyw, wspomnienie okresu wczesnego dzieciństwa. Mam piękne wspomnienia z tego okresu. Każdego dnia, kiedy się budziłem babcia siedziała na fotelu w swoich kremowych okularach i czytała gazetę. Moja babcia nauczyła nie pierwszego pacierza i rozbudziła we mnie wiele pasji, wśród których do dziś przetrwała m.in. kolejowa pasja. Już jak miałem 3 lata babcia rysowała mi lokomotywę jadącą po torach i ciągnącą za sobą wagony. Pamiętam, jak babcia często zapraszała mnie do kuchni, gdzie wspólnie gotowaliśmy. Szczególnie lubiłem wałkować ciasto na kopytka i je przycinać, a także wycinać szklanką kółka na pierogi. Często eksperymentowałem w kuchni i tworzyłem swoje ''mikstury'' z różnych przypraw, składników itp. Z babcią chodziłem na spacery, woziła mnie w wózeczku do parku, na stawy. Często chodziliśmy do sąsiadki, która hodowała kozy, a każdego dnia po zjedzeniu śniadania szedłem z babcią nakarmić kury i zebrać jajka. Kiedy było ciepło babcia nuciła mi piosenki i opowiadała ciekawe historie np. ''Był sobie dziad i baba'' huśtając mnie na huśtawce. Miałem swój taki mały traktorek, którym często przewoziłem owoce z drzew czy plony z grządek. A w deszczowe dni siedzieliśmy przy oknie i patrzeliśmy jak drogę przemierzają samochody, autobusy. W tym czasie mój toksyczny ojciec wielokrotnie wyzywał moją babcię (jego teściową), do dziś pamiętam jego słowa: ''gruba dynia, łeb jak świnia, ręce, nogi, jak pierogi''. Jak się przeprowadziliśmy to babcia wielokrotnie go zapraszała aby przyjechał, na co on odpowiadał zawsze tym samym tekstem. Pamiętam taki jeden wieczór, kiedy ktoś zadzwonił, mama otworzyła drzwi a dwóch panów przyniosło mojego półprzytomnego ojca, położyli go na łóżku. Myślałem, że coś się stało, ale miałem wtedy 4 lata i nie wiedziałem czym jest alkohol i co powoduje. Mimo to z tego okresu w znacznej ilości przeważają pozytywne wspomnienia, do których obecnie bardzo często nawiązuję i powracam, bo ta ówczesna radość życia już nigdy nie wróci, nie ma dla mnie ratunku.
Nie tak wyobrażałem sobie swoją dorosłość. Nie tak miało być... zaciągam się teraz petem i patrzę przez okno na przejeżdżające samochody tak samo jak wtedy, kiedy byłem mały i patrzyłem przez okno z babcią. Z tą różnicą, że teraz mam 18 lat, a przemierzające samochody są dla mnie metaforą czasu. Czasu, którego nikt nie cofnie, zadanych ran, między innymi przez hipergamiczną bestię p0lkę patrycję 10.02.2016r. które nigdy się nie zagoją. Bólu, którego nic i nikt nie ukoi. Nawet nie zastanawiam się co przede mną, każdy kolejny dzień to coraz większy ból. Ja pragnąłem tylko mieć dziewczynę... kochać i być kochanym, przytulać ją, trzymać za rękę, być komuś potrzebnym. I nie tak po prostu ''bo mi się należy''. Ja walczyłem, starałem się. Ale przez karłowatość 168,5cm, polacki ryjec 1/10 i zakola zostało mi pokazane, że nie ma dla mnie miejsca w szeregu, że nigdy nie będę miał dziewczyny, a potem żony dzieci i rodziny, niezależnie od tego kim bym był i co bym robił.
Za to w jakim stanie się znajduję i dlaczego moje 18. urodziny to najbardziej żałosny dzień mojej nędznej wegetacji odpowiada hipergamiczna bestia #p0lka patrycja. Dlatego... postanowiłem sobie z nią porozmawiać, po bardzo długim czasie.
#przegryw #stulejacontent #tfwnogf #logikarozowychpaskow #oswiadczenie
k.....y - Niewątpliwie jednym z najtrudniejszych okresów w tej nędznej wegetacji każd...

źródło: comment_GEugzjrGcG0jBXfoHsPM797Fv1fzeCO1.jpg

Pobierz
  • 59
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 10
@kiedysbylemnormalny: czyli twój ryj 1/10, zakola i karłowatość to wina Patrycji? Tak to zrozumiałem szczególnie po zdaniu

Za to w jakim stanie się znajduję i dlaczego moje 18. urodziny to najbardziej żałosny dzień mojej nędznej wegetacji odpowiada hipergamiczna bestia #p0lka patrycja.
  • Odpowiedz
@kiedysbylemnormalny: Jestem hardkorowcem nokautuje 120kg w ciagu 10 sekund i juz po dloni moge ci napisac ze jestes total przegryw ahahah przeciez ten filtr od papierosa jest wiekszy nic 1/3 twojego placa ( ta z paznokciem) ahahaha pozatym spierdoxie nie pal bo nie urosniesz idioto lepiej sobie piwo kup
  • Odpowiedz