Wpis z mikrobloga

Dzisiejszej nocy zaliczyliśmy szybką ewakuację (niegroźny jak się okazało pożar w piwnicy).
W związku z tym kilka przemyśleń:
Pełny opis sytuacji poniżej.

0 Bycie rozsądnym preapersem się sprawdza w życiu. Nie potrzeba apokalipsy zombie żeby mały plecaczek się przydał.
1 Bałaganiarskie podejście czyli "rzuć ubranie na fotel, wyniesiesz do łazienki rano" bardzo pomaga.
2 Trzymanie EDC w plecaku (i trzymanie tam też różnych dziwności) bardzo popłaca. Posiadanie worka z rzeczami "dziecko poza domem przez 12h" też
3 Warto wiedzieć gdzie się ma dokumenty. I mieć je wszystkie w jednym miejscu.
4 Dziecko strasznie utrudnia sprawę. Gdyby nie młody to byśmy wyszli z domu poniżej 3 minut. A zajęło nam to ponad 5.
Trzeba będzie kilka drobiazgów zmienić.
5 Panika powoduje że w dłuższym czasie zrobisz mniej. Jeśli musisz na 30 sekund się zatrzymać i pomyśleć - zrób to bo zaoszczędzisz dzięki temu 3 minuty.

Jak to wyglądało:
Prawie pierwsza w nocy. Śpimy. Nagle słyszę syreny i pierwsza myśl "czy ci idioci z policji muszą wyć po nocach. Nie wystarczą same światła?!" Odwracam się na drugi bok. Kolejna myśl: coś tego sporo... i coś blisko.
Wstaję żeby włączyć nasłuch na 148.800MHz (kanał współdziałania straży pożarnej) Ciekawość to jak się okazuje pierwszy stopień do bezpieczeństwa ;)
Nie włączam radia. Widzę straż przed blokiem i czuję dym. Możliwie spokojnie wyciągam żonę z łóżka. Ja się ubieram, ona się otrząsa i zaczyna ubierać młodego (lvl 1).
Dwie minuty później policjant wali do drzwi i mówi że mamy się ewakuować. Ja już jestem ubrany, z plecakiem, młody też ubrany, żona prawie. I wtedy do mnie dociera ze o ile nasze dokumenty są to świadectwo urodzenia młodego i książeczka zdrowia są... no właśnie. Gdzieś. Zadymienie nie jest jakieś wielkie więc żona wyłazi ja szukam papierów.
Ta bieganina powoduje ze nie mam już czasu łapać szczurów do transportera. Otwieram im okno i schodzę na dół (już z chusteczką na twarzy bo na klatce sporo gryzącego dymu).
Na dole pożyczam sąsiadce wyciągnięte z plecaka zapasowe skarpetki bo wypierdzieliła z domu w samych klapkach a na polu +2C. Częstuję połowę sąsiadów fajkami (mimo że od lat używam epapierosa w plecaku są dwie awaryjne paczki) bo prawie wszyscy uciekli bez a teraz patrzą na mnie palącego jak stado sępów :)
Po pół godzinie wracamy do domu. Oddymiamy mieszkanie (oczyszczacz powietrza przechodzi stresstest) i spać.

Ogólnie jestem zadowolony chociaż trzeba pewne drobiazgi poprawić.
Dałem dupy z tymi dokumentami, nie zabrałem też medykamentów (w najgorszym wypadku by było bieganie po aptekach albo groźba kolejnego dzieciaka). W sumie z dwojga złego lepiej w tą stronę :D
Dałem też dupy bo nie powiadomiłem strażaków że mam w domu kilka kg czarnego prochu... głupio mi z tego powodu.
Trzeba będzie chyba oznaczyć pokój na wszelki wypadek i na przyszłość pamiętać.

Na koniec apel. Trzymajcie wszystkie ważne dokumenty w jednym znanym sobie miejscu. Bądźcie spakowani przynajmniej w minimalnej wersji czyli latarka, fajki jeśli palicie, zapalniczka (nie ważne czy palicie), jakiś nóż, bielizna i skarpetki, może jakieś cieplejsze ubranie, apteczka, butelka wody, coś do zjedzenia (panzerwafle, paluszki,batoniki). To wszystko w małym plecaczku. Nie zajmuje wiele miejsca a pozwala na poradzenie sobie choćby w takiej sytuacji.
Ja mam taki plecak jeszcze z czasów szalonej młodości gdzie mi się zdarzało spontanicznie wybywać w góry czy na żagle na zasadzie "to jedziemy za 10 minut".

#ewakuacjaboners #truestory #strazpozarna #survival #edc
Pobierz wbielak - Dzisiejszej nocy zaliczyliśmy szybką ewakuację (niegroźny jak się okazało p...
źródło: comment_g3WKbo3rTVgB4FmMahKRjWeMmPKk86oS.jpg
  • 59
@wbielak technicznie powinieneś wziąć dokumenty i #!$%@? tak szybko jak to możliwe a nie bawić się w książeczki zdrowia i inne pierdoły, w trakcie poważnej ewakuacji jedyne co byś złapał to żonę, dziecko, kurtkę i w klapkach albo boso uciekał z mieszkania. Nie jedną ewakuację prowadziłem i wszelkie bagaże jedynie przeszkadzają w działaniach ratowniczo gaśniczych
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@wbielak: szanuje, też mam coś takiego ale w samochodzie, plecak 40litrow, w środku menażka, latarki, baterie, krzesiwo i zapałki, parę puszek fasoli i mielonki tyrolskiej i właśnie taki zestaw 12h dla dziecka. I inne drobiazgi oraz odziez typu bielizna czy dresy. Plecak taki trzymam w aucie co też mi oszczędza sporo czasu bo z domu zabieram tylko leki i dokumenty które właśnie mam w jednym pudełku, zawsze. Szanuje ludzi za takie
@wbielak: piękna historia. Mogę sobie to przekleić na fanpage Domowego Survivalu i sklepu KARALUCH?

@mulen: co w tym zabawnego? Że dzięki zapakowanemu zawczasu plecakowi był w znacznie lepszej sytuacji od swoich sąsiadów?
@wbielak: po co tyle tych dokumentów, szczególnie po co w awaryjnej sytuacji szukać aktu urodzenia i książeczki zdrowia tracąc czas jak w razie czego akt można wyciągnąć ponownie prawie od ręki, a odpis książeczki zrobi przychodnia, bo przecież ma kartę zdrowia?
Na codzień nosze w torebce skarpetki i majty na zmianę, scyzoryk, zapalniczkę, pół apteczki, plastry a niebiescy się śmieją a teraz wowowowow gratulacje, WTF?!
piękna historia. Mogę sobie to przekleić na fanpage Domowego Survivalu i sklepu KARALUCH?


@KrzLis: Nie ma problemu.

@macabrankov:

Ty jesteś normalny z tym czarnym prochem? Robisz z siebie survivalowca, a trzymasz materiały łatwopalne w mieszkaniu?


A gdzie mam trzymać?
I nie robię z siebie surviwalowca. Nie mam schronu przeciwatomowego, nie zakopuję jedzenia w beczkach po ogórkach i nie opracowuję planu na wypadek zombie. Po prostu staram się być gotowym na
Szanuje ludzi za takie podejście bo faktycznie nie potrzeba apokalipsy zombie żeby potrzebować takiego zestawu, wystarczy pożar, powódź czy śnieżyca i brak prądu.


@dildo-vaggins: pomijając apokalipsę zombie, to ile razy już zdarzył Ci się ten pożar, powódź, śnieżyca czy brak prądu, w których życie Twoje i Twojej rodziny uratowała ta menażka, krzesiwo i puszka z fasolką? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@wonsz_smieszek: na szczęście ani razu ale to nie znaczy że się nie zdarzy. Mam dom letniskowy w górach gdzie jest jedna droga lokalna i jedna linia prądowa i takie sytuacje mają tam miejsce regularnie.

Ignoranci giną częściej, chociażby myśląc że nie potrzebują czujnika czadu w domu mając piec.
Mam dom letniskowy w górach gdzie jest jedna droga lokalna i jedna linia prądowa i takie sytuacje mają tam miejsce regularnie.


@dildo-vaggins: pewnie, że braki prądu na odludziach się zdarzają i śnieżyce też. Dlatego pewnie warto mieć fasolkę w domku w górach :)

Mam nadzieję, że jeżeli kiedyś to krzesiwo z bagażnika Ci się przyda, to napiszesz na mirko :)