Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania

#przegryw #samobojstwo #depresja #fobia #lek
Mireczki, chciałem się pożegnać. Nie mam komu zostawić listu także traktuje Anonimowe jako swoistą spowiedź.

Od czego by tu zacząć, rodzina patologiczna, apodyktyczna matka, silnie narcystyczna z borderem/problemem z emocjami. Ogólnie nie można było jej się sprzeciwić, chodziłem w ciuchach które jej się podobały, brak poszanowania jakichkolwiek granic, ciągła krytyka, przemoc fizyczna, wymaganie nienagannego zachowania, perfekcji. Aktualnie nie mam z nią kontaktu, straciła mieszkanie własnościowe, #!$%@?ła cały hajs, mieszkała 11 miesięcy w przytułku dla bezdomnych,

Ojca nie było, miał mnie w sumie w dupie, zero walki o mnie, chciał tylko spokoju, #!$%@? #!$%@?. Ale dostał od życia to na co zasłużył.

W szkole przemoc ze strony rówieśników, wyzwiska, zrzucanie na ubocze, alienacja,słabe oceny, schemat ciągnął się tak do końca szkolnictwa.

Przez ten okres brak jakichkolwiek bliższych znajomych poza, chyba jedną osobą.

W pierwszej pracy poznałem Konrada który sporo mi pomógł, pozwolił mi stanąć na nogi, ale, tutaj, niestety #!$%@?łem sprawę, skrzywdziłem go.

Podjąłem się od około 3 lat pracy nad sobą, siłownia, psychologia, próba nauki czegoś ciekawego. W tamtym roku podjąłem się terapii, było w sumie spoko, zabujałem się w terapeutce, w dość brutalny sposób przekazała mi że nie ma opcji na jakikolwiek związek, chociaż, przez czas trwania terapii miałem zupełnie inne wrażenie. W sumie na terapii poczułem się pierwszy raz, jak dziwnie by to nie zabrzmiało, szczerze lubiany i chyba kochany(?). Cokolwiek to znaczy.
Po terapii wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym
Zostałem wrzucony na oddział psychoz, niezbyt dla mnie, poprosiłem o przeniesienie, na oddział gdzie leczy się zaburzenia osobowości. Na rozmowie z panią kwalifikującą
usłyszałem że mam słabego wewnętrznego krytyka i ona ma bardzo duże wątpliwości czy ja wytrzymam na oddziale (no #!$%@? serio, jak gdyby moja matka nie miała wpływu na to że jestem tak wrażliwy na krytykę. X #!$%@? DE, Polska psychiatria na NFZ, zaorać, a pani ordynator serdecznego #!$%@? w dupę.) byłem tam miesiąc, ale poza, wymuszoną rozmową z panią psycholog która zbytnio się swoją pracą nie przejmowała, grałem w pingponga i byłem na antydepresantach, w szpitalu okazało się kim jest moja siostra i ojciec, który, wiedząc że, wychodząc ze szpitala nie mam gdzie się podziać odmówił mi przechowania u siebie. Jak to ujął (stworzyłoby to komplikacje), ta, bo jestem owocem jego zdrady i żona która mieszka z nim w jego mieszkaniu zapewne nie chciałaby mnie nigdy na oczy zobaczyć. Dość ciekawie ujął te komplikacje.Wszyscy znajomi, poza w sumie 3 osobami, wyłożyli #!$%@? i nawet się nie pojawili w szpitalu w odwiedziny, nie mówiąc o jakimkolwiek telefonie.
Żeby tego było mało, "znajomy" ze szpitala zaoferował pomoc w postaci kupienia jedzenia, po wyjściu ze szpitala i łaskawym ogarnięciu mieszkania, kontaktowałem się z nim, najpierw przełożył spotkanie po czym nie odpisał już na sms i nie odbierał telefonu.
Po szpitalu wpadłem w długi, straciłem jakiekolwiek poczucie sensu istnienia, nie mówiąc o jakimkolwiek zainteresowaniu swoimi potrzebami, przestałem się myć, nie mówiąc o jedzeniu.
Z niczego nie jestem w stanie czerpać przyjemności, moje dwie miłości w postaci muzyki i jazdy samochodem również umarły. Jestem w stanie jedynie czuć się "dobrze" leżąc w łóżku.

Aktualny stan to zajebiście ciężka depresja, ciągłe stany lękowe, fobia społeczna + lęk społeczny, problem z emocjami, nie umiem nawiązywać relacji z innymi ludźmi, boje się kobiet, do tego zaburzenia osobowości F60.6 - Osobowość unikająco-narcystyczno-paranoiczna.
Wyleczyć się z tego nie wyleczę, depresja będzie wracać, nie mówiąc o stanach lękowych. W sumie walczyłem z tym jakieś 10 lat. Ale siła mi się skończyła.
Odchodzę.
"When you can't dream, well, whats life mean? "

Gl hf

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 

#przegryw #samobojstwo #depresja ...

źródło: comment_vYWruCHVb2AKcDyouHkDTo8spMAx0yt4.jpg

Pobierz
  • 83
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 44
@Perkele93: nie, to tak nie działa. Masz w dupie pasje, siebie, co się z Tobą stanie. Myśli rozsadzają Ci głowę, czujesz taki #!$%@? smutek, że masz ochotę tylko wyć. Nic dla Ciebie nie ma znaczenia. Myślisz by wstać z łóżka, ale się nie da bo nie masz siły się ruszyć, nie widzisz sensu w tym. W głowie tylko przyświeca myśl o samobójstwie, które według Ciebie przyniesie Ci spokój i ukojenie, przerwie
  • Odpowiedz
@Frezeek: Więc rób tak, żebyś nie musiał mieć potem takich myśli. Warto czasem nawet chociaż zasugerować ''jeżeli masz problem, to wysłucham'' jeżeli widzisz, że taka osoba jest bardziej smutna niż zwykle. Pamiętaj jednak, że nie każdemu da się pomóc, niestety. Nie każdy to pokazuje w klarowny sposób, że ma problemy, że może dojść do tragedii. To przykre doświadczenie za każdym razem, ale nie zawsze da się cokolwiek zrobić, więc nie można
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Zrobisz jak zechcesz OPie.

Jeśli zechcesz odejść - to szerokiej drogi. Choć kto wie co jest po drugiej stronie.

Jeśli zechcesz zostać - powodzenia :) To tak na prawdę jedynie rozwiązanie.
Jedyna opcja która rzeczywiście coś zmienia. Śmierć to zaakceptowanie tego szajsu. Stanie się swoim własnym oprawcą. Wydasz na siebie wyrok. Nie wiem czy i jakie jest życie pozagrobowe. Nigdy nie zajrzałem dostatecznie "daleko", a nawet jeśli to niewiele z
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie uważam, że samobójstwo jest jakieś złe, tak na prawdę życie człowieka nie ma sensu, jakieś związki, posiadanie dzieci, to wszystko sprowadza się do prymitywnego przedłużenia gatunku, tak jesteśmy zaprogramowani. Sam też sporo myślę o samobójstwie i być może kiedyś to nastąpi, staram się to przyjmować pozytywnie wbrew temu głosowi natury, także życzę OPowi podobnego myślenia i udanego przejścia do niebytu.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Mireczku odejść jest łatwo, przezwyciężyć takie bagno emocjonalne to prawdziwe wyzwanie. Zadaj sobie pytanie- czy nie lepiej utrzeć nosa losowi i wszystkim w około?
Antydepresanty wysycą Cie za 2-3 tyg, po tym czasie spinaj dupe i walcz o swoje, bo nikt Ci nic nie da jak sam nie wyrwiesz. Ja bym na Twoim miejscu tak zrobił, jak się już męczysz to dokręć śrubę i pracuj nad sobą- może się wykaraskasz!
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: op trafił na psycholog która dała mu wrażenie że jest szansa na związek zastanawia mnie tylko czy to przez jej zachowanie i slowa które mówila czy opa, strzelam że jej wina... Miras trafił na gówno psychiatre i gówno szpital. Dodatkowo ma gówno matkę i gówno ojca. Totalnie #!$%@?... Ogromny pech w ludziach których spotkał na swojej drodze. Mam nadzieję że Mirek da jeszcze jedną szansę losowi.
  • Odpowiedz
Życie to mimo wszystko dar, który nigdy się nie powtórzy. Też momentami nie chcę żyć, lecz wiem, że zwykle oddychanie, patrzenie i małe decyzje czynią te życie lepszym.
  • Odpowiedz
@Niicooooo on to sobie uroił w głowie, to jego wyobrażenie. Też spotkałam taką osobę. Strach się uśmiechnąć czy coś poradzić, bo już nas widział biegnących przez łąkę i trzymajacych się za rekę. Dlatego też unikam osób z zaburzeniami, nie pomagam im, bo nie potrafię.
  • Odpowiedz