Wpis z mikrobloga

No więc jestem sobie drugi rok w akademiku, już od miesiąca w sumie (poprawki here). Od wczoraj wprowadzają się studenci i dzisiaj do pokoju w segmencie obok (mamy takie segmenty, po dwa pokoje, ze wspólnym kiblem), wprowadził się studenciak. Z daleka widać, że pierwszy rok, w garniaku, z mamą.

No i ledwo co weszli do pokoju, mama już mu mówi jak wszystko poustawiać, które łóżko ma wziąć (mamy piętrowe). Ale na tym nie koniec, bo mama w pewnym momencie powiedziała "Chodź się przywitamy z kolegą obok", no i przychodzą, pukają, wchodzą bez zaproszenia. Jego mama do mnie mówi "Dzień dobry, to jest xyz ", po czym pokazuje na syna "i będzie mieszkać pokój obok".

Syn nawet nie drgnął, patrzy się na mnie. Odpowiadam tylko "Dzień dobry, dobrze" (no bo co mam odpowiedzieć na coś takiego, gdy staram się nie poznać po sobie, że chciałem tylko #!$%@?ć śmiechem na cały akademik). Po czym poszli. Potem się dowiedziałem od Pani ochroniarz, że pojechali na rozpoczęcie roku akademickiego, a mamusia o wszystko sama wypytywała ochroniarkę i sama wypełniała papiery. xD

Drodzy rodzice, czemu tak krzywdzicie swoje dzieci? Przecież chłopak przyjechał na studia, nie do przedszkola.

#studbaza #akademik
  • 107
@Wielkimati matula pracuje na recepcji w przychodni i generalnie opowiada, że przerażająca jest ilość syneczkow po 40stce ktorych do lekarza zapisuje mamusia (oni stoją obok). Akurat matula zawsze trilluje te mamuski i otwarcie sie pyta "a synek to jest niemowa, moze niech on mi powie co chce". Generalnie zawsze występuje obraza majestatu no ale #!$%@?, bez przesady, to jest tak przykre ze slow brak
@Wielkimati: nakarm chlopa porzadnie cytrynowka, moze sie go uda naprostowac.
A to, ze tak sie matka zachowala - to jego wina, nie potrafi bedac doroslym wytlumaczyc matce, ze nie ma sie #!$%@? w jego zycie.
@Wielkimati to jest nic. Byłem u kumpla na akademiku, impreza, a tam matka jego współlokatora wbija zobaczyć jak mieszka xD. Albo mama jego byłego współlokatora wpadała raz na miesiąc sprzątać, nawet ciuchy składała mu i jego synowi xDD
@Wielkimati: Ja jak na początku mieszkałem z miesiąc w akademiku to tez mi się taki wprowadził xD przyjechał z bratem i matka. Brat ubierał mu pościel, matka układała rzeczy w szafie, no ogólnie zrobili mu wszystko co się dało, a ten dzban siedział i nic nie robił xD dodam, ze był debilem i to między innymi przez niego więcej nie zamieszkałem w akademiku xD
@Wielkimati: to idealny moment, by przed dziekanatem wywiesić kartkę "zebranie rodziców pierwszoroczniaków odbędzie się tego i tego dnia" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

a tak serio, nadopiekuńcza matka to nie musi być wina tego typa, może mu było za bardzo wstyd, żeby się odezwać. Obserwuj gościa, weź pod swoje skrzydła i pokaż mu co to życie ( ͡º ͜ʖ͡º)
Gówno prawda, widzę co się dzieje co roku u mnie w aka, bardziej rodzice się kwaterują a nie dzieci, prowadzą za rączkę wszędzie, a potem się dziwią że niesamodzielne. Nie wierzę w to że wszyscy są aż tak nieasertywni.


@Alezja: Mieszkałam 5 lat w akademiku i nigdy nie widziałam w nim żadnego rodzica :O
największą krzywdę jaką można zrobić dziecku to z pełnosprawnej osoby zrobić debila za którego trzeba myśleć. Takie traktowanie dzieci jak dla mnie niewiele się różni od przemocy w rodzinie.


@norepinefryna: to jest nawet gorsze niz bicie. w przypadku przemocy fizycznej wiesz ze jestes krzywdzony i czesto robisz wszyskto, bo jak najszybciej sie wyrwac z patologicznej rodziny. w dodatku czesciej przebywasz poza domem, wiec sie socjalizujesz.

przy psychicznej kastracji i nadopiekunczosci czesciej
@giovan-a: U mnie to norma. Moi rodzice nie wiedzą, gdzie akademik jest dokładnie, tylko coś kojarzą XD Ale jak się kwateruję, to oczekujący są w 2/3 rodzicami, bo oczywiście wszyscy muszą przyjechać. Spoko, ja rozumiem jak się jest z daleka i trzeba rzeczy przywieść, ale bez przesady... "Dziecko" może same poczekać, a rodzice nie wiem, miasto pozwiedzać.