Wpis z mikrobloga

No więc jestem sobie drugi rok w akademiku, już od miesiąca w sumie (poprawki here). Od wczoraj wprowadzają się studenci i dzisiaj do pokoju w segmencie obok (mamy takie segmenty, po dwa pokoje, ze wspólnym kiblem), wprowadził się studenciak. Z daleka widać, że pierwszy rok, w garniaku, z mamą.

No i ledwo co weszli do pokoju, mama już mu mówi jak wszystko poustawiać, które łóżko ma wziąć (mamy piętrowe). Ale na tym nie koniec, bo mama w pewnym momencie powiedziała "Chodź się przywitamy z kolegą obok", no i przychodzą, pukają, wchodzą bez zaproszenia. Jego mama do mnie mówi "Dzień dobry, to jest xyz ", po czym pokazuje na syna "i będzie mieszkać pokój obok".

Syn nawet nie drgnął, patrzy się na mnie. Odpowiadam tylko "Dzień dobry, dobrze" (no bo co mam odpowiedzieć na coś takiego, gdy staram się nie poznać po sobie, że chciałem tylko #!$%@?ć śmiechem na cały akademik). Po czym poszli. Potem się dowiedziałem od Pani ochroniarz, że pojechali na rozpoczęcie roku akademickiego, a mamusia o wszystko sama wypytywała ochroniarkę i sama wypełniała papiery. xD

Drodzy rodzice, czemu tak krzywdzicie swoje dzieci? Przecież chłopak przyjechał na studia, nie do przedszkola.

#studbaza #akademik
  • 107