Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Tkwiłem przez długi czas w toksycznym związku.
Na początku była sielanka, zakochani po uszy, nie dostrzegałem tego, co się święci.
Kłótnie pojawiły się szybko, ale tłumaczyłem sobie, że to przez to, że się jeszcze nie rozumiemy. I tak coraz częściej.
Potem schemat kłótnia-sex-normalność. Przed związkiem czułem się szczęśliwym gościem z dużym poczuciem wartości, teraz jest zupełnie odwrotnie. Straciłem znajomych, przyjaciół, wielu zaniedbałem.
Sam już nie wiem kogo to była wina. Przez wszystkie kłótnie cierpliwie wysłuchiwałem, że moja. Przepraszałem, obiecywałem poprawe. Ona przyznala się do winy może raz...
Z czasem kłótnie były coraz częstsze, ciągłe niezadowolenie. Nie pasował jej mój wygląd, zachowanie, znajomi. Nie chciała do mnie przyjeżdżać, jedyna forma spędzania czasu to były rozrywki w jej mieście, a mieszkaliśmy od siebie 60 km. No to dojeżdżałem, siedziałem u niej, skoro ona nie chciała. Często spędzaliśmy słoneczne dni na kanapie przez telewizorem, czułem się jak w klatce. Zawsze wmawiała mi, że to przeze mnie nie przyjeżdża bo nie jestem konkretny. Jak mówilem żeby przyjechała to widocznie nie wystarczało.
Rozmawialiśmy o problemach, ale co to za dyskusja? Skoro cały czas analizowaliśmy to co ja źle zrobiłem. Nie jestem święty, ale przecież nie tylko ja popełniałem błędy.
Nie wyzywałem jej w kłótniach, a potrafiłem od niej usłyszeć "spier$dalaj"... Mówiła, że to przeze mnie, bo doprowadziłem ją do tych emocji. Przepraszam za to nie usłyszałem bo to przeze mnie.
Próbowała mi wmówić chorobę psychiczną, wysyłała do lekarzy. Sam w to wszystko uwierzyłem. Fakt, miałem ciężką sytuacje w dzieciństwie, ale wydawało mi się, że z tego wszystkiego wyszedłem. Odciąłem się, a teraz wszystko wróciło. Ona twierdziła, że nie da się tego pokonać bez rozmowy ze specjalistą. No i tak się stało, teraz demony wróciły, a nie było ich przez długi czas.
Święty nie byłem, ale nie kontrolowałem jej w żaden sposób, miała dowolność. Ona bywała zazdrosna o koleżanki, które znałem już lata, a po prostu polubiłem ich zdjęcia w mediach społecznościowych. Gdy ja spędzałem czas sam musiałem się tłumaczyć. Gdy podawałem argumenty, typu, że jestem zbyt zmęczony żeby jechać te 60 km to padały hasła o lenistwie i braku zaangażowania. Zaczynały się kłótnie. A potem i tak przeprosiłem, bo przecież to ja byłem winny. To ja ją sprowokowałem.
Uwolniłem się, czuję ulgę, zerwałem, o jedną kłótnie za dużo. Spotykam się ze znajomymi, od paru dni robię to co lubię, wziąłem parę dni wolnego. Czuję się szczęśliwy. Chce się żyć.
Ciesze się życiem. Nawet nie jestem zbytnio smutny, może tylko gdy przypomnę sobię jakiś szczęśliwy moment, ale liczę, że to się da zwalczyć.
Trochę się boję zimowych wieczorów w których mi się wszystko przypomni.
#zwiazki #gorzkiezale #rozstanie #logikarozowychpaskow #zwiazek #milosc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 8