Wpis z mikrobloga

Pomyślcie tylko, że jeszcze rok temu nikt nie mógł przewidzieć, że przesympatyczny Kadanyjczyk ojciec utalentowanego Lance Strolla kierowcy brytyjskiej ekipy kierowanej przez Claire Williams kupi pół indyjski zespół Force India. Jednak właśnie tutaj na naszych oczach pisze się zupełnie nowa historia. Historia która zaskakuje, szokuje i wzrusza. Szanowni Państwo, dziś to dzień szczególny, ten kraj, to miejsce i ten tor. Stanie się ponownie domem dla wszystkich polaków zgromadzonych przed telewizorami i tych znajdujących się na torze. Dziś we Włoszech, język Polski stanie się językiem urzędowym. Szanowni Państwo witamy na torze Autodromo Nazionale di Monza w mieście i gminie w północnych Włoszech, w regionie Lombardia, w prowincji Monza i Brianza.

Mamy 31 sierpnia roku pańskiego 2018. Nad włoskim torem stoją szare kłębiaste chmury. Siarczysty, gęsty deszcz odbija się od kadłubów bolidów. Realizator dziś chyba zapomniał, że w domu czeka na niego żona, bo co chwila pokazuje skąpo ubrane ale ciasno opatulone płaszczami przecideszczowymi Fan Girls stojące na wielkich trybunach. Gdyby to nie był 31 sierpnia roku 2018 to pewnie one skradłyby całe show.

Nic bardziej mylnego. Kibice, kibicki, polki i polaki przed telewizorami i na torze spoglądają w ekrany i przed siebie w poszukiwaniu tylko jednego, bolidu nieprzeciętnie ładnego, bolidu strachliwego, bolidu który ma dać po dwunastu latach rozłąki coś co zwą adrealiną.

Polsko - czerwoną adrealiną, która płynie w żyłach i tętnicach Krakowianina Polaka o wielkim sercu Panu Kierowcy, Robertowi Kubicy.
Realizator zmienia kadr. Kibice tłumem zaczynają śpiewać barkę zagłuszając odpalające silniki. Kierowcy spoza stawki wskakując do swoich ciasnych kokpitów podnoszą lewą rekę, tą lewą rękę którą Robert prawie stracił ścigając się w Rajdzie niespełna 50 km dalej. Podnoszą ją w geście pozdrowienia nowego starego i jakże rasowego kierowcę Williamsa. Helikopter ekipy telewizyjnej tworzy osłonny płaszcz nad bolidem Polaka, którego bolid ani kombinezon ani nawet wizjer nie jest skalany ani jedną kroplą deszczu.

Mechanicy zbiegają z toru. Każdy biegnie jednak obok bolidu Polaka, chcą dotknąć koła, chcą dotknąć najmniejszej lotki bolidu Roberta Kubicy. Człowieka żelaznego, niezłomnego, wybitnego kierowcy wyścigowego spod Wawelu.

Z rur wydechowych bolidów wydobywają się płomienie, bolid Krakowianina zieje ogniem niczym smog Wawelski. Ogień trzaska, obija o rozgrzane do czerwoności rury wydechowe.

Realizator z daleka pokazuje w garażu szefową - Claire Williams, kobietę nimfę, kobietę doskonałą, kobietę idealną - która dała szansę, która niczym słynna Angela Merkel ma wszystko na wodzy.

Mija okrążenie instalacyjne...

Frank od startu wciska światełka. Nagle, już za chwilę, już za moment dosłownie za kilka chwil i parę sekund ruszą. Najperw zapala się jedno, potem dwie potem trzy i więcej czerwonych jak róże które goście przynosili na otuchę Robertowi po tragicznym we Włoszech w rajdach. Czerwone jak kokpit bolidu Ferrari z którym Pan Robert miał podpisany kontrakt.

R U S Z A J Ą! Wrzask, pisk, trzask, ślizg, jest nie do opisania. Jazgot, gwar, bezład, kocioł, huk bolidów trzaska w bębenki najwytrawniejszych kibiców.

Już na samym starcie, w domowym wyscigu, w domu czerwony bolid Bettela zderza się z Raikonnenem, Verstappen zalicza kontakt z Bottasem, Hamilton podnosi rękę w gescie złości na atakującego go w strugach deszczu Riccardo. Tuż za nimi, za pięknym startem, za trzecim zakrętem, na siódmym miejscu, jedzie on.

Jeszcze trochę dalej, próbując włączyć coś więcej niż czwórkę Siergiej, który woli wszystko obserwować z tyłu. Który dziś ma jedno zadanie. Czyścić tyły, być tym gorszym, ale niezbędnym ogniwem do otrzymania celu. Być skrzydłowym, uczącym się i patrzącym, jak prawdziwy alfa i omega , jeden jedyny, erudyta, autorytet zdobywa swoją zdobycz.

Wyścig trwa. Czarne chmury nad torem są jeszcze ciemniejsze. Claire Williams ze słuchawkami na uszach, w golfie i z założonymi rękami ogląda wszystko z garażu. Paddy Love w przecideszczowej kurtce siedzi nad kolorowymi wykresami.

W końcu Kubica zjeżdża po drugi komplet opon. Zadziwiające tempo, niesamowite czasy notujące na ostatnich okrążeniach przybliżają go do Verstappena, który jedzie na zdezelowanych oponach. Max dostaje informację przez radio, że traci do Bottasa 3 sekundy, a Fin jedzie na jeszcze gorszych oponach. Zaczyna się bitwa z czasem, Max, złote dziecko Formuły 1 swoim Red Bullem dogania nudnego Fina.

Wszyscy pod telewizorami z zapartym tchem oglądają ostatnie okrążenie wyścigu o Grand Prix Włoch, Niemiec który wygrał tu swój pierwszy wyścig, Mistrz Świata Sebastian Vettel wygrywa, krzyczy TUTUTUTUT, GRANDE RAGAZZIE, TUTI FRUTTII, GRANDE MACHINA, włoskie flagi powiewają nad torem, Wszyscy oczekują na trzeciego kierowcę.

Verstappen, Bottas, i Kubica jadą w łeb w łeb. Serce kibiców w Polsce bije coraz mocniej i mocniej, a krew w żyłach płynie coraz szybciej ,szybciej i szybciej. Mkną ponad 350 km/h. Już za chwile, już za moment czeka ich ostatnie ciasne zakrety, jedno z najniebezpieczniejszych miejsc, do których często dochodzi dowypadków przez nierozważnych kierowców. Kibice wstają z miejsc, jeszcze kilkaset metrów i będzie wszystko wiadomo. Kubica i Bottas z włączonym DRSem. I nagle, nagle przychodzi coś czego cały świat, padok, wszyscy zgromadzeni we Włoszech i przed telewizorami nie mogli się spodziewać.

Bottas atakuje Verstappena, schodzi do wewnętrznej i nagle wpada na niego srebrny bolid Mercedesa. Zderzyli się! Bottas odbija, Verstappen przelatuje przez szykane, walczy, ale oto nagle, obok tych dwóch kierowców przejeżdża Bolid Cały na biało, nieskazany kroplą deszczu, Polak Rodak Wielki Brat Pan Robert Kubica zmierza po pierwsze podium Williamsa, po ukoronowanie całej pracy całego zespołu, po nowe nadzieje, po nadzieję dla Kler, i Padiego. Zbliżenie na garaże Williamsa, kierowcy w kaskach razem z Sierożą odprawiają prawosławne nabożeństwa, modlą się, by dojechał, on cały i zdrowy.

W KOŃCU, OSTATNI ZAKRĘT JESTTTTTTTTTTT JEEEESTTT POLACOOOO VITOOORIAAAA krzyczą komentatorzy we Włoskich stacjach telewizyjnych. Claire zalewa się łzami. Edyta była narzeczona Roberta Kubica szlocha.

Paddy Love, zgłasza się w radio, całuje słuchawkę, Sirotkin łączy się i gratuluje po rosyjsku Suka Bljat, Robert, Pozdravleniya, otlichnaya gonka

Cały padok i wszyscy dziennikarze ogłaszają, że RK klepnięty po tym sukcesie do końca sezonu. Kibice w geście triumfu odrywają zielony kolor od włoskiej flagi i oto polskie flagi powiewają nad torem we Włoszech. Monza staje się drugą Warszawą, Poznaniem i Krakowem.

I nagle po wyścigu na podium wchodzi on "cały na biało" na trzecie tak arcyważne miejsce, po całych 7 latach rozłąki, , podnosi puchar, łzy choć lekkie tlą się w oczach Roberta, a wszyscy przed telewizorami płaczą razem z Polakiem.

Po czym po dekoracji, na scenie pojawiają się wszyscy kierowcy z Frankiem Williamsem, dr Mario Theissenem, Nico Rosbergiem, Heidfeldem, Flvio Bratore, Claire Williams, Lovem.

Alonso płacze, krzyczy now you can fight! Gasly krzyczy razem z Hiszpanem. Heidfeld puszcza oczko i mówi: Du hast #!$%@? gewonnen!

Vettel z Raikonnem otwierają Robertowi szampana, Riccardo nalewa sobie z tej okazji do buta, polewają się, stukają i nagle Robert polak zabiera mikrofon w lewą dłoń i mówiąc łamanym głosem, że.... YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY 10 lat po swoim pierwszym zwycięstwie, 11 lat po dramatycznym wypadku, 12 po pierwszym podium, własnie tutaj na Monzie ten wyścig będzie jego ostatnim karierze kierowcy Formuły pierwszej ()()()

#robert #kubica #formula1 #powrutcontent #robertkubica #sport #pasta
Pobierz jmuhha - Pomyślcie tylko, że jeszcze rok temu nikt nie mógł przewidzieć, że przesympa...
źródło: comment_7jloQJto4SnVqQ0yHtXlom4sdZHz3E3m.jpg
  • 4
Pomyślcie tylko, że jeszcze rok temu nikt nie mógł przewidzieć, że przesympatyczny Kadanyjczyk ojciec utalentowanego Lance Strolla kierowcy brytyjskiej ekipy kierowanej przez Claire Williams kupi pół indyjski zespół Force India.


@jmuhha: O takiej możliwości to mówi się chyba od ponad roku.