Wpis z mikrobloga

@Cripex: A i tak droga hamowania twojego auta jest dluzsza niz nowych modeli. Do tego wzrost predkosci z 50 do 80 powoduje, przy naglym zatrzymaniu (uderzenie w przeszkode) przeciazenia w aucie ktorych cialo po prostu nie wytrzyma i nie pomogaja tu zadne pasy ani poduszki.
  • Odpowiedz
@TymRazemNieBedeBordo: Tu tez sie zgodze. Przez 5 lat jezdzilem i mieszkalem w UK i to co mi sie tam bardzo podoba to "przypomnienia" ograniczen predkosci. Co jakis czas na drodze stoja sobie, male wersje ograniczen predkosci (znak jest pewnie wielkosci talerza) a nawet jesli nie ma ograniczenia to tez stoi taki znaczek ktory przypomina ze tu mozna jechac 60 mph. W polsce tez by sie to przydalo, chociazby w postaci
  • Odpowiedz
@GreenFlem: nie przyjmuje, albo zaczynam dawac mu znak że hamulce mam sprawne, ale nie wiem jak jego, albo zwalniam do prędkości takiej jaka obowiązuje i patrzę w lusterku jak gość się gotuje xD jak ktoś normalnie chce mnie wyprzedzić to czekam aż będę mógł zjechać i go puszczam
  • Odpowiedz
@GreenFlem: no nie wiem jak w Polsce ale jezdzac w tym slynnym UK to nowa predkosc obowiazuje od momentu znaku. Jest nawet takie cwane miejsce gdzie kamera jest ustawiona tuz za znakiem ograniczenia do 30Mph. Od razu mozna wylapac mandat a tlumaczenie, ze przeciez od znaku nie obowiazuje to miedzy bajki sie nadaje. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
dlatego wole jeździć nocą, mniej #!$%@? baranów na drodze. praktycznie nie zdarza mi się sytuacja w której jadąc krajowka 90 ktoś przede mna tez tyle jechal. 90% „kierowców” za mna mnie wyprzedza(często mając w dupie ciągła czy nawet znak zakaz wyprzedzania, albo o zgrozo duet ciągła+niebezpieczny zakret) i zaraz znika mi z pola widzenia. Nie ukrywam jest pare absurdów na drogach, np na jednej krajówce która czasem jeżdżę na odcinku 10 km
  • Odpowiedz