Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki zastanawiające się na skorzystaniem z diety pudełkowej - to dla Was :)

Zamawiając catering nie miałam w zamyśle prowadzić dziennika posiłkowego ale trzeciego dnia widząc jak działa ta firma postanowiłam, że zacznę notować to i owo. Być może ktoś, kto przeczyta co tu się odjaniepawla zawaha się i wybierze inną firmę do codziennego cateringu. Szkoda kasy, nerwów, żołądka i snu.
Słowem wstępu: wybrałam CooKing Catering, ponieważ byli oni klientami w firmie, w której pracuję. Właściciele bardzo sympatyczni, zawsze mili i rozmowni. Firma miała swoją produkcję nieopodal więc widywaliśmy się niemal codziennie, do czasu aż przenieśli się w inny rejon Poznania, wtedy to nasze kontakty się urwały. Przy wyborze diety pudełkowej, nie ukrywam, że kierowałam się sympatią, co niekoniecznie mi się opłaciło.

Dietę zamówiłam przez FB. 10 dni, 1700 kcal, dieta wegańska. Wszystko przebiegło sprawnie, zrobiłam przelew, wysłałam potwierdzenie i czekałam na pierwszy dzień pudełkowych posiłków.
Nie opisuję tutaj wszystkich posiłków, zwrócę uwagę tylko na to co było bardzo rażące lub czego w ogóle nie tknęłam, zdarzyły się także takie, które bardzo mi smakowały. Dlaczego nie napiszę o wszystkich posiłkach? A no dlatego, że zamawiając dietę na 10 dni za 570 zł wychodzę z założenia, że wszystkie posiłki, a są to moje jedyne posiłki z ciągu całego dnia, będą jadalne. Chcę tu jeszcze zaznaczyć, że jestem raczej wszystkożercą, nie wybrzydzam, nie muszą mi też dania specjalnie smakować żeby je zjeść, najważniejsze dla mnie jest zaspokoić głód. Nie oczekiwałam wykwintnych dań z najlepszych restauracji, nie sądziłam nawet, że kucharze w 100% trafią w moje kubki smakowe, liczyłam się z tym, że coś może mi nie smakować ale że będzie zjadliwe i przynajmniej nie będę czuła głodu do następnego posiłku. Wyszło jak wyszło…

Dzień 1 23.07
Dieta zamówiona na dostarczenie między 7-8. Dostawca spóźnił się o 20 minut. Pracuję na dwie zmiany, albo na 8 albo na 10. Na szczęście tego dnia wypadała ta druga opcja. Na szczęście…
Na kolację „Makaron z tofu, cukinią i zielonymi oliwkami”, a raczej powinno być „Oliwki z makaronem i tofu”… tak zasypany oliwkami, że czuć było jedynie sól. Zjadłam jedynie suchy makaron, spać położyłam się głodna.

Współlokatorka widząc jak ładnie prezentują się dania poprosiła abym zamówiła jej także taką dietę ale 1500kcal, z wykluczeniem cebuli oraz papryki, z dostawą w tych samych godzinach. Zadzwoniłam, zamówiłam, opłaciłam.

Dzień 2 24.07
Ze snu wyrwał mnie telefon od dostawcy, że ma na jednym zestawie 7-8, a na drugim zestawie 6-7 i czy może przyjechać po 7? Przy odbiorze poinformowałam Pana o tym, że zaszła jakaś pomyłka i proszę o zmianę godziny dostarczenia na 7-8. Posiłki tego dnia bez zastrzeżeń.

Dzień 3 25.07
Catering dostarczony o 6:30! Wyrwali mnie ze snu mimo, iż prosiłam o poprawienie godziny dostawy.
Mało tego… na kolację była tarta grecka z cebulą i papryką. Niestety papryka i cebula znalazły się także w zestawie gdzie miały zostać wykluczone te składniki.
Zadzwoniłam do firmy i poprosiłam o zmianę godziny dostawy oraz zapytałam dlaczego znalazły się wykluczone składniki w posiłku? Odpowiedz: „nie miałam tego zanotowanego, nie wiem jak to się stało, bardzo przepraszamy.” No ok, zdarza się, zobaczymy jak będzie dalej. Niestety w tym dniu tarta jak i kotlety {a właściwie pulpety} szpinakowe były niejadalne, były niedopieczone, mączne, suche, bez smaku. Dwa z pięciu posiłków niejadalne.

Dzień 4 26.07
Znowu zostałam wyrwana ze snu, tym razem o 5:50!!! Oczywiście godzina dostarczenia nie została zmieniona. Po ponownym telefonie do firmy usłyszałam, że nie wie jak to się stało i jeszcze raz bardzo przepraszają... Bez jaj.
Posiłki były ok.

Dzień 5 27.07
Dziś dostawa była punktualnie :)
Na śniadanie przesłodki budyń z kalafiora. Nie dało się zjeść całej porcji, ktoś mocno przesadził z cukrem :/

Dzień 6 30.07
W tym dniu wszystko było super ;) punktualnie przywiezione, posiłki całkiem smaczne. Idealny dzień :)

Dzień 7 31.07
Do pracy poszłam bez śniadania. Spóźniona dostawa dotarła o 8:45...
Na szczęście posiłki były bardzo przyzwoite, super owsianka kokosowa <3

Dzień 8 01.08
Dziś sama odebrałam dostawę spod bloku wracając ze spaceru z psem ok.6:30. Dostawca czekał pod blokiem do godziny 7 aby mi dostarczyć posiłki.
Do obiadu niestety nie otrzymałam sosu... Sahara. Wysłałam im zdjęcie na fb, że dziś mam obiad na sucho, bez żadnej reakcji.
Na kolację był makaron z białą fasolą i trzema pędami bambusa, zero przypraw, sosu, czegokolwiek do smaku... Szumnie to brzmiało w menu „makaron po chińsku”. I znowu głodna do spania.

Dzień 9 02.08
Podobnie jak wczoraj, spotkałam mojego dostawcę jak wychodziłam z psem na spacer :) przynajmniej nie musiał się gramolić na drugie piętro w takim upale.
Na obiad „Gulasz z czerwoną fasolą, marchewką i suszonymi pomidorami z kaszą gryczaną” - nie doszukałam się ani jednego suszonego pomidorka, niestety. A żeby było jeszcze śmieszniej to mój obiad rzeczywiście był z kaszą, natomiast moja współlokatorka dostała ryż :)
Podobnie jak dzień wcześniej była „sałatka makaronowa”, czyli sałatka śmietnik... To druga taka kolacja pod rząd. Coś strasznego.

Dzień 10 03.08
Dieta dostarczona punktualnie.
Tego dnia (ostatniego dnia mojej diety!) otrzymałam telefon z firmy z przeprosinami za brak sosu w obiedzie. Pani bardzo się tłumaczyła, że na pakowaniu często pracują osoby na krótki czas, że ona była tydzień na urlopie i już coś nie tak, że nie dopilnowali tego itd. itp. Wygłosiła bardzo długi monolog i zaproponowała, że do kolejnego zestawu mogą dorzucić mi jakiś posiłek, który polubiłam, ale który nie wymagałby jednak od nich dodatkowego nakładu pracy. No szkoda, że ostatniego dnia :P Obejdę się smakiem :) Po tych obfitych tłumaczeniach zaczęłam się zastanawiać co jeszcze może się dziać na dziale pakowania skoro jest tam taka rotacja… ale to tylko moje myśli.
„Fit Moussaka” podobnie jak drugiego dnia tarta była przesucha i niedopieczona. Na podwieczorek dostaliśmy pyszną tartę ale była ona przyozdobiona bitą śmietaną… na diecie wegańskiej? Słabooooo.

Dodatkowo mam pewne wątpliwości co do kaloryki tych posiłków. Każdego dnia schemat jest taki sam, tj.: śniadanie 425 kcal, 2 śniadanie 170 kcal, obiad 595 kcal, podwieczorek 170 kcal, kolacja 340 kcal. Nie jestem dietetykiem ale orientuję się co mniej więcej ile kalorii posiada i nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, że drugie śniadanie „Smoothie truskawkowe”, które w wegańskiej wersji było zmiksowanymi truskawkami rozrzedzonymi wodą nie miało 170 kcal jak podają w menu. A już na pewno nikt mi nie wmówi, że owe smoothie miało identyczną kalorykę co solidna porcja „Sernikobrownie ze śliwkami”, które dostałam na podwieczorek. Uważam, że to bardzo nieuczciwe w ten sposób oszukiwać ludzi. Dla mnie akurat kaloryka nie była tu kluczowa ale wiele osób wybiera pudełkowe diety aby schudnąć (jak np moja współlokatorka) i to już nie jest fajne.

#poznan #dietapudelkowa #catering #dieta
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach