Wpis z mikrobloga

Dzisiaj historia sprzed wielu lat pokazująca, czym jest stulajarność, przegryw i s----------e.

Na długi majowy weekend pojechałem do domu. Wieczorami spotykałem się ze znajomymi, ale w okolicach południa nie miałem co robić, więc jeździłem sobie rowerem po mieście. Kiedy przejeżdżałem koło pewnego domu, przypomniała mi się historia, która ciągnęła się chyba przez kilka lat. Przedstawię ją chronologicznie.

Kiedyś byłem praktykującym katolikiem. W parafii były trzy msze: dla dorosłych, dla dzieci i dla młodzieży. Na mszach dla dzieci i dorosłych grał organista, a na mszy dla młodzieży grał zespół muzyczny składający się z dwóch gości (jeden grał na gitarze, drugi na afrykańskich bębnach) oraz kilku-kilkunastu dupeczek. D------i wiekowo raczej #prokuratorboners, ale ja sam miałem wtedy około 20 lat, więc w sam raz dla mnie. Jedna szczególnie mi się podobała. Nie za wysoka, niezbyt szczupła (ale też nie przesadnie gruba), lubiąca chodzić w spódniczkach i tenisówkach.

W tamtych czasach popularna była #naszaklasa. Dla stalkerów portal ten był znacznie wygodniejszy niż FB, bo łatwo można było znaleźć dowolną osobę. Przejrzałem wszystkie klasowe zdjęcia z kilku okolicznych szkół i znalazłem tę dziewczynę. Oczywiście potem regularnie odwiedzałem jej profil i zapisywałem każde nowe zdjęcie, jakie publikowała.

Chodziłem na mszę, na której śpiewa, zapamiętywałem, w co była ubrana, a po powrocie do domu zapisywałem te informacje w pliku na kompie (w jakimś ukrytym folderze, żeby siostra nie znalazła).

Chyba nie była to zbyt ambitna dziewczyna, bo nie poszła na studia (no, ewentualnie poszła na zaoczne) i rozpoczęła pracę jako ekspedientka w delikatesach. Gdy tylko się o tym dowiedziałem, to zacząłem zaglądać do tego sklepu. Oczywiście było mi zupełnie do niego nie po drodze, ale wsiadałem na rower i jechałem na drugi koniec miasta, by kupić batonika za 1,50 zł albo doładowanie do telefonu za 5 zł. Szczególnie to ostatnie było dobrym pomysłem, bo gdy ona wybierała na terminalu sieć i kwotę, a potem czekała aż się wydrukuje, to ja mogłem się jej przyglądać.

Delikatesy te były otwarte do godziny 21. Któregoś dnia przyjechałem do niej dość późno, bo około 20:45. Chyba były to wakacje podczas moich studiów i miałem mnóstwo wolnego czasu. Pomyślałem sobie, że poczekam, aż zamknie sklep i może dowiem się, gdzie mieszka. Oczywiście po to, by mieć o niej więcej informacji. Znałem już jej imię i nazwisko, wiek, miałem mnóstwo jej zdjęć z NK, wiedziałem, gdzie pracuje. Do kompletu brakowało tylko miejsca zamieszkania.

Wszystko poszło zgodnie z planem. Z drugą kobitką, z którą była na zmianie, wyprowadziły rowery z zaplecza, zamknęły drzwi i opuściły roletę. Chwilę jechały razem, ale potem się rozdzieliły.

Śledzenie jej było bardzo emocjonujące. Musiałem trzymać dystans, żeby się nie zorientowała, że za nią jadę (byłbym wtedy spalony i nie mógłbym już nigdy pojawić się w tym sklepie), ale jednocześnie nie mogłem jej zgubić. Gdy skręcała na skrzyżowaniu, było o to najłatwiej, bo na dłuższą chwilę znikała mi z pola widzenia. Na szczęście nie zgubiłem jej. Gdy zatrzymała się, by otworzyć furtkę, zaczekałem chwilę, by upewnić się, że wchodzi na podwórko. Misja wykonana.

Niestety ulica, przy której mieszkała, nie była to zbyt ruchliwa (jak to w małej miejscowości), więc nie mogłem zbyt często przejeżdżać koło jej domu, bo ktoś by się zorientował (np. babcia, której się nudzi i cały dzień patrzy przez okno).

Nie wiem, po co to wszystko robiłem, ale chyba było to po prostu mój sposób na kontakty z kobietami. Jak ktoś lubi lotnictwo, ale z różnych powodów nie może zostać pilotem, to stoi przy ogrodzeniu lotniska i robi zdjęcia samolotom. Nie wiedziałem, jak podrywać dziewczyny, więc zbierałem informacje o tych, które mi się podobały.

Minęło około 10 lat od tamtych wydarzeń i właśnie tydzień temu sobie o tym wszystkim przypomniałem, gdy przejeżdżałem koło jej domu. Wpis nagrałem na dyktafon w telefonie praktycznie na gorąco. Przed publikacją oczywiście go przeredagowałem, żeby dało się to czytać. Myślałem, żeby może wrzucić to przez @AnonimoweMirkoWyznania, ale ostatecznie zdecydowałem się ze swojego konta. Dziękuję za uwagę.

#stulejacontent #przegryw #s----------e #tfwnogf #feels #wspomnienia
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wyjzprz2: ciekawa historia, byku
znam z autopsji jak wygląda takie niby "zakochanie" bez zagadania, jest jak piszesz
i te wyprawy na drugi koniec miasta, żeby tylko zobaczyć ( ͡º ͜ʖ͡º)
ogólnie jak u Ciebie w temacie, po latach dalej stoisz pod lotniskiem, czy już trochę latasz?
  • Odpowiedz
@wyjzprz2 @przegryw90 @lysyzlasu @storstolpe @Eugeniusz_Zua @bitcoholic : ja byłem zakochany w gimbazie w dziewczynie 10/10. I to z wzajemnością... Dosłownie taka glamour- zawsze wystrojona i wypachniona, piękna, inteligentna, zabawna. Grała w teatrze dzielnicowym, w podstawówce wybrali ją podobnież na miss szkoły, czerwone paski, itd... Nic z tym nie zrobiłem, wystarczało mi, że się codziennie w klasie spotykaliśmy. Przykładowo jak się raz przy mnie na lodzie wywaliła,
  • Odpowiedz