Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem #rozowepaski lvl 22, przez rodziców chodze na psychoterapię i o tym będzie to #anonimowemirkowyznania

Kiedyś wydawało mi się, że patologiczne rodziny to coś skrajnego, w stylu alkoholizm i bicie żony kablem od żelazka. W moim domu zawsze było lanie za złe oceny (czyli za trójki), za niezjedzenie obiadu albo za jakieś pierdoły w stylu zgubiony długopis - czyli w sumie bez powodu. Lanie polegało na przewróceniu mnie na ziemię i okładniu po głowie i całym ciele pięściami. To nie było coś, co zagrażało mojemu życiu, nie było też wyraźnych ran poza siniakami, dlatego wydawało mi się, że "lanie" jest normalne, że wszystkie dzieci się bije za karę. Jednocześnie czułam się z tym źle. Bałam się, że jeśli komuś o tym powiem, to wszyscy stwierdzą, że przesadzam i robię z siebie ofiarę, albo że nie mam dowodów i mi nie uwierzą.

Poza przemocą fizyczną zawsze była też p-----c słowna. Dziś rodzice już mnie nie biją, ale dalej potrafią wykrzyczeć, że jestem nienormalna i mam się leczyć. Matka potrafi wylać do kibla zupę, którą ugotowałam na obiad, bo jej nie smakuje i dodać do tego, że teraz przeze mnie będzie głodna i nie można na mnie polegać. To zdecydowanie ona jest źródłem tej patologii w rodzinie, ma ze sobą jakieś psychiczne problemy; łatwo wpada w furię, a drobne problemy (takie jak niezaciągnięta roleta w oknie) urastają w jej głowie do ogromnych rozmiarów, zaczyna krzyczeć na innych, żeby wyładować emocje. Ojciec jest również po części winny, zamiast ją uspokoić, czeka aż się wykrzyczy, albo wręcz wtóruje jej w tym. Jest również bardzo agresywny, dla niego nie istnieje coś takiego jak "bezstresowe wychowanie". Rzecz jasna moi rodzice to prości ludzie bez wykształcenia ze wsi, #katolicyzm i #janusze i wszystko w pakiecie.

Z tego, że mój dom to patola zdałam sobie sprawę rok temu. Wydarzyło się coś takiego: mój młodszy brat (13 lat) nie zjadł do końca obiadu. Matka wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć. Rozbiła bratu talerz z jedzeniem na głowie. Ojciec przewrócił go na ziemię i zaczął bić. Brat wył jak zwierzę. Miał rozciętą wargę i płakał.
Takie sytuacje zdarzały się już niezliczoną ilość razy, ale wtedy dotarło do mnie, że to po prostu nienormalne, że jeśli to zignoruję to tak jakbym zdradziła swojego brata. Dlatego podeszłam do nich i zaczęłam błagać, żeby przestali. Zaczęłam mówić, że to złe, że nie bije się dzieci, że mogłabym to zgłosić na policję itd. Skończyło się na tym, że zostałam zwyzywana, brat uciekł z domu, ja zamknęłam się w pokoju w obawie przed ojcem.

Do dziś żałuję, że nie zadzwoniłam wtedy na policję.

W kolejnych miesiącach znalazłam pracę na pół etatu (wciąż studiuję) i wyprowadziłam się z domu. Utrzymuję się sama, rodzice nie chcą dawać pieniędzy, bo "przecież mogę mieszkać z nimi". Przyjeżdżam do domu na weekend co dwa tygodnie, ze względu na brata. Jest mi ciężko, od niedawna chodzę do psychiatry i na psychoterapię. Mój #niebieskiepaski bardzo pomógł mi się zmienić i ogarnąć, uświadomił mi jak patologicznie wygląda sytuacja w rodzinie. Widzę teraz, jak bardzo ta sytuacja mnie skrzywiła. Zawsze wątpię, czy podejmuję właściwe decyzje, nie wierzę w siebie i w to, że osiągnę sukces (że znajdę pracę w zawodzie), boję się, że za dużo wydaję, ciągle się zamartwiam, jestem pesymistką, nagle przypominają mi się sytuacje z laniem dzieciństwa i wybucham płaczem, czuję się niechciana i zazdroszczę innym, że mają normalnych rodziców, którzy ich wspierają. Najbardziej chyba boli mnie to, że rodzice nie rozumieją, z czym mam problem, że niby coś jest z nimi nie tak?

Proszę o słowo otuchy.

#gorzkiezale #patologiazewsi #zwiazki #depresja #przegryw #psychiatria

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Ciężkie wspomnienia niestety pozostaną z Tobą już na zawsze. Możesz jednak je zagłuszyć ciesząc się doczesnym zyciem. Rozumiem, ze jest to niemożliwe z powodu brata. Uwierz, że takie piekło przeżywa w dzieciństwie bardzo dużo osób. Każda dysfunkcja przekłada się na upośledzenie emocjonalne w zyciu dorosłym. Jak coś to pw. :)
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Trzymaj się i walcz i swoje lepsze jutro. Jakbyś potrzebowała zrobić gównoburzę z rodzicami to pamiętaj, że na mirków zawsze możesz liczyć ale nie sądzie aby coś to pomogło.

Myślę, że najlepiej jak całkiem się od rodziców odetniesz. To trudna decyzja ale czasami tak trzeba. Mam kilku znajomych, którzy są śmiertelnie pokłóceni ze swoimi rodzicami.
  • Odpowiedz
OP: Tylko gdzie to zgłosić? Wg rodziców wszystko jest w porządku, więc na pewno zaprzeczą, a brat nie ma obecnie na sobie żadnych siniaków na dowód. Nie chcę, żeby wszyscy uznali, że sobie to wymyśliłam, po takiej nieudanej akcji też na pewno nie mogłabym już pokazać się w domu.

Najciekawsze jest też to, że mam jeszcze starszego brata, lvl 25, programista 6k... i mieszka sobie dalej w domu z rodzicami, uważa że wszystko jest dobrze, a dzieci się bije jak są niegrzeczne.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował:
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Zabieraj brata jak najpredzej. Sam wychowalem sie w rodzinie w ktorej matka przedawkowala katolicyzm, wpadala w furie i potrafila sie rzucic na mnie z nozem od nadmiaru milosci bozej. Takie patorodziny strasznie rujnuja czlowieka w pozniejszym etapie zycia.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania przede wszystkim ogarnij siebie. Teraz skup sie na terapii, na sobie. Bo bądźmy realistami, jak masz pomóc bratu jak sama nie jesteś w pełni sił? Zgłoszenie tego byłoby najlepszą opcją, ale moze najpierw porozmawiaj o tym z kimś kompetentnym, np z terapeutą bo tu raczej nikt Ci sensownie nie doradzi. Łatwo jest powiedzieć "zgłoś ich" komuś kto nie doświadczył przemocy, a trudniej zrobić osobie z takim bagażem doświadczeń.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jeśli oni by byli rzeczywiście prawdziwymi Katolikami to nie zachowywaliby się tak. Prymitywne chłopstwo oderwane od pługa i tyle.

Błędem jest zawsze, że p------j osobie się ustępuje i ona w swoim chorym łbie, nie mając ograniczeń, nakazów, przymusu, zaczyna dominować i uważać, że ma rację. Potem jest coraz gorzej. W jakiś sposób znam to od siebie.

"Matka potrafi wylać do kibla zupę, którą ugotowałam na obiad, bo jej nie
  • Odpowiedz
WybuchowaSamica: Ja nie miałam nawet w połowie tak źle jak Ty, a też czuje że moje dziecinstwo odbija mi sie w zyciu doroslym i zastanawiam sie nad terapia. Dzieci sie nie bije jak sa niegrzeczne, to nie jest ok. Z reszta... gdzie tu przyrownac klapsa w tylek do okladania piescmi po glowie. Twoi rodzice sa p------i, ratuj brata.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}

  • Odpowiedz