Aktywne Wpisy
pomidorowymichal1 +455
dziobnij2 +49
Dzisiaj urodziny ma prawdziwy truecel @kamil150794 Kończy 30 lat, dlatego chciałbym go uroczyście powitać na tagu #przegrywpo30tce Chłopak od zawsze na rencie, nie uczy się, nigdy nie pracował (100% #neet) od dzieciństwa wyśmiewany i wykluczony z powodu zdeformowanej twarzy. Samotny, własna rodzina nie zaprosiła go na wesele, koledzy ze wsi zaprosili wszystkich na wesele, tylko nie jego, lekarka wpisała mu w dokumentację ciężkie upośledzenie umysłowe, tylko
Dla mnie ten "zdroworozsądkowo-naukowy" światopogląd to karygodne spłaszczenie świata i naszej egzystencji. Zauważcie, że jakkolwiek większość naukowców światowej klasy jest niewierząca, do antryreligijnej krucjaty przyłączają się tylko nieliczni i zwykle nie ci z pierwszej ligi. Dlaczego? Cóż, może dlatego, że choć uznają opcję ateistyczną za bardziej przekonującą (i często wybierają ją sami), nie widzą niczego skrajnie nieracjonalnego w innych światopoglądach i podchodzą do nich z szacunkiem i tolerancją? Jakkolwiek np. Einstein nie wierzył w Boga religii monoteistycznych, to fascynował się panteistycznym Bogiem Spinozy. Lem też lawirował wokół podobnych koncepcji w "Solaris". A postmoderniści, jak Derrida, odcinają się równo od ateizmu i teizmu.
Co więc (jeśli cokolwiek) przemawia przeciwko tak powszechnemu w cywilizacji zachodniej materialistyczno-scjentystycznemu zwątpieniu, które powoli staje się religią panującą (modelowy może być wpis podlinkowany wyżej)?
Nasz świat jest dziwny. Po pierwsze dlatego że istnieje (czemu jest raczej coś niż nic?), po drugie dlatego, że jest rządzony prawami, po trzecie temu, że materia zdaje się generować świadomość (a nie musiałaby, na co to i po co?), po czwarte wreszcie jest racjonalny, tzn. nasza "zwierzęca" świadomość jakimś cudem potrafi dziwnie głęboko przeniknąć jego naturę.
Na zupełnie innym poziomie - jakkolwiek nasza ludzka racjonalność i nauka zdają się tak mocno ugruntowane, cały ich majestat jest wtórny i mniej realny niż to, co dzieje się w naszej świadomości. Dla przykładu: świat mógł równie dobrze powstać sekundę temu i mogliśmy dostać przekonanie o wartości nauki i jej ustaleniach w postaci wszczepionej. Albo w ogóle nasze doświadczenie może nie być prawdziwe i być zupelnie czymś innym niż nam się wydaje, wszak jest jedyne i niepowtarzalne, wszelkie wnioski nasadzają się na wielu założeniach, jak choćby w zaufaniu w naszą racjonalność i zdolność do trzeźwej oceny własnej sytuacji. Nie ma więc powodu, żeby rzucać się w rozpacz z powodu czekającej na końcu naszej drogi śmierci, bo może nie ma powodu rozpaczać. Już Sokrates twierdził, że nie ma się co bać śmierci, bo nie wiadomo, co znajduje się za jej granicą. Ja na przykład w gorszych momentach uważam, że raczej nic, niż coś, ale nigdy nie mam o tym pełnego przekonania.
Wniosek? Tak jak szkoda życia na nierefleksyjny katolicyzm, szkoda go też na materializm rodem z oświecenia. To nie jest tak, że wszystko przemawia za opcją sceptyczno-niereligijną, choć przemawia wiele (dla mnie głównym problemem jest standardowo teodycea, tzn. pytanie czy pierwsza przyczyna świata jest w ogóle dobra/osobowa, niepokoi też wielkość wszechświata, która zdaje się być w sprzeczności z jego celowością, no i to co widzimy z śmiertelności - czyli rozpad).
Co ważniejsze, to silne przekonanie o skończoności i marnośći naszej egzystencji jest rodzajem szklanego sufitu na szukanie prawdy i samospełniającą się przepowiednią. W życiu trzeba mieć jakiąś choć niewielką nadzieję, żeby móc się rozwijać, gdzieś dążyć i nie poprzestawać na przeciętności. Choćby taką jak egzystencjaliści - i camusowskie znoszenie absurdu. Jest to też potrzebne by nie zobojętnieć moralnie i móc energię, by zmieniać ten świat na lepsze.
Z drugiej strony nie da się już też w dzisiejszych czasach uczciwie utrzymać np. tradycjonalistycznego katolicyzmu, zbyt ciężkie krytyki posypały się na te konstrukcje w ostatnich kilku wiekach. Niektórzy liberalni teolodzy (np. Tillich) uważają klasyczną chrześcijańską konstrukcję teologiczną za główny katalizator ateizacji i swego rodzaju bluźnierstwo - bo nie da się już dłużej bronić koncepcji Boga-jeszcze jednego bytu w świecie, który widzi wszystko i ocenia i czyni ona tylko spustoszenie. Może odrzucenie tej koncepcji nie musi być końcem drogi intelektualnej i teizmu, jak to często się wydaje? Totalny sceptycyzm, co już zauważył Kartezjusz, nie jest możliwy, bo w końcu gdzieś się zatrzymujemy, nie spadamy w nieskończoność - w pewnym momencie zauważymy że istniejemy, że w świecie jest jakaś racjonalność, itp.
Tak więc sapere aude - nie bójmy się być mądrzy :). Byt JEST. Już samo to jest cudowne i na cieszenie się i dziwienie temu powinno nie starczyć nam życia ;).
Wierzący niech czytają filozofię materialistyczno-sceptyczno-wątpiącą (Lukrecjusza, Hume'a, Camusa), krytykę biblijną (Ehrman, Vermes), współczesne ustalenia nauki (neuropsychologia?) itp., bo prawda się obroni - prawda?
Niewierzący zamiast walczyć ze swoim wsiowym proboszczem i obśmiewać stare baby niech zastanowią się, czy nie dziwi ich np. możliwość matematyki i idei (tzw. spór o uniwersalia - można zacząć od Platona), czy nie porusza w nich czegoś współczesna teologia (Tillich, Bonhoeffer), itp .Może wystarczy porzucić "teologię proboszczowską" i sięgnąć do najlepszych momentów w teologii chrześcijańskiej, która mówi, że o Bogu można powiedzieć tylko czym nie jest, a nie czym jest, i że traktowanie go jako jeszcze jednego bytu to bluźnierstwo?
Jest tyle dobrego kątętu na świecie, że naprawdę szkoda marnować swój potencjał i patrzeć nieustannie w dół oraz spędzać czas z głupszymi/słabszymi od siebie. Rozrywka to płocha, życiochłonna. Sam mam tutaj sporo sobie do zarzucenia, bo wyżywanie się na mniej oczytanych dyskutantach jest prostsze, niż kontakt z kimś mądrzejszym (np. przez lekturę jakiejś wielkiej książki).
PS: Jako wstęp do filozofii polecam materiały tego pana - https://www.youtube.com/channel/UCEtxsMx4qsoitFwjBdLU_gA
#ateizm #wiara #katolicyzm #chrzescijanstwo #filozofia #teologia #religia
@lakukaracza_: Na zdrowie! W ogóle uprzedzając - nie chciałbym robić z Ciebie chochoła, byłeś raczej zajawką tego wpisu i pewną reprezentacją prądu intelektualnego - sam możesz być o wiele ciekawszy niż mój opis Ciebie ;).
Z tym jednym się nie zgodzę. I to wcale nie jako ateista, a jako agnostyk. Możesz się przecież rozwijać i mieć nadzieję bez wiary w to, że istnieje jakiś byt absolutny. To jak z moralnością, której brak zarzuca się osobom
@MinnieMouse0: Dlaczego? Co mogłoby powstrzymać złego demiurga przed takim żartem? :)
Chyba żadne januszostwo, zaścianek i pycha nie triggeruje mnie tak bardzo jak taki płytki hehe "racjonalizm".
Jeśli w dowolnym momencie życia będziesz na Śląsku, masz u mnie piwo.
@elo490500: Dlaczego? (nie żebym nie wiedział, ale chyba coś Ci się urwało, np. jakaś cytacja)
@Settembrini: Problem z tego rodzaju oceną jest taki, że nie ma żadnego tła
W sumie w większości Wszechświata mamy "nic". Ogromne przestrzenie niczego pomiędzy gromadami galaktyk. Po prostu żyjemy w rejonie Wszechświata gdzie jednak coś jest, bo to jest jedyne miejsce gdzie możemy żyć ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wcale nie jestem więc przekonany, że
@noniechtakzostanie: Dokładnie, bardziej powiedziałbym, ze nihilizm to jest jedna z pułapek, które trzeba umiejętnie ominąć w momencie w którym przestawia się na naturalizm.
@MinnieMouse0: Nie jest śmieszne. Jest jak najbardziej możliwe. Jest po prostu mało użyteczne przy konstruowaniu modeli rzeczywistości. W metodę naukową mamy zaszyte założenie, że możemy jednak ufać danym, które zbieramy o świecie. Innymi słowy, że nie ma złego demona, który manipuluje nam rzeczywistością.
https://en.wikipedia.org/wiki/Evil_demon
Po