Wpis z mikrobloga

Ostatnio miałem z jednym znajomym bardzo ciekawą rozmowę. Tak w maksymalnym skrócie sprowadzała się ona do jednej, postawionej tezy. W zasadzie po co się wysilać, po co trenować cokolwiek, jeżeli to samo można robić w necie i to bez zbytniego wysiłku. Ba, nawet jest tutaj wkładany wysiłek, bo trzeba szybko poruszać palcami, wyrabia się refleks, a przy okazji ćwiczymy nasz umysł. W kompie można biegać, grać w piłkę, toczyć wojny, mieć namiętny romans, czyli wszystko to, co prawdziwemu facetowi, a także i kobietom do szczęścia jest potrzebne. A wszystko można robić w domu bez konieczności wychodzenia, pocenia się czy każdego innego wysiłku. Komp obecnie stanowi nasze życie, kontakty z innymi, buduje relacje i zastępuje wszystkie inne rozrywki. Więc po cholerę się męczyć, pocić i wysilać. Tutaj wysiłek jest zupełnie inny, a jakże przyjemny.

No i co na takie postawienie sprawy można odpowiedzieć? No cóż życie w sieci faktycznie ma plusy, jednak czy jest prawdziwe? Oczywiście może stanowić substytut wszystkich naszych aktywności, ale czy będzie w stanie je zastąpić? Czy bieganie na ekranie zastąpi pot, łapanie sekund, czucie nóg i duchowy ogień nas napędzający? Czy granie w piłkę na ekranie zastąpi powiew wiatru na boisku i uczucie niesamowitej mocy i radości, kiedy piłka po naszym strzale ląduje w siatce przeciwnika? Czy rozmowa na czacie zastąpi spotkanie na kawie, widok uśmiechu, drgnienia powieki, czy chociaż mrugnięcia okiem? Czy cyberseks zastąpi prawdziwe fizyczne odczucie spełnienia, które jest możliwe podczas obcowania jednego ciała z drugim? Czy jazda w bolidzie na ekranie zastąpi prawdziwy ryk czy kojący warkot silnika, przerzucanie biegów, wciskanie sprzędgła czy hamulca, czy chociaż tylko naciskanie gazu w samochodach z automatyczną skrzynią biegów?

Pytań, porównać mogą być dziesiątki czy nawet setki. Praktycznie każda nasza aktywność czy czynność ma swojego odpowiednika w sieci. Czy jednak ten odpowiednika będzie w stanie dać nam to, co świat realny? Widzimy, że coraz więcej osób zamyka się w świecie wirtualnym. Taki jest obecnie trend. Ciekawe jak długo on potrwa i czy zanurzymy się w nim całkowicie, czy wręcz przeciwnie będziemy się wyrywali z uzależnienia sieci. Ideałem jest zachowanie równowagi, ale to nie jest takie proste. Jak mam być szczery warto starać si ją utrzymywać. Doba ma tylko 24 godziny, z czego dobrze byśmy 1,3 spali. Pozostałe 14 musimy jakoś rozdzielić. Jest to możliwe, tylko trzeba troszkę się wysilić. I nie biega wcale o to by potrzebne było dokonywanie wyboru: pasja albo komp, ale o to by oba elementy naszego życia wzajemnie siebie wspomagały.