Wpis z mikrobloga

Mirki. Moja ciotka urządza swojemu gówniakowi komunię. Wszyscy, w tym dalsza rodzina, dostali zaproszenie z osobą towarzyszącą. Za to ja właśnie usłyszałam, że mam być osobą towarzyszącą mojej matki i nie ma najmniejszej możliwości, żebym przyszła z kimś. Ba, nie dostanę nawet fizycznego zaproszenia tylko takie "na gębę". Nie powiem, #!$%@?łam się. Skończę w tym roku 24 lata, a zostałam potraktowana jak czternastolatka, która jest liczona w pakiecie z mamusią. Aż zastanawiam się czy w ogóle iść. Przemawia przeze mnie #logikarozowychpaskow czy faktycznie mam prawo do robienia gównoburzy? Halp

#zalesie
  • 128
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@pianinka Ty, ale nie dość, że to nie jej brat i nawet nie zna jego lafiryndy, to ona nie jest jego długoletnią partnerką. Od kiedy można mówić, że jest długo? 2 lata źle, ale 4 ok? Czy jakie są zasady? I skąd w ogóle masz takie informacje na temat mojej rodziny? Nie wydaje mi się, żebyśmy się znały albo żebyś siedziała wujkowi młodego pod materacem.
  • Odpowiedz
@phalaenopsis: Tak, zasady są takie, że starsi członkowie rodziny, bliżej spokrewnieni z młodym i w poważniejszych związkach niż "chodzimy na randki od dwóch lat z przerwami" mają priorytet na imprezach rodzinnych ponad nowego/do niedawna byłego chłopaka młodej siostrzenicy, która w dodatku wyzywa najbliższą rodzinę świętującego od "#!$%@?ów" i "lafirynd".
  • Odpowiedz