Wpis z mikrobloga

Siema, mam nietypowy problem. Właściwie cierpi najbardziej na tym mój różowy pasek. Otóż, przez pion do naszego mieszkania wdziera się smród palonej marihuany. Możecie bagatelizować problem – dla mnie samego to nie jest tak uciążliwe, ale dla mojej dziewczyny już tak. Ona reaguje wręcz alergicznie, jakby miała astmę, ciągle musi odkrztuszać. Każdorazowo otwieramy wszędzie okna i wietrzymy mieszkanie. Oczywiście cierpimy na tym pod względem ekonomicznym – trzeba na nowo ogrzewać. Sęk w tym, że to nie dzieje się raz na miesiąc, tydzień, czy raz na dzień. Sąsiedzi z dołu potrafią palić 3 razy dziennie, regularne, o #!$%@? porach, tak jakby nie pracowali. Raz na jakiś czas mają przerwy od dostaw i wtedy jest spokój na mniej więcej tydzień.

Sprawa jest trochę śliska, bo nie wiemy z kim mamy do czynienia. Zastanawiamy się co zrobić z tym fantem. Nie przeszkadza nam to, że sobie palą tak długo, jak nam to nie szkodzi. Ale w tej sytuacji musimy podjąć jakieś działania. To nie jest wynajmowane mieszkanie, tylko własnościowe, więc przenoszenie się ze względu na taki problem (było nie było, nie aż taki błahy...) raczej odpada.

Możliwości jest kilka – odezwać się do dzielnicowego, pójść na posterunek policji, ale w obu tych przypadkach obawiamy się, że zostaniemy zlani, potraktowani z góry, problem zostanie zbagatelizowany. Wystarczy, że trafmy na kogoś, kto lubi taki dymek sobie puścić:P

Kolejna opcja to pójść na konfrontację, ale zawsze może skończyć się pogróżkami lub rękoczynami, tak samo jak sprawa może zostać po prostu polubownie rozwiązana – to największa niewiadoma.

Kolejna opcja to porozwieszać kartki na klatce z opisem problemu i prośba o jego rozwiązanie – wtedy bezpośrednio byśmy się nie narazili. Ewentualnie uszczelnić piony, ale to straszny półśrodek i nie powinniśmy w sumie tego robić.

Macie może jakieś sugestie, rady, co najlepiej byłoby zrobić w tej sytuacji? Może ktoś z Was przez coś podobnego przechodził? Z góry dzięki ;)

  • 25
@ossela: Właśnie mam wrażenie, że to nie studenciaki, tylko takie dość młode osoby, które jeżdżą całkiem niezłymi autami:p Więc stąd uzasadnienie obawy, że mogą być kimś więcej w jakiejś nielegalnej organizacji:P Szanuję Twoje podejście. U nich pewnie problem z paleniem na balkonie może wynikać z niskiego piętra...

#poji i tak zaklejaliśmy i wciąż się wydobywało trochę. Szczególnie moja dziewczyna potrafi wyczuć bardzo wcześnie, co świadczy o jej nadwrażliwości:(

Dzięki za zainteresowanie;)
@mariusz-migdalek: miałem z tym problem od kwietnia do listopada..., strach było otworzyć okno bo jarali od rana do późnej nocy. Problem ustał samemu, wyprowadzili się, ba, nawet Sebixom pomogłem załadować samochód (ʘʘ)

Nie miałem nic do nich, ale znam ten problem... Z czasem staje się to bardzo uciążliwe.
@mariusz-migdalek:

nie idz na psiarnie, chcesz #!$%@? zycie komus bo sobie jara trawke? jestem na 200% pewny ze jak podejdziesz i powiesz ze zapach przeszkadza dziewczynie i czy moga cos z tym zrobic i ze przychodzisz bo nie chcesz problemow robic to cos z tym zrobia - za pewne mocno sie zestresuja i zadbaja by ci pod okienkiem nie #!$%@? - jak dalej bedzie to juz wiesz co robic, bo to
@mariusz-migdalek: odpowiem z drugiej strony barykady ( ͡° ͜ʖ ͡°) jak sąsiedzi przyszli do nas na luzie zasygnalizować problem, chociaż byli dwa razy starsi, to po prostu zaczęliśmy wychodzic na balkon. Gdyby mówili coś o pójściu do dzielnicowego, to pewnie próbowalibyśmy zrobić im jeszcze bardziej na złość. Tak jak radzi kilka osób wyżej - idź porozmawiać.

@Bimbay nie no bez przesady, palenie ziola to nie gotowanie mety zeby mieli az takie cisnienie i paranoje o obserwowaniu bloku. po prostu ktos cos gdzies uslyszal dzielnicowy przyszedl sie zapytac. wg. mnie legit :)
@mariusz-migdalek: Porozmawiaj z nimi żeby palili na balkonie, albo otwierali okna. Nie stosuj żadnej agresji werbalnej, bo różnie mogą zareagować. Ewentualnie wywieś kartkę na klatce schodowej że jeb*e baką. Będą się bali więcej palić ( ͡° ͜ʖ ͡°). A jak nie chcą współpracować to nie zostaje nic innego jak policja.