Wpis z mikrobloga

Co myślicie o spadku artykułów polemicznych w artykułach ekonomicznych?

http://www.joefrancis.info/economics-debate/

Najprostsze wyjaśnienia, które nasuwa się umysłowi laika, to dojście do konsensusu. Jednak dalszy spadek liczby artykułów polemicznych w okolicach roku 2008 jest przynajmniej nieco kontr-intuicyjny.

Ktoś ma jakieś dobre wytłumaczenie w którąkolwiek ze stron sporu, hetero- lub ortodoskyjne? I jakie są konsekwencje?

Bardzo możliwe, że to w dużej kwestia pogoni za cytatami, ale nie wiem.

#ekonomia #nauka #neuropa #socdem #marksizm #komunizm
Pobierz
źródło: comment_OL5cHICFIuEiDskS3IbyHxGZozCsdra0.jpg
  • 20
Ktoś ma jakieś dobre wytłumaczenie w którąkolwiek ze stron sporu, hetero- lub ortodoskyjne?


@Kampala: Po debacie Cambridge-Cambridge w latach 70., keynesizm opuszcza główny nurt ekonomii, zaś związani z nim ekonomiści zaczynają tworzyć własne wydawnictwa i czasopisma. Są nazywani postkeynesistami. Był to wyraz sprzeciwu wobec pochłaniania przez ekonomię neoklasyczną coraz to nowych przestrzeni, takich jak nurt instytucjonalny oraz zmodyfikowany na modłę neoklasyczną keynesizm zwany nową ekonomią keynesowską, którą z keynesizmem stricte łączy
@shadowboxer: Dzięki, ale we wpisie zapomniałem spytać jeszcze o skutki. Twoim zdaniem taka sytuacja istotnie zubaża dyskusję w ekonomii? Czy czasopisma spoza tej "wielkiej piątki" pozwalają wybrzmieć teoriom spoza głównego nurtu odpowiednio proporcjonalnie do ich znaczenia? W zalinkowanym przeze mnie artykuliku była postawiona teza:

The question then becomes whether it mattered. In my opinion, a lack of debate would not matter if economists had successfully answered all the questions they are
Czy czasopisma spoza tej "wielkiej piątki" pozwalają wybrzmieć teoriom spoza głównego nurtu odpowiednio proporcjonalnie do ich znaczenia?


@Kampala: To też nie do końca tak. Wielka piątka daje głos różnym gałęziom ekonomii, o ile trzymają się głównego nurtu i nie produkują idiotyzmów o ludzkim działaniu, zwycięstwie światowej rewolucji czy zerowym wzroście ziroł grołt. Jest to pluralizm, ale w obrębie specjalizacji w ekonomii, nie w obrębie jej doktryny.

Z ciekawości spojrzałem sobie
@Cheater: Działanie wymaga podbudowy teoretycznej, zrozumienia konieczności organizacji spontaniczności, ultrapolitycznej demarkacji, wykorzystywania słabszych koalicjantów nieideowych, indykatywności, ciągłej reaktualizacji i tak dalej. Działactwo to publiczna masturbacja, a jak wiadomo, ta jedynie daje satysfakcję uczestniczącym, ale nie tworzy nowej jakości bo jest z definicji aktem samolubnym, autoreferencyjnym oraz reaktywnym.
@fozikajod: Bernstein wraz ze swoimi reformizmami wiecznie żywy.

@Cheater: Wstrzymuje się od głosu. Intuicyjnie wydaję się, że neutralizm nauki powinien być cechą fundamentalną i zawsze bronioną. Z drugiej strony widać, że wszystkie nawoływania do jej odpolityczniania, ale też kultury, religii albo sportu nie przynoszą efektu. Mówiąc w skrócie – wszystko jest polityką i jakakolwiek zmiana paradygmatów we współczesnej ekonomii wymagała będzie czegoś więcej niż tylko merytoryczności.

@fredo2: Czytałeś Debunking
Najprostsze wyjaśnienia, które nasuwa się umysłowi laika, to dojście do konsensusu. Jednak dalszy spadek liczby artykułów polemicznych w okolicach roku 2008 jest przynajmniej nieco kontr-intuicyjny.


@Kampala: Wynika to z tego, że pod wpływem Internetu popularność zyskały working papers, dzięki czemu zanim artykuł zostanie w końcu opublikowany jest on gruntownie już przedyskutowany przez akademików i polemiki piszą jakieś stare dziady co nie umieją komputera włączyć.