Wpis z mikrobloga

Dbasz regularnie o samochód, myjesz, odkurzasz, ani jednej rysy, auto z 2010 i przebieg raptem 60k, samochód wygląda jak nowy z salonu.

Spada trochę śniegu i jakiś pajac wjeżdża w tył na światłach, bo się zagapil.

Mirki, trzymajcie mnie, bo mam zawał.

Cudownie się zaczyna ten tydzień

#dziendobry #lodz #zalesie
  • 157
  • Odpowiedz
  • 3
Nie ma to jak być niewolnikiem własnego samochodu... Posiadanie drogich i fajnych rzeczy, których zakup jest dla nas dużym wyrzeczeniem to właśnie takie uzaleznianie. Dlatego jeżdżę autem którego nie jest mi żal - takim poniżej moich możliwości finansowych. Ma to swoje plusy. A zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydaję na to aby żyć pełnią życia. Podobno bogaty jest nie ten co dużo posiada a ten co dużo przeżył. Polecam takie podejście!
  • Odpowiedz
@Pooodi: stary, jednak przesadzasz :) ja kupiłem auto w salonie w październiku br. i przestałem się nim przejmować kiedy dobilem do 1500km przebiegu. Jak mi ktoś wjedzie to naprawi, jak popełnię błąd to mam AC.

Zdążyłem już przetrzeć przedni zderzak, lakiernik wycenił mi to na 150zl, a i tak stwierdziłem ze w sunie to bez sensu, bo za jakiś czas pewnie zarysuję coś innego.

Samochód jest po to, żeby nas
  • Odpowiedz
@janznetu przecież hak pogarsza sprawę. Będzie groźnie wyglądało ale wymienisz zderzak i klapę a tak to całą siłę, która nie ma gdzie się rozproszyć przejmuje podwozie... i zostawiasz 4 ślady później. Hak dobry jak ktoś Ciebie na parkingu przy niskiej prędkości "pyknie".
  • Odpowiedz
@ZbeszczeszczonyPrzezSondoweK: tak, aso sie zajmuje wszystkim z ubezpieczycielem. Najlepiej wtedy wezwać bagiety do kolizji to masz czarno na białym i proces się skraca

Przy takiej naprawie czasem np zderzak wyceniony na 1k naprawiany jest za 10k XD
  • Odpowiedz
@rdy: Ale ja byłem głupi wybrałem opcje wypłaty i naprawiania we własnym zakresie. Nawet nie dla notatki policyjnej warto wezwać coby się nie bujać z własnym wypisywaniem i kreśleniem jakichś rysuneczków. Ubezpieczyciel ma wtedy pewność. Tylko jak wygląda ten proces? Korzystałeś z tej możliwości?
  • Odpowiedz
@ZbeszczeszczonyPrzezSondoweK: korzystałem, ale z AC. z AC jest gorzej, bo naprawiają tylko do 70% wartości auta, powyżej masz szkodę całkowitą.
z OC jest do 100% wartości

Proces wygląda tak, że po kolizji wzywasz lawetę (na OC sprawcy), jedziesz do najbliższego aso z serwisem w okolicy i oni się już wszystkim zajmą. Odbierasz naprawione autko po jakimś czasie. W międzyczasie bierzesz zastępczy na OC sprawcy, do momentu naprawy ubezpieczalnia MUSI pokryć
  • Odpowiedz
Samochód na prostą funkcje, się go używa, a on się zużywa. Jeżeli dla kogoś głównym celem posiadania auta jest opóźnienie procesu jego zuzyia, to jest to zaburzenie.


@Inboxie: To tak jakby powiedzieć, po co wymieniac stare meble w domu, skoro pełnią swoją podstawową funkcje. Albo po co urządzac jakos nie wiaodmo, jak ogrod i sie z tym pierdzielic, skoro pełni swoją podstawową funkcje. Po co malowac ściany w domu, skoro
  • Odpowiedz