Wpis z mikrobloga

Chętnie przeniósłbym się do początku lat 90. Nawet nie chodzi o znajomość przyszłości, ale choćby sam fakt że rzeczy które są opanowane przeze mnie do perfekcji, dziś nie są czymś wyjątkowym.
A świeżo po upadku komuny? Głupie llikanie w kąputer i znajomość angielskiego stanowiło kartą przetargową sukcesu. Kiedyś to było.


#przemysleniazdupy #dziendobry
manualnyautomat - Chętnie przeniósłbym się do początku lat 90. Nawet nie chodzi o zna...

źródło: comment_W6u4xrJBoRQZ7xsVJVfnqjyIY1VJfbcx.jpg

Pobierz
  • 17
@manualnyautomat: Z jednej strony tak ale z drugiej tamte lata to był niepomierny syf. Obok ludzi z głową do biznesu kariery robili też cwaniacy. Działały jakieś pokrętne firemki pokroju Art B. Poza tym jak patrzę na stare zdjęcia, to była tragedia architektoniczna. Obok starych budynków wyrastały nowe a do nich przylepione jakieś budy, sklepiki, bazarki. Na czele tego wszystkiego stała ohydna buda KDT. Jak ją burzyli to czułem wręcz ulgę. Też
@Strahl: i właśnie odpowiedziałeś dlaczego dziś nie robi to na nikim wrażenia. Dzisiaj to nic takiego bo dostęp do informacji jest łatwiejszy niż nigdy dotąd, a wtedy rosnąco się to latami nauki, wertowaniem książek itd.
@srul2016: ale nie jest tak "łatwo" jak wtedy. Mimo wszystko, dzisiaj nawet zaradny nie ma szansy aby dorobić się takiego samego kapitału, jak w latach transformacji. Rynek jest bardziej rozbudowany, jest więcej specjalistów w danych
Ja bym się przeniósł do tamtych czasów ponieważ wtedy nie było wyścigu szczurów, tak #!$%@?ących loch mających kija w dupie oraz dla tych pięknych aut, pociągów czy autobusów oraz zniszczonej postkomunistycznej infrastruktury która ma niesamowity jak dla mnie klimat
@PrzestrzenBanacha: bez przesady, wystarczyły naprawdę tylko te 2 umiejętności. Wchodzące na rynek zachodnie korporacje wymagały znajomości angielskiego, a większość ówczesnego społeczeństwa nie znała go nawet na poziomie komunikatywnym. Podobnie nawet z głupią obsługą dosowych programów dosowych, umiejętności planowania sieci czy uwaga, uwaga - serwisowania. Nie będąc into statystyka też można było osiągnąć sukces, bo wiesz - nie każdy musiał być ekonomistą.

Ale co ja wiem, skoro widzę nawet po nicku że
@manualnyautomat: Chodzi mi o coś nieco innego. Na początku lat 90. komputery były albo na pocztach (gdzie klikałeś w DOSie), albo na uczelniach/instytutach naukowych. Znam wiele zagranicznych firm, które nawet w 2005 jeszcze nie były skomputeryzowane (jak chociażby Galenica, albo Glaxo) i wszystko się robiło przez telefon, faks, albo na papierze.

Ergo, jak nie byłeś into metody numeryczne, to nie miałeś tak naprawdę okazji skorzystać z komputera w pracy. Wtedy w