Wpis z mikrobloga

@ptasiek2: o to, że często są żale o to, że jaśnie pan nie raczył zostawić napiwku. Niby dlaczego miałby to robić. Jak mówicie, że schabowy z ziemniakami 17zł, to daję wam 17zł, a nie 20.
@KosmoK: nie, nie warto, bo to jest jej praca. Jak w sklepie pytasz "a gdzie jest masło, a gdzie cebula" to dajesz mu dwa złote za to, że był miły? Nie, to jest
  • Odpowiedz
@kurczaczak: Ja w knajpie wychodzę z założenia, że napiwek jest za dobrą obsługę i za to, że kelnerowi się chce. Bo ten mił sympatyczny i chętny do pomocy zarabia tyle samo, co ta leniwa lebiega, więc tak go dotuję. Nikt nigdy nigdzie nie żądał ode mnie napiwku na siłę...
  • Odpowiedz
@kurczaczak: ciekawa sprawa z tymi napiwkami. Dokładnie z takim samym nastawieniem wybrałem się do juesej i... tam dawałem "tipy" z uśmiechem na mordzie. Dlaczego? Jednym zdaniem za "nadskakiwanie klientowi". Nawet prosty tekst kelnerki do mojej kobiety, że "I like you nails" powoduje uśmiech na twarzy. A w Polsce? W Polsce jak w lesie. Nie. W Polsce jak w chlewie obsranym gównem, wiecznie niezadowolone kelnerki krzywiące ryja, wpędzające w depresję.
  • Odpowiedz
@kurczaczak jak byłem w Budapeszcie spotkałem się z tym, że do rachunku było doliczane 10 procent za obsługę, ale szczerze mówiąc, obsługa była bardzo fajna
  • Odpowiedz
@Myszoskocznia: zdarzają się takie terminale, że przed płatnością można podawać kwotę napiwku; tj dostajesz terminal i nie ma kwoty do płatności tylko jest wyświetlone coś w stylu 'określ napiwek" - a dopiero po określeniu(można odrzucić czerwonym) pojawia się łączna kwota ( ͡° ͜ʖ ͡°) chociaż muszę przyznać, że w miejscu gdzie to widziałem dosyć szybko to zniknęło - było chyba sporo nieporozumień jak ktoś odruchowo przykładał
  • Odpowiedz
@kurczaczak: najlepsze jest tzw. "coperto", czyli opłata za to, że jak przychodzisz to stolik jest przygotowany xD Poszedłem w Asyżu do knajpy to nas skasowali za coperto a potem jak babie nie dałem napiwku (rachunek 42 euro, zapłaciłem banknotem 50 i nie powiedziałem, że dziękuję) to baba przyszła i z wielkim fochem rzuciła pieniądze na stół. Szkoda, że nie na podłogę, jak psu.
  • Odpowiedz
@kuba1992wwa nie wiem jak to wygląda w sklepach ale chyba właściciel nie zezwolilby na jakąś dodatkową gotówkę dla sprzedawcy. To co jest nadwyżka ląduje do kieszeni właściciela. Poza tym w sklepach sa zazwyczaj premie od utargu.
  • Odpowiedz