Wpis z mikrobloga

No iiiiitam, iiiiiiitam wszystkich.

Lurkowałem na Wykopie bardziej świadomie, od czasów szczytu popularności Uszatego Lumpa, zwanego także Zgierskim Pejem, czy Nierentownym Dopełnieniem Korby. Uważam się za konesera oferowanego przez Melina contentu, ze względu na długi staż (oglądam go od 2012 roku), zainwestowany czas i uwagę na eksplorację tego alternatywnego świata pełnego cierpkiej rozrywki. Nie chcę uchodzić za "psującego jedność" intruza, ale decyzja leży na Waszych barkach. Choć nie udzielam się w mediach społecznościowych, formy komunikacji oferowane przez Wykop skusiły mnie do uczestnictwa w jego życiu, bo to część życia nas wszystkich.

Kotwica mojej aktywności, zahaczyła o wpisy pana @Brzytwa_Ockhama, i pozostawiła moją uwagę przed faktem dokonanym. Agitacyjna treść, owinięta w protekcjonalny ton i oddźwięk jaki wywoływały posty, zachęciły mnie do skomentowania ich treści, na ile uważam to za stosowne, inspirujące oraz możliwe. Zachęcam do lektury.

Trójpodział władzy

Demokracja i Tyrania

Podstawą demokracji więc nie jest żaden trójpodział władz, który de facto jest ograniczający dla machiny demokratycznej chociażby dlatego, że sędziowie często są nie wybierani przez lud.


Nie zwołasz wyborów, nie posiadając możliwie stałych, możliwie godnych zaufania procedur. Nic lepszego nie ma. Podstawą demokracji w praktyce, są warunki prawne określające jej funkcjonowanie. Podział władzy jak najbardziej wyznacza dla niej granice w ogólnym sensie.

Koncepcje trójpodziału władzy były mądre i zaiste - oświeceniowe dla ludzi z XVIII wieku.


2+2 wynosiło 4 tylko w czasach aktywności Pitagorejczyków? Podział władzy, w rdzeniu swojej koncepcji pozostaje w mocy; nawet na tle stosowanych przez autora cytowanego tekstu argumentów w dalszej części tekstu, stanowi rodzaj remedium na opisane tam problemy. Koncepcje trójpodziału władzy, w kontekście powszechnie wyznawanego i inspirowanego przez władze kraju postulacie ich odrzucenia, wydają się brzmieć zastanawiająco świeżo.

Paradoksalni konserwatyści którzy bronią tego podziału są jak francuscy monarchiści - bronią słusznej sprawy ale będzie po nich coś Nowe.


Mamy tutaj do czynienia, z marksistowsko zorientowanym ideologicznie, wyrazem przekonania o konieczności dziejowej: fali rewolucji, która przez sam fakt zaistnienia w świadomości odbiorcy wyraża potrzebę oddania jej hołdu i wykazania współpracy nowemu prawu moralnemu, którego pełny kształt ma się dopiero objawić w postaci doświadczenia. Ironicznie, bo tę koncepcję zdaje się wykpiwać sama historia. To zaskakujące sformułowanie, skoro zostało sygnowane przez człowieka, określającego się jako konserwatysta i opisującego determinizm, jako prymitywny pogląd. Wiem to z innych wpisów i dyskusji, na które zawitał mój statek.

Ochlokracja - rządy osłów w rozróżnieniu Arystotelejskim są strasznym systemem w którym nie rządzi nikt (bo nikt nie chce być de facto rządzony jako osoba) i kraj popada w anarchię lub, co znacznie bardziej prawdopodobne, wpada w ręcę innych, realistycznych ludzi dla których władza to przede wszystkim siła. Siła nie tylko mieśni ale także rozumu i sprytu gdzie nauka jest ciągnięta na tory takie jakie chcą inteligentniejsi i władczy.


Źródłem ochlokracji, jest nieskrępowana przestrzeń dla procesów demokratycznych - okolicznością pozytywną na ich wystąpienie jest osłabienie lub zniesienie jednoznacznie określanych kompetencji poszczególnych szczebli władzy. Współcześnie, odbywa się ona (władza) przez instytucje, pozostające ze sobą we wzajemnej zależności, ale i odrębności kompetencji. Alternatywę wobec których (celem ochrony przed anarchią, czy kontrolowaniu działania oddolnie tworzących się i rozproszonych ludowych rad) stanowią organy absolutnego przymusu, realizującego się poprzez terror, przyjmującego charakter języka
podskórnej komunikacji, pomiędzy państwem, a podlegającym mu faktycznie obywatelem.

Siła mięśni i rozumu, z pominięciem kluczowych cech charakteru, stanowi naturalną predestynację do sprawowania kontroli i przewodzenia zbiorowości ludzkiej. Tymczasem w cytowanym tekście, władzę popartą naturalnymi zdolnościami zdaje się sugerować, jako coś zdrożnego, czego należy się wystrzegać. Doskonale odpowiada to statusowi świadomości zwolennika ochlokracji - "bo nikt nie chce być rządzony", którą także przedstawia się jako zagrożenie. Ktoś to rozumie?

Doskonałym tego przykładem, acz oczywiście fałszerstwem są Protokoły mędrców Syjonu które w Japonii istnieją jako podręcznik zdobywania władzy. Ich przekaz, pokazujący prawdziwe kulisy rządzenia, jest dla wszystkich mówiących, że to w ciągłej liberalizacji znajdziemy siłę naszych demokratycznych wartości. Warto to dzieło przeczytać choćby z perspektywy badacza studiującego antysemityzm.


A może oprzeć się pokusie pouczania odbiorców, tylko przedstawić kluczowe dla treści nadmienionej lektury twierdzenia, skoro już się do niej nawiązuje?

Konkludując trójpodział władzy swoje podstawy zgubił już dawno. Poszukujemy ich i bronimy go samego choć nie potrafimy dokładnie odpowiedzieć skąd się wywodzi i dlaczego został zaimplementowany akurat w takiej formie u nas.

Przyjęliśmy bowiem trójpodział władzy Monteskiusza, nie Lockego co być może będzie skutkowało powtórzeniem jakże burzliwej historii republik francuskich. Jego idee, mające scalać społeczeństwo w całość w ochlokracji tracą na znaczeniu.


Nieświadomość nie jest żadnym wytłumaczeniem, okolicznością łagodzącą dla zrzekania się odpowiedzialności. "Ignorantia legis non exculpat" - nie musisz być Rzymianinem, by docenić tę sentencję. Celem nie jest równanie w dół, tylko podnoszenie swojego poziomu - zasada przeciwna do tych, panujących w ochlokracji.
Dystrybucja trzech władz, mająca zostać skompromitowaną przez porównania do jej koncepcyjnych początków, nadal nie traci na swojej wartości u swoich fundamentów. Inne nazwy władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej, nie sprawiają, że zanikają ich zasadnicze kompetencje i wzajemna relacja, polegająca przede wszystkim na hamowaniu swojej wspólnej kontroli nad obywatelami, co dzieje się z korzyścią dla nich, także w demokracji Co do stanowiska, że klasy odpowiadały poszczególnym ciałom władzy, to nawet Monteskiusz zakładał, iż sędziowie winni odpowiadać sądzonym stanem.

Mediom poddaje się władza ustawodawcza (najmocniej) sądownicza a najmniej wykonawcza która często sama tworzy przekaz medialny trafiający wciąż do głów ustanawiających prawo. Szerokie pole dla manipulacji, i dla władzy wykonawczej jak i dla mocarstw poza Polską jest wykorzystywane z całą mocą dzięki czemu nie tylko cierpią ideały oświeconej jednostki - poszukującej prawdy ale także narodu którego etos umiera wśród śpiewów pijaków, obrzydliwych krzyków i sloganów które męczą i jedną i drugą stronę politycznego sporu. Kiedy głupcy krzyczą prawdziwi rządzący idą do władzy wykorzystując sytuację do zwiększenia swojego panowania.


Media nie tylko dyktują warunki, ale również im podlegają, dostosowują się do poziomu i oczekiwań swoich odbiorców. Gazet, czy ulotek nie wymyślono wczoraj, toteż darcie szat nad stanem aktualnym trąca myszką. Istnieje w tym co prawda groźba, że reprezentanci społeczeństwa będą zarówno głupi, mądrzy, zakłamani i uczciwi. W sercu niezależności ofiarowanej przez świat człowiekowi, leży różnorodność. Groźba objęcia władzy przez silnych, jest nią jedynie, jeśli założymy ich panowanie jako totalne, kompletne i bezkarne, co znajdzie wyraz w funkcjonowaniu państwa, tzn. zerwaniu więzi ze sposobem egzekwowania władzy w ustalonych i sankcjonowanych przez prawo granicach, mogących być reprezentowanymi przez jej trójpodział.

Szerokie pole dla manipulacji, i dla władzy wykonawczej jak i dla mocarstw poza Polską jest wykorzystywane z całą mocą dzięki czemu nie tylko cierpią ideały oświeconej jednostki - poszukującej prawdy ale także narodu którego etos umiera wśród śpiewów pijaków, obrzydliwych krzyków i sloganów które męczą i jedną i drugą stronę politycznego sporu. Kiedy głupcy krzyczą prawdziwi rządzący idą do władzy wykorzystując sytuację do zwiększenia swojego panowania.


Tak, aktywność społeczna męczy, ale nie stanowi to uzasadnienia dla zrzeczenia się odpowiedzialności, odsyłam do wcześniej sformułowanych przeze mnie argumentów. Władza znowu ujęta jako zmora dla nieświadomości ochlokraty, choć mająca zapewne w zamierzeniu prowadzić do promocji ukonstytuowania własnej bezkarności.

Żeby wzmacniać republikańskie wartości demokracji. Jeśli nie chcemy stoczyć się w ochlokrację musimy też ograniczyć władzę mediów.

Tu też leży problem. Dzisiaj nie da się zdefiniować mediów bo każdy jest w jakiś sposób medium. A po personalizacji Faceboka jesteśmy jak nadajniki ustawieni na jakiś zasieg.


Kolejny paradoks, ograniczenie wolności mediów, nawet sam autor cytowanego tekstu przyznaje, że będzie ograniczeniem wolności słowa i procesu demokratycznego oddziaływania - wolnego wyboru, nie zaprzestaje jednak twierdzić, że najlepszym sposobem na rozrost demokracji, którego potrzebę wzbudzenia postuluje, będzie jego ograniczanie. Przypadek?

W autokratyzmie nie ma nic złego jeśli nie zamieni się w tyranię - ucisk. W arystokracji nie ma nic złego jeśli nie zamieni się w oligarchię. Demokracja jest najlepszym systemem ale jeśli zamieni się w swoją zlą siostrę - ochlokrację - staje się najgorszym systemem jaki istniał.


Ochlokracja z kolei prowadzi do oligarchii, a ta - do tyranii. W świetle sformułowanych przeze mnie argumentów, zaznamy jej zezwalając zaślepionym na realizację samospełniającej się przepowiedni, poprzez ustalenie dokonanego w ich umysłach i kontrolującego ich dążenia niedokonanego - "woli" historii.

I jeszcze jedno: @Brzytwa_Ockhama - "Poeta, pisarz, filozof" proszę zawrzeć tu informację o lokowaniu produktu. To smutne, ale konsumenci mogą tego nie zauważyć. Szanujmy się, proszę.




#gruparatowaniapoziomu #ockham #4konserwy #neuropa #historia #polityka #filozofia #socdem #publicystyka #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
  • 9
@Nadwirus:

Nie zwołasz wyborów, nie posiadając możliwie stałych, możliwie godnych zaufania procedur.

Tak, naturalnie.

Nic lepszego nie ma

Nie zgodzę się, jest wiele lepszych rzeczy od często długich procedur ot etyczna demokracja bezpośrednia z dobrym systemem informatycznym.

2+2 wynosiło 4 tylko w czasach aktywności Pitagorejczyków?


Wie Pan, w zasadzie to tak. Dzisiaj wiemy, że każdy inny język matematyczny może implikować nowe zdania matematyczne i tezy. Dla Euklidesa za żadne skarby dwie
@Brzytwa_Ockhama:

To znowu ja.

Wszystkim czytelnikom życzę miłej zabawy. Parafrazując raz, a może nawet dwa: "So, without further ado, come forward silent chameleons and receive the music."

jest wiele lepszych rzeczy od często długich procedur


Nigdzie poprzednio nie napisałem, że konieczne do utrzymania demokracji (i nie tylko) procedury mają być długie, tylko:

możliwie stałych, możliwie godnych zaufania procedur.


Pozwoliłem to sobie zaznaczyć, bo odczułem, że warto.

długich procedur


Procedury muszą być