Wpis z mikrobloga

Państwowa firma, przy wychodzeniu z zakładu torby/plecaki przeszukuje ochrona. Idzie więc Janusz krokiem jakby kupa była w fazie świstaka, daje torbę do kontroli i pada na ziemię. Ochroniarze próbują go ocucić co się nie udaje, a gdy chcą go przenieść nie umieją go podnieść... tak ciasno Janusz owinął się kablem miedzianym, że mało z niedotlenienia nie umarł.

#praca #pracbaza #bekazpodludzi
  • 44
@lakukaracza_: W technikum mieliśmy praktyki w jednym dużym zakładzie, od naszego miejsca pracy/nauki do bramy było 10 minut piechotą. Jeden kumpel rurki miedziane pocięte do długości stopy wynosił w trampkach. Dojście do bramy zajmowało mu wieki i bolało w #!$%@? no ale miedź... Innym razem wyniósł wielki i ciężki radiator wsunięty za pasek od spodni. Brzuch musiał wciągnąć na maksa i nie miał jak oddychać, ale radiatora nie zostawił.
@lakukaracza_ ta... zdarzyło się na wszystkich kopalniach, na których byłem. I na każdej jest z pięćdziesiąt ludzi co to zdarzenie na własne oczy widzieli.
To taka kopalniana miejska legenda. Zresztą jest takich historii więcej, jak np ta o Franku z napędu.
@lakukaracza_: tego typu historie to w większości legendy z czasów PRL, gdzie faktycznie złodziejstwo kwitło na potęgę ( ͡º ͜ʖ͡º) przykładowo nagminne było kładzenie kabli w mieszkaniach po skosie, a nie na około jak bozia przykazała, a zaoszczędzone materiały wynoszono dla siebie albo na handel xd Albo słyszałem o człowieku wręcz dumnym z tego, że zespawał cały swój płot z #!$%@? w firmie elementów xD
@lakukaracza_: Mój wujek jest w Anglii ochroniarzem pustego domu, a raczej rezydencji. W środku kilka mebli. Nic cennego i kilka samochodów w tym najnowsza Tesla model S. Niedawno przyjechała ale te samochody mają GPS i inne bajery, że nawet jak ktoś je ukradnie to właściciela po kilku minutach wie o tym na drugim końcu świata. właścicielka przyjeżdża raz do roku. Głównie na zakupy do Londynu. No i myślisz, że tam nic
@lakukaracza_ słyszałem też taka historie. Huta miedzi w Katowicach (już nieistniejąca) koleś #!$%@?ł orła przed bramą i nie potrafił wstać. Każdy myślał że #!$%@?.

Pracowałem na kopalni to było przyzwolenie na branie do palenia kawałków drewna, odpadów. Jeden koleś zabrał 1,5 metra drewna i przyczepił to na poziomo do rowera i wyglądał jak typowy debil.
@jamnig bo w takiej pracy tacy ludzie pracują właśnie. Nie bez powodu to jest. U mnie też nas niby przeszukują, nie widziałem żeby ktoś coś wyniósł, ale za to #!$%@? towar po kiblach. Taka mentalność, ryzykować wstyd, dyscyplinarnie, problemy za to że zjadło się batona za 1.59 zł.