Wpis z mikrobloga

Uwielbiam patrzeć na młode, dopiero usamodzielniające się pary. Pierwszy wspólnie wynajęty pokój, kawalerka, mieszkanie. Nie mogłem wczoraj oderwać wzroku od jednej takiej - kupowali w Ikei zastawę stołową, pewnie pierwszą w życiu.
"A jak ciocia Wanda wpadnie? Potrzebny jeszcze jeden zestaw". W koszyku suszarka na bieliznę, deska do prasowania, abażur na nocną lampkę. Oglądali meble i aranżacje wnętrz, mierzyli czy komoda zmieści się między biurko a szafkę z książkami.

Pamiętam jak wynosiłem się od rodziców. Mieszkaliśmy z dziewczyną w malutkim pokoju i cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną razem. Nikomu nie przeszkadzała podła praca i marne zarobki - starczyło na czynsz, szkołę, drobne przyjemności i wyjazd na wakacje dwa razy do roku. Fajne były czasy :)

#feels #gownowpis
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Drmscape: ludzie w rozne miejsca jada na wakacje, ja bylem w Norwegii 3 dni na couchsurfing, bilety za 150zl w dwie strony, reszta na miejscu kilkaset zl wyszlo 500zl na osobe a to najdrozszy kraj w Europie. Spokojnie mozna odlozyc z takiej pensji z 5k rocznie a za to juz pojedziesz gdzies jesli uwazasz, ze to nalepszy sposob na wydanie tego hajsu.
  • Odpowiedz
@futbolski: Przede wszystkim powinni mieć wywalone na "ciocię Wandę" i zrobić po swojemu.


@anonimek123456: tak, w------e na ciocię Wandę, przyjedzie w odwiedziny, my sobie będziemy jedli i pili a dla niej zastawy nie wystarczy, niech ginie XD
  • Odpowiedz
@futbolski: My mieszkaliśmy przez 3 miesiące w zwiniętej gazecie w pojemniku na odpadki, wstawaliśmy o szóstej, sprzątaliśmy gazetę, zjadaliśmy spleśniałą skórkę od chleba i pracowaliśmy przez 14 godzin we młynie za 6 pensów tygodniowo, a gdy wracaliśmy do domu, tata zaganiał nas pasem do snu


@TheSuper: Ale luksusy! My wstawaliśmy o trzeciej, sprzątaliśmy jezioro, zjadaliśmy garstkę gorącego żwiru i pracowaliśmy 20h we młynie za 2 pensy miesięcznie. Potem
  • Odpowiedz
@Drmscape: @UltimateCraving: @Dead_Inside: to był 2004 rok, oboje zarabialiśmy po około 800 złotych miesięcznie + 100-200 dorabiając. Szkoła kosztowała trzy tysiące rocznie (250 miesięcznie wliczając miesiące wakacyjne, gdzie też trzeba było tę kasę zarobić i odłożyć na odpowiednią kupkę), za pokój płaciliśmy po 250 zł. Zostawało około tysiąca na życie, kasa na imprezy czy inne przyjemności pochodziła z "dorabiania" czyli korki, eventy plenerowe (nalewanie piwa), mikołaj
  • Odpowiedz