Wpis z mikrobloga

Trzymajcie mnie, bo jeszcze mną nosi.


Czekając na autobus, biorę w ekskluzywnej restauracji Mc Donald’s na szybko zestaw za 10zl z Big Macem, na wynos. Spoglądam na zegarek i widzę, ze mam jeszcze dokładnie 18min do autobusu, a na dworzec 2 minuty drogi, wiec jedzenie które zamówiłem, jem na zewnątrz przy stoliku. Myśleliście, ze ta historia będzie jakimś bólem dupy na w/w restauracje? Otóż nie! Stolik obok siedzi młody chłopak, może z 15 lat, zajada sobie Mc Flurry, jakby to była najpyszniejsza słodycz jaka jadł w życiu! Widzę ukradkiem oka, ze „coś z nim nie tak”, ma dziwne tiki, może jakaś choroba, nie wiem, po prostu strasznie „lata mu szczeka”, ale jest w tym momencie szczęśliwy, tym bardziej, ze ma całkowicie dwa, tak, DWA! Mc flurry dla siebie. No ale siedzi tak sobie sam, szkoda.
Nagle słyszę, jak to grupka innych dzieciaków, nie wiem, może z 10 ich było, rzuca jakieś obelgi w stronę tego chłopaka, śmiechy, chichoty, usłyszałem kilka razy „szczena”, itp.
Teraz już wiem, czemu chłopak siedzi samemu, trochę posmutniał, ale te lody tak zajada, ze aż miło się patrzyło.
W ułamku chwili stwierdziłem, ze co mi szkodzi, wstałem i podszedłem do grupki, a szczególnie do tego co krzyczał najwiecej (o, ironio, gość 130cm w kapeluszu, ten chłopaczek od lodów jakby sam się mu postawił to by go zmiażdżył, no ale tamci w „ekipie” mocniejsi).
No i zapytałem „z kogo się naśmiewasz?”, cisza, ponownie „No z kogo się naśmiewasz?”. Oczywiście podczas podchodzenia i rzucenia pytania pierwszy raz, połowa „ekipy” się wykruszyła, schowali się za rogiem, dwóch na rowerach odjechała dalej.
Zakończyłem tylko mocnym „#!$%@? stad, ale już” No i wszyscy speszeni poszli XD serio.
Wiem, ze to dzieci, ja 22lvl here, lekkie #mirkokoksy, ale bez przesady, w bluzie i kurtce średnio widać, ale zrobiło mi się lepiej, i to tak stukrotnie. Od samego rana dostaje takie informacje, ze chodzę #!$%@? cały dzień, a ta sytuacja mnie sfrustrowala na maksa. W sumie drugi raz w życiu miałem taka sytuacje, pierwsza, jescze w szkole bo miałem liceum połączone z gimnazjum (niestety), przegoniliśmy kilku młodziaków co dokuczali pewnej dziewczynce.
Chłopaczek rzucił tylko ciche „dzięki” jak odchodziłem, ale wtedy było widać, ze musi być lekko upośledzony, lub chory, nie wiem, ale szkoda mi go, bo przypomina mi się w tym momencie mój kumpel, z zespołem downa, który mieszkał blok obok mnie, a bawił się z nami zawsze, grał w piłkę, cieszył, był dużo starszy, a jego rodzice już w podeszłym wieku, strasznie dziękowali kiedyś naszym. Niestety już go z nami nie ma.
Ale mnie feelsy złapały po tej akcji, #!$%@?. Ale za 3h widzę się z różowym, nic tego już nie zepsuje, mam nadzieje.
#takaprawda #takbylo #feels #niewiemjaktootagowac #tldr
  • 39
  • Odpowiedz