#anonimowemirkowyznania Czy to jest normalne że moja różowa z którą jestem rok oczekuje ode mnie że będziemy do jej rodziców (100km) jeździć co drugi weekend? Ona sama to się ostatnio nieźle rozkręciła i jeździ tam tydzień w tydzień, czasami siedzi od czwartku do niedzieli. Wychodzi na to że do moich rodziców też powinniśmy jeździć co drugi weekend więc co weekend z rodzicami albo teściami i słuchanie głupot w stylu, że klikanie w komputer to nie praca itd. I nie mówię tu o spędzaniu ze sobą 2 godzin na obiedzie ale o całym weekendzie.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja jestem nieco po drugiej stronie barykady, choć obecna proza życia i obowiązki powodują zmianę nastawienia.
U mnie było tak, że chciałem jeździć co 3-4 tygodnie na weekend a różowa zaczęła po czasie się buntować że chce tylko na max 1 noc. No to dla świętego spokoju jeździmy na taki okres do jednych i drugich a jeśli chcę być dłużej to albo ona jedzie wcześniej/przyjeżdża później albo jadę sam.
@AnonimoweMirkoWyznania: dużo zależy, czy to już taki związek na stałe, czy niekoniecznie. Przed ślubem u nas każde do swoich jeździło osobno, raz na jakiś czas wspolnie, a po slubie to już inny układ i jeździmy razem. Wychodzi średnio co 3-4 tygodnie u jednych rodziców i mniej więcej dwa weekendy wolne. Teraz ze względu na ciążę wyjezdzamy rzadziej,ale inna kwestia, że żadne z nad nie ma z tymi wyjazdami większego problemu.
@AnonimoweMirkoWyznania: możliwe, że nie zapewniasz jej poczucia własnego domu, czy coś...zresztą, kto wie co tam babą chodzi po głowie. Pogadaj z nią bez nerwów. Jak zrobicie dzieciaka to się zacznie dopiero :)
@agaja: To taka dziwnie pojmowana zasada wzajemności. Ja z drugiej strony jestem poglądu że jeśli ja chcę X a druga strona tego nie chce/nie lubi to idę w to sam. Mam na myśli oczywiście pierdoły typu że na niektóre filmy z nią nie chodzę albo jeśli miałem okazję lecieć do Hong Kongu za małe pieniądze to poleciałem ze znajomymi bez niej bo nie miałaby
@AnonimoweMirkoWyznania: Dla mnie to zdecydowanie za często, nawet jeśli teściowie mieszkali by 20km dalej, a nie 100. Nie macie własnego życia i własnych zajęć?
@AnonimoweMirkoWyznania: co tydzień, dwa, jeżdżę na obiad + zajumać ciasto (。◕‿‿◕。) do rodziny niebieskiego, z tym że nie są oficjalnie moimi teściami. Miło spędzamy czas i nikt niczego nie udaje, nic tylko pozazdrościć. Od siebie niestety nie mogę mu tego zagwarantować, tzn. od strony swojej "rodziny"...
fajen bo udało się naprawić lapka, laptop 13 lat, wiatraczek głośnio chodził, chrzęścił, zamówiłem nowy, zamontowałem, wymieniłem też pastę na procku na nową i śmiga cichutko, temperaturki fajne, umiem coś
Czy to jest normalne że moja różowa z którą jestem rok oczekuje ode mnie że będziemy do jej rodziców (100km) jeździć co drugi weekend? Ona sama to się ostatnio nieźle rozkręciła i jeździ tam tydzień w tydzień, czasami siedzi od czwartku do niedzieli. Wychodzi na to że do moich rodziców też powinniśmy jeździć co drugi weekend więc co weekend z rodzicami albo teściami i słuchanie głupot w stylu, że klikanie w komputer to nie praca itd. I nie mówię tu o spędzaniu ze sobą 2 godzin na obiedzie ale o całym weekendzie.
#zwiazki #tesciowie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Jak często widywać się z teściami?
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
U mnie było tak, że chciałem jeździć co 3-4 tygodnie na weekend a różowa zaczęła po czasie się buntować że chce tylko na max 1 noc. No to dla świętego spokoju jeździmy na taki okres do jednych i drugich a jeśli chcę być dłużej to albo ona jedzie wcześniej/przyjeżdża później albo jadę sam.
Przed ślubem u nas każde do swoich jeździło osobno, raz na jakiś czas wspolnie, a po slubie to już inny układ i jeździmy razem. Wychodzi średnio co 3-4 tygodnie u jednych rodziców i mniej więcej dwa weekendy wolne.
Teraz ze względu na ciążę wyjezdzamy rzadziej,ale inna kwestia, że żadne z nad nie ma z tymi wyjazdami większego problemu.
Pogadaj z nią bez nerwów. Jak zrobicie dzieciaka to się zacznie dopiero :)
@agaja: To taka dziwnie pojmowana zasada wzajemności. Ja z drugiej strony jestem poglądu że jeśli ja chcę X a druga strona tego nie chce/nie lubi to idę w to sam. Mam na myśli oczywiście pierdoły typu że na niektóre filmy z nią nie chodzę albo jeśli miałem okazję lecieć do Hong Kongu za małe pieniądze to poleciałem ze znajomymi bez niej bo nie miałaby