Wpis z mikrobloga

#szkola #oswiadczenie

Tęsknicie za szkołą? Bo ja nie. To łącznie 12 lat przesiadywania w ławkach, codziennego wstawania i przymusowego chodzenia do pewnego miejsca całkowicie za darmo. Do tego stres związany z odrabianiem prac domowych, odpytywaniem i
kartkówkami. Towarzystwo też nieciekawe, bo jeden sebix w klasie wystarczy, żeby zatruć wszystkim życie. Chodzisz całe życie do budy, zdajesz maturę, a opuszczając mury szkoły z dyplomem i tak nie wiesz co dalej zrobić ze swoim życiem. Stracone lata.

Teraz widzę te wszystkie dzieciaki ze spuszczonym wzrokiem idące do budy i cieszę się, że mnie to nie dotyczy. Teraz chodzę do pracy, za którą mi płacą. Nie muszę odrabiać prac domowych, nie uczę się na sprawdziany, nie noszę ciężkiego plecaka, nie boję się że dostanę jedynkę, a bójki szkolne i sebixy mnie nie dotyczą.

Kto się zgadza, plusuje.
  • 130
@hetman-kozacki: @plen: lol ludzie nie wiem jakie Wy macie wyobrażenie o pracy... Stres w szkole? że co? że #!$%@? z pszyrki? stres w szkole miałem tylko jeden (elobaza) - jak się bałem, że moja ex jest w ciąży.

absolutnie nieporównywalne do stresu w pracy. Jak zaśpisz w szkole i się zbudzisz #!$%@? o 10 to co się dzieje? nic się nie dzieję - w podbazie to jeszcze rodzice budzili, a
Mnie osobiście w szkole bardziej niż stres irytowała konieczność "aktywności" poza lekcyjnej. Czyli prace domowe i nauka (inb4 jaka nauka). Wolę po 7 godzinach wrócić do domu i grać w gierki, oglądać filmy, czy wyjść do knajpy, ewentualnie doszkalać się na własną rękę, co czasem czynię, ale dlatego, że mam na to ochotę.


@Pete1: W sensie, myslisz, ze w pracy 16 i fajrant? Tzn. jak pracujesz na kasie w Tesco to
@plen: Spójrz na to z innej strony:

Widzisz, szkoła daje Ci możliwość nauczenia się różnych metod radzenia sobie w życiu. Nie chodzi tylko o naukę tego co niepotrzebne (Fizyka, matematyka), bo tu raczej rozwijasz swoją inteligencję. Na przedmiotach typu biologia czy historia ćwiczysz pamięć. Jak nie umiesz to uczysz się przetrwania (ściaganie itp.)
W przyszłości osoby lepiej rozwinięte wiedzą jak radzić sobie w stresujących sytuacjach (rozmowy kwalifikacyjne), są bardziej pewne siebie
@hetman-kozacki: jeśli ktoś ma fajną (lub choćby nie dręczącą) dobrze płatną pracę to zgadzam się, ale większość ludzi niestety nie, a jeśli chodzi o gnębienie psychiczne, stres, #!$%@? ludzi itd to jednak statystycznie wydaje mi się że w pracy gorzej, po prostu jako dzieciak miało się mentalność dzieciaka i większość przejmowała się nie istotnymi sprawami stąd mogą źle wspominać ten okres

Jak coś osobiście wolę to że teraz pracuję, ale dostaję
@hetman-kozacki: Mało kto chyba tak naprawdę tęskni za szkołą. Tęskni się raczej za latami, gdy się chodziło do szkoły - czyli znajomymi, brakiem poważniejszych obowiązków i beztroską, zajęciami poza szkołą. Same lekcje to męczące 6-8 godzin dziennie, stres, uczenie się wielu bezsensownych rzeczy, pytanie przy biurku, głupie kartkówki i klasówki i 3 lata gadania o teście gimnazjalnym, albo maturze. W pracy traktują różnie, ale już bardziej podmiotowo niż w szkole. Możesz
@hetman-kozacki: czasem tęsknię za 2.-3. klasą liceum, złoty czas jak dla mnie (choć nie było idealnie, bo chyba nigdy nie jest): miałam o wiele lepsze życie towarzyskie niż teraz, wszystko wydawało się prostsze, największym problemem była matura, która teraz w porównaniu z egzaminami na studiach wydaje się banalnie prosta, aczkolwiek mogłam się do niej o wiele bardziej przyłożyć i wybrać się na inne studia :) obecnie nie jest mi w moim
@hetman-kozacki: Najlepiej to wspominam podstawówkę, wtedy było tak mega beztrosko, działałam w jakiś samorządach uczniowskich, grałam w przedstawieniach. Później byłam w patogimnzajum, ale to jeszcze jako tako. Potem trafiłam do liceum w którym była wieczna inwigilacja. 5 minut spóźnienia raz na pół roku? A czemu, a dlaczego? Tramwaj stał w korku? Taki #!$%@?, pewnie zaspałaś albo się nie chciało. Nauczyciele dociekali dlaczego ze sprawdzianu ktoś dostał jedynkę, a dlaczego kogoś nie