Wpis z mikrobloga

Jeżdżę do pracy rowerem i zawsze w tym samym miejscu spotykam innych rowerzystów. Jednego faceta nazwałem Czerwona czapka, a drugiego Under armour. Trzeci nazywa się Gucio. I tak jeździmy od paru miesięcy tymi samymi ścieżkami, jak któregoś z nas nie ma, to wszyscy się zastanawiamy co się stało, czy jest chory, czy może miał wypadek? Uśmiechamy się do siebie, znamy się z 'przejazdu', nigdy nie zamieniliśmy słowa ale czuję z nimi więź. Fajnie jak po 2 tygodniach urlopu Under armour wrócił i uśmiechnął się przejeżdżając. To znaczy, że pamięta o mnie i też coś znaczę dla tej szalonej znajomości. Czterej muszkieterowie to my.
#rower #gownowpis #truestory
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 3
@PaNaTypa też miałem taką ekipę w zeszłym roku, ale przesunęły mi się zmiany i już ich nie mijam :( Po miesiącu jazdy zaczęliśmy się witać. Był w tym zestawie długi jak patyk koleś na szosie, typek na leżącym rowerze i jeszcze jeden na jakimś trekkingu :D
  • Odpowiedz
@PaNaTypa ja też mam swoich znajomych. Najfajniejsza była pani rekawiczka, lat cca 25. Po 2-3mscach zaczęła odpowiadać na cześć albo na uśmiech ale ostatnio musiała zmienić trasę bo już jej nie spotykam, tylko raz z tramwaju widziałem w centrum...
  • Odpowiedz