Wpis z mikrobloga

630737 - 110 - 321 = 630306

Pierwszy dystans to przedpracowa runda, nic wartego wspomnienia bo runda objeżdżona do porzygu.
Drugi dystans to już atak na personalny rekord długości (264km). Wyjechałem z domu o 9 więc trochę późno mając w perspektywie jazdę przez 12h + jakieś przerwy. Luźno licząc wychodzi, że jakieś 2h jazdy będzie po zmroku co powoduje dodatkowy dreszczyk emocji związany ze szwankującą na ostatnim najtrajdzie latarką.
Wracając do początku. Prognozy były obiecujące, znikomy wiatr słabnący z biegiem czasu oraz popołudniowe opady. Nie powinno być źle. Kilkanaście kilometrów po starcie zdałem sobie sprawę, że nieuniknione będzie zajechanie do domu po power bank bo garmin mógłby nie wytrzymać, a wiadomo jak nie ma na #strava to się nie liczy.
Pierwsze 130km to dobrze znana runda wokół jeziora Lough Neagh. Poszło całkiem sprawnie, nie zatrzymywałem się wcale plus dokręciłem do 150 i zameldowałem się w domu. Napełniłem bidony, zjadłem, spakowałem latarkę, ładowarkę i co wg mnie miało zbawienny wpływ na dalszy przebieg zrobiłem sobie automasaż na rollerze i porozciągałem się.
Dalej kierowałem się na południe, gdzie trasa już coraz bardziej się fałdowała. W miejscowości Poyntzpass odkryłem ścieżkę z zadowalającą nawierzchnią wzdłuż kanału Canal Bank, którą dojechałem aż do Newry. 16km bez ruchu samochodowego pozwoliło się trochę wyluzować i napawać otaczającymi krajobrazami. Dalej nie było kolorowo, przebicie przez miasto i jazda dramatycznym pasem serwisowym to prawdziwa udręka, co zrobisz. Następnie kierowałem się już w góry z zamiarem po raz trzeci w krótkiej karierze "zdobyć" zaporę Spelga Dam. Podjazd ma 5km ze średnim nachyleniem 6% a długimi momentami jest 9% i więcej. Na razie to jest jedyne miejsce gdzie umarłem by po chwili zmartwychwstać na zjeździe. Zostało jeszcze kilka sztywnych aczkolwiek krótkich podjazdów i dostaje się na drogę A2 ciągnącą się wzdłuż Morza Irlandziekiego. Szybkie zakupy na stacji i w drogę do Newcastle, gdzie na plaży żegnam zachodzące słońce. 50km do miejsca zamieszkania upływa całkiem sprawnie. Koło domu mam 300km na liczniku i wtem pojawiła się myśl, żeby przebić rekord o jakaś równą liczbę i pada na 50km. Muszę dokręcić 15km co robię katując kilkakroć te same ulice. Koniec końców wyszło 320 bo czemu nie?

Jedzenie i picie:
- 4,5L izotoników,
- 8 bananów,
- 4 małe batoniki Mars.

Statystyki:

Dystans: 110 km
Czas: ◷03:57:56
Średnie tempo: 2:09 min/km
Średnia prędkość: 27,85 km/h
Kalorie: 5582 kcal
Średni puls: ❤148.2bpm
Maksymalny puls: ❤187bpm

Dystans: 321 km
Czas: ◷12:19:36
Średnie tempo: 2:18 min/km
Średnia prędkość: 26,02 km/h
Kalorie: 14991 kcal
Średni puls: ❤139.8bpm
Maksymalny puls: ❤179bpm

W tym tygodniu to już 634km!
#rowerowyrownik #ruszmirko #100km [60] #100km #200km #300km #wykoptribanclub
źródło: comment_McIKWjfuot9v9NsgTLpVx231hRcu3Lk2.jpg
  • 2
@Mortal84 Dzięki :) O kurde widzisz, po edycji posta miałem uczucie, że o czymś zapomniałem. Tutaj się nie pogubię w obliczeniach :D. Celem na okres letni jest 1x 400km więc mam trochę czasu jeszcze :)