Wpis z mikrobloga

Na tagu #pracbaza wisi sobie wpis różowej, która została wezwana na rozmowę (którą postanowiła zresztą nagrywać) do szefa/kierownika, bo poprzedniego dnia nie wykonała jego polecenia (dostała jakieś zadanie po południu, ale nie zdążyła i poszła sobie do domu). Czy tylko ja jestem nauczona tak (albo tego nauczyła mnie firma, w której pracuję), że jeśli dostaję jakieś zadanie a wiem, że mogę się z nim nie wyrobić (albo okazuje się tak w trakcie), to informuję o tym zleceniodawcę i wtedy dowiaduję się też, czy może ono sobie poczekać do jutra, czy muszę zostać po godzinach? To chyba całkiem normalne, a jeśli komuś nie odpowiada taki system zawsze można zmienić pracę, ale olanie (bo tak to wygląda) otrzymanego zadanie bez względu na okoliczności wygląda słabo

#logikarozowychpaskow
  • 72
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Aerials: Zależy jak masz płacone. Jak pracujecie od godziny do godziny, to pewnie macie jakiś rodzaj stawki godzinowej, a w takim wypadku, jeżeli miałoby to być za darmo, to nie ma opcji, żebym został minutę dłużej w budynku w którym pracuję, a co dopiero na stanowisku pracy. xD
  • Odpowiedz
@Aerials: Ja tam sobie nie wyobrażam nie zrobić czegoś, bo się skończył czas. Najwyżej odbiorę nadgodziny albo informuję, że nie mam szans się wyrobić i czo teraz. Dobrze, że dostała zjebkę.
  • Odpowiedz
@Aerials: moja szefowa ma mózg i mówi dając mi jakieś zadanie o 15:45, że "proszę to zrobić dzisiaj" albo "to może poczekać". Każda minuta mojej pracy jest płatna, więc bez bólu tutaj. Jakbym dostała jakieś zadanie bez zaznaczenia to bym je olała tak, jak Dorota.
  • Odpowiedz
@Aerials: Sporo zależy od branży i specyfiki pracy. Są takie, w których odłożenie czegoś o dzień może powodować opóźnienia, a to wysokie kary umowne.
Za brak profesjonalizmu to bardziej podchodzi sam fakt, że ta osoba nie zapytała czy zadanie jest istotne i jaki jest termin jego realizacji.
  • Odpowiedz
@Aerials: Wszystko zależy od zdrowego podejścia. Nikt z nas nie jestem niewolnikiem i może wyjść z pracy po 8h (może to też być zależne od specyfiki pracy). Wydaje mi się jednak, że przeważnie każdy z nas ma w pracy "zwykłe codzienne" obowiązki i jakieś extra zadania od szefa. Wtedy profesjonalizm wymaga ustalić priorytety i zająć się tym ważniejszym, następnie wrócić znów do zwykłych obowiązków. Ja na stanowisku nie mam zastępcy,
  • Odpowiedz
@Aerials: Nie rozumiem jak można wstać i wyjść nie kończąc swojej pracy, to strasznie aroganckie. Ktoś kto nam zleca wykonanie danego działania może nawet nie mieć pojęcia, czy się z tym mamy szansę wyrobić czy nie, ale należy domniemywać, że skoro nam to zlecił, to uznaje że będzie to zrobione. Takie wyjście o 16 to zwykłe olanie tematu (i na miejscu przełożonego też bym zaliczyła #w---w, jakby ciężko było powiedzieć,
  • Odpowiedz
@Aerials
Jak mnie kierownik się pyta, czy wyrobię się z projektem na piątek, to mówię że nie. Po prostu lecę sobie z nim w ch**a bo przecież skoro pracuje już tam 5 lat to mnie nie zwolni bo ku nie dostarczę jakiegoś projektu do piątku
( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Aerials
@Route6 i jak w tym kraju ma być dobrze, skoro ludzie sami siebie nie szanują? Robota która ma być zrobiona zostaje przyniesiona rano, 2h przed końcem pracy to coś co ma być robione w następnej kolejności. I wali mnie to, że kiero sobie zapomnial, jego obowiązkiem jest ustalić prace, twoim wykonywać ją przez 8h.

Zacznijcie ludzie walczyć o swoje, bo skonczymy jak wszyscy starsi ludzie, którzy przepracowali u Januszy,
  • Odpowiedz
Czy tylko ja jestem nauczona tak (albo tego nauczyła mnie firma, w której pracuję), że jeśli dostaję jakieś zadanie a wiem, że mogę się z nim nie wyrobić (albo okazuje się tak w trakcie), to informuję o tym zleceniodawcę i wtedy dowiaduję się też, czy może ono sobie poczekać do jutra, czy muszę zostać po godzinach? To chyba całkiem normalne, a jeśli komuś nie odpowiada taki system zawsze można zmienić pracę (...)
  • Odpowiedz
@Aerials w mojej poprzedniej pracy byl ryczalt za nadgodziny wiec ich ulubionym zajeciem bylo wyszukiwanie "waznych" zadan i zlecanie ich np. o 16. Za kazdym razem byly super pilne tylko na nastepny dzien okazywalo sie ze nikomu to nie potrzebne bo cos sie odwidzialo. Gdybym po prostu nie wstawal i nie wychodzil to bym te wazne zadania wykonywal 24h
  • Odpowiedz
@Aerials: Trzeba wziąć pod uwagę ważną rzecz: czy jest jasno powiedziane na kiedy ma coś być zrobione? Ja na przykład dzisiaj nie zrobiłem wszystkiego bo musiałbym siedzieć do nocy. A jasnego deadline'u nie otrzymałem
  • Odpowiedz
@Aerials: Jak się nie podoba praca to możesz zmienić cnie? xD niestety wychodzi warszawska mentalność, która ocenia resztę kraju swoją miarą. Nie każdy może sobie zmienić pracę kiedy chce, na jaką chce i gdzie chce. Niektórzy mają zobowiązania i bywają nieasertywni. Jeżeli np. w jej pracy dostawanie takich zadań stało się standardem, bo szef był januszem biznesu to wina jest po stronie tego drugiego. Sam pracowałem w biurze, w którym
  • Odpowiedz
@Aerials: logikarozowych to jest twoja, bo jesteś niewolnikiem własnej roboty. Ja jak nie zdążę to idę i p------e. Mogli narzucić jakiś limit czasu albo sprawdzić jej postęp przed końcem
  • Odpowiedz