Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Powiedzcie mi, czy to ja jestem #!$%@?, czy moja (chyba jeszcze) dziewczyna. Jesteśmy razem 3 lata, razem mieszkamy, myślałem że to czas, po którym już nie musimy przed sobą udawać, tylko możemy być sobą. Rzucę kilka przykładów o które ostatnio usłyszałem pretensje, oceńcie kto ma rację, bo ja już nie mam siły.
1. "Dlaczego mnie gdzieś nie zaprosisz, a jak już to nie zapłacisz za mnie, tylko sama muszę to robić?" - nie mam kieszeni bez dna, żeby jej ciągle stawiać, poza tym, czemu niby miałbym to ciągle robić? I tak często robię zakupy i za nie płacę, mimo że jej coś kupuję, gdzie jak ona kupuje, to muszę jej oddać pieniądze.
2. Jadąc w odwiedziny do rodziców często zamiast mówić że" jadę do domu/do rodziców", mówię po prostu "jadę do X", gdzie x to nazwa miejscowości, ona dokładnie wie że tak mówię i co mam przez to na myśli. Kiedy zapytam ją czy jedzie ze mną to jedyne co słyszę to "ja nie mam po co tam jechać, bo nie mam tam gdzie spać ani nikogo tam nie znam". Taka odpowiedź jest za każdym razem.
3. Mam 10 lat młodszego brata, chciałem go wziąć na tydzień do siebie jako że ma wakacje, a spędzamy razem mało czasu, to usłyszałem pretensje że powiedziałem że jedzie "do mnie" a nie "do nas".
4. Marudzenie że jak coś kupujemy to dzielimy na "moje/twoje", gdzie to przede wszystkim ona tak robi (powiązane z wyjaśnieniem z pkt 1).
5. A tu już przesada dla mnie. Chcemy wrócić w rodzinne stronu (teraz mieszkamy ok 150 km od domu), więc zaproponowałem żebyśmy zamieszkali w moim domu, jest duży i mimo że mieszkają tam moi rodzice i dziadkowie, to jest jeszcze ok 150 m2 wolnego, więc spokojnie byśmy sie zmieścili. Co usłyszałem? "Prędzej od Ciebie odejdę niż tam zamieszkam". Według niej mamy wybudować dom, koniec kropka.
No więc, co myślicie?
#zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 48
@AnonimoweMirkoWyznania po pierwsze, musisz jej uświadomić że jesteście partnerami, każdy ma takie same prawa i obowiązki. Potem jak to zalapie to wszystko na pół i tyle. Rób spis paragonów kto ile za żarcie płaci itd jak nie wychodzi na równo to jej pokazujesz i ona ma częściej robić zakupy. Innego wyjścia nie ma. I nie słuchaj stulejow i #!$%@? różowych co w związku byli co najwyżej z prawica.

Nad związkiem trzeba pracować,
@AnonimoweMirkoWyznania: myślę, że trzeba być dzieciakiem, żeby się tak zachowywać. Rozumiem, nie każdy chce mieć wspólny hajs, ale pliz, rachunki też rowniutko, po połowie, każdy swoją półeczke w lodówce? Normalne jest albo to, że mamy pieniądze razem albo rozsądnie się umawiamy (ja płacę czynsz i rachunki, ty jedzenie kupujesz na przykład). Serio, ona idzie do sklepu. Prosisz, zeby kupila chipsy. I oddajesz jej potem te dwa pisiąt? No nie halo. Jasne,
mieszkanie z teściami to najgorsze co może być (a tu jeszcze na dokładkę dziadkowie!).


też tak kiedyś myślałam, dopóki nie zaczęło nade mną krążyć widmo kredytu na 30 lat. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@The_Starfish oj tam, nie jest źle, ja w końcu też dojrzałem do tej decyzji i właśnie bierzemy. Nie ma tego złego, na emeryturę spłacę. ( ),