Wpis z mikrobloga

#pracbaza #takbylo

Jakiś #!$%@?ęty ciul #!$%@?ł w sklepie kasjerkę jak burą s**e, bo mu się cena na jakiejś gównianej bombonierce nie zgadzała. A że pysk mam jak wrota i kasjerką też parę lat byłam to zaproponowałam z uroczym uśmiechem, by #!$%@?ła mu w łeb tą bombonierką. Mina obydwu bezcenna.
Koleś oczywiście został z otwartą paszczą, bo łatwo sie #!$%@? kasjerkę, która jest w pracy, a trudniej mnie (ma się ten sukowaty wyraz twarzy i togę w ręce. Taki #!$%@? kozak, a togi się boi :P:p). Więc zapytałam, czy bierze tę bombonierkę czy mu żal 1,20 zł, to mu pożyczę, bo się śpieszę a chce kupic fajki. Wylazł ze sklepu. Uśmiech kasjerki będę nosiła ze sobą cały dzień !
  • 94
@Namenick:
Zgodnie bowiem z art. 543 KC rzeczy wystawione w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży. Konsumenci zatem mają prawo żądać sprzedaży artykułu po cenie, która umieszczona została na półce przy interesującym nas towarze. Gdy towar wrzucamy do koszyka, godzimy się tym samym na przyjęcie proponowanej oferty i mamy prawo oczekiwać, że sprzedawca wywiąże się ze swojego obowiązku, a przy kasie wydamy dokładnie tyle
@robertx: no faktycznie ciul, bo wystarczyło odmówić zapłaty za zakupy i poprosić kasjerkę o wezwanie kierownika żeby wyjaśnić sprawę. W marketach (nie dyskontach) można to nawet po odejściu od kasy załatwić w punkcie obsługi klienta, więc trzeba być debilem żeby wyżywać się na kasjerce, która w tej sytuacji nie odpowiada za błąd kogoś innego.