Wpis z mikrobloga

W liceum gdy jeszcze byłem normikiem byłem na domowce u kolegi którego ojciec jest właścicielem zakładu pogrzebowego i był to pusty dom połączony z tym zakładem bo wybudowali się za miastem i czasem tam robił jakieś imprezki.

Grubo po północy każdy nawalony i koleś dostaje telefon ze stary wpada na chatę bo był jakiś zgon i trzeba trumne wyciągnąć to schowalismy się on pogadal ze starym wzięli trumnę i 20 min później piliśmy dalej.

Jedna koleżanka zaczęła śmieszkowac ze haha trupa przywieźli xD po czym dostaje telefon i jej mina zmienia się o 180 stopni bo jej babcia spadła z rowerka i właśnie po trumnę dla niej przjechał XDDDDDDDD.
#truestory
  • 8