Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ale akcja się właśnie #!$%@?ła. Przyjechałem do domu na święta, w końcu można się wyspać, więc gniję do osmej Słyszę tylko jakieś hałasy, ale ojciec robi jakieś przebudowy w domu, więc co chwilę przyjeżdżają deski, cement, pustaki i inne gówna, którymi będzie się bawił w Boba Budowniczego przez najbliższe dwa lat, bo nie ma czasu, ani pojęcia o budowlance. Mniejsza z tym. W końcu słyszę jakieś podniesione głosy, które co raz bardziej zaczynają przypominać kłótnię. W końcu słychać już tylko wrzaski i bluzgi. Wychylam się przez okno, na podjeździe stoi jebitny Kamaz z piachem, jeden Sebix szarpie się z moim ojcem, a drugi stoi z młotkiem nad moim samochodem krzycząc "Zapłacisz, #!$%@?? Czy nie zapłacisz, #!$%@??"

Niewiele myśląc zarzuciłem na siebie dresy, złapałem gaz, batona i wybiegłem przed dom. Pierwszy dostał z całej siły pałką po udach, jęknął i upadł jakby ktoś w ułamku sekundy odciął mu zasilanie. Drugi zaczął machać młotkiem w moim kierunku, więc dostał gazem po oczach i zaczął wyć. Dostali po parę butów, łapy związane trytytkami i leżą na podjeździe i płaczą. Jakiś fajter nie jestem, ale jednak 190 cm i 100 kg jakaś przewagę mi daje.

Okazało się, że ojciec zamówił sobie piach, ale zaznaczył, żeby przywieźli małym samochodem, bo podjazd jest za wąski. A oni przyjechali jebitnym Kamazem, więc nie mogli wysypać piachu przed domem, ojciec powiedział, że nie będzie jeździł taczkami po 50 m i mają przywieźć tak jak było ustalone. Koleś stwierdził, że jak tak, to ojciec ma zapłacić 50 zł za transport. Oczywiście odmówił, więc zaczęły się przepychanki, aż doszło do gróźb, co to nie zrobią jak nie zapłaci. Ojciec się #!$%@?ł, zamknął bramę i zadzwonił na policję. W tym czasie przez płot przeskoczył drugi Sebek i jeden próbował rozwalić bramę, a drugi fikać do ojca. W końcu pierwszy zmienił taktykę i podleciał do samochodu z młotkiem grożąc, że rozwali szybę. Wtedy pojawiłem się ja.

Oczywiście jak gaz zaczął puszczać to znowu zaczęło się kozaczenie, że nas spalą w nocy, zajebią itp. Przypomniałem sobie wtedy o książce Vegi i każdy z nich dostał po dwa psiknięcia gazem w gacie. Jakbyście usłyszeli ten skowyt, ryk bólu, w życiu czegoś takiego nie widziałem. Myślałem, że się uduszę, ze śmiechu. Po chwili przyjechała policja, ojciec coś zaczął przebąkiwać, że przesadziłem i jak coś to mam mówić, że to on wszystko zrobił. Policjanci jak tylko zobaczyli gościa to "Sebuś, coś z ty znowu nawywijał. Nie ma tygodnia, żebyśmy po ciebie nie musieli jeździć." Okazało się, że to stały klient i ogólnie wydźwięk był taki, że należało im się lanie. Policjanci ich spisali, my nie chcieliśmy składać zawiadomienia, więc ich puścili. Sebki oczywiście płacz, że ich pobiliśmy i torturowaliśmy xD ale policja raczej w to nie uwierzyła. Powiedzieli im tylko, że po tych groźbach jak cokolwiek się stanie w okolicy to oni pierwsi lecą na 48. Przyczepili się tylko o batona, że niby nielegalny bo zakończenie z twardego materiału, ale jak powiedziałem, że to mój, a nie Sebusia to spasowali. Życzyliśmy sobie wesołych świąt i panowie policjanci odeskortowali sebixów w bezpieczną odległość.

#coolstory #patologiazewsi

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 31
Mój ojciec, od kiedy pamiętam był nerwowym człowiekiem. Teraz jest już po 50 więc raz, że się trochę uspokoił, a dwa że już nie reaguje tak jak kiedyś. A jak? Można powiedzieć, że miał bardzo krótki lont :D Tak więc pamiętam sytuacje, jak w latach '90, na bazarze rzucał w ruskich laczkami, które sprzedawali, bo któryś tam był niemiły, albo dissował nauczycielkę od fizyki, dodając przy tym: ' już wiem dlaczego syn
zarzuciłem na siebie dresy, złapałem gaz, batona i wybiegłem


xD

Jakiś fajter nie jestem, ale jednak 190 cm i 100 kg jakaś przewagę mi daje.


xDD

Pierwszy dostał z całej siły pałką po udach, jęknął i upadł jakby ktoś w ułamku sekundy odciął mu zasilanie. Drugi zaczął machać młotkiem w moim kierunku, więc dostał gazem po oczach i zaczął wyć. Dostali po parę butów, łapy związane trytytkami i leżą na podjeździe i