Aktywne Wpisy
mirko_anonim +13
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Od 4 lat jestem w związku z dziewczyną teraz vl22, w grudniu się oświadczyłem . Problem polega na tym, że przed oświadczynami mieliśmy takie same podejście do życia - do dzieci, tego że chcemy mieszkać w domu, który postawimy z możliwie najmniejszym kredytem, tego jakie mamy wartości, kompletna zgodność. Niestety po oświadczynach sytuacja się skomplikowała.
Trochę (nie)istotnych rzeczy nas różni - przede wszystkim zarobki (moje 3x większe niż jej),
Od 4 lat jestem w związku z dziewczyną teraz vl22, w grudniu się oświadczyłem . Problem polega na tym, że przed oświadczynami mieliśmy takie same podejście do życia - do dzieci, tego że chcemy mieszkać w domu, który postawimy z możliwie najmniejszym kredytem, tego jakie mamy wartości, kompletna zgodność. Niestety po oświadczynach sytuacja się skomplikowała.
Trochę (nie)istotnych rzeczy nas różni - przede wszystkim zarobki (moje 3x większe niż jej),
Aokx +149
Ta historia pojawiała się już na wykopie, jednak zawsze była przedstawiana jako #creepy, ale według mnie nie do końca słusznie. Zbliża się trzecia rocznica tych wydarzeń dlatego pobawiłem się w #csiwykop i zebrałem wszystkie informacje jakie znalazłem, które starają się wytłumaczyć historię w logiczny sposób. Jednak najpierw chciałbym przypomnieć jak historia zazwyczaj jest przedstawiana.
Otóż 1 kwietnia 2014 roku zaginęły dwie holenderskie studentki (Kris Kremers i Lisanne Froon), które spędzały w Panamie swoje wakacje. Załączone zdjęcie to jedno z ostatnich zdjęć jakie wykonały. Fragmenty ich kości znaleziono 10 tygodni później, ale zacznijmy od początku:
1. W dniu zaginięcia dziewczyny wybrały się samotnie szlakiem El Pianista idącym przez dżunglę. Początkowo miały iść z przewodnikiem, ale do samotnej wędrówki namówiło je dwóch mężczyzn spotkanych dzień wcześniej. Zabrały ze sobą smartfony, aparat fotograficzny, okulary przeciwsłoneczne, kilka dolarów i psa. Nie zabrały żadnych ciepłych ubrań, kurtek. Wieczorem pies wrócił do hotelu, gdzie spały sam.
2. Prowadzone poszukiwania nie przyniosły rezultatów, dopiero 10 tygodni później przypadkowa kobieta znalazła kilka kilometrów od szlaku plecak należący do jednej z dziewczyn. Zawartość plecaka to między innymi: telefony dwóch dziewczyn, ich aparat fotograficzny oraz... ich staniki.
3. Analiza znalezionych telefonów komórkowych wykazała, że próbowano z nich dzwonić na telefony alarmowe 112 i 911 już 1 kwietnia, czyli w dniu zaginięcia dziewczyn, niestety nie było zasięgu. Telefon Lisanne był aktywny do 5 kwietnia, próbowano z niego dzwonić na numery alarmowe jednak bez skutku. Telefon Kris był aktywny aż do 11 kwietnia, jednak przez ostatnie kilka dni ktoś wprowadzał zły PIN. Łącznie z numerem alarmowym próbowano połączyć się 88 razy.
4. Aparat fotograficzny zawierał normalne zdjęcie ze szlaku wykonane w dniu 1 kwietnia, następnie był wyłączony aż do 8 kwietnia kiedy to w środku nocy w ciągu 2 godzin wykonano nim 90 tajemniczych zdjęć. Zdjęcia przedstawiają głównie mrok, czarną otchłań, jakieś krzaki - nic sensownego.
5. Niedaleko miejsca gdzie znaleziono plecak dziewczyn, znaleziono również fragmenty ich kości - stosunkowo niedużo - miednicę Kriss oraz stopę Lisanne, co "ciekawe" stopa była jeszcze w bucie. Podobno niektóre kości były wybielone roztworem fosforu, tak jakby ktoś chciał je "rozpuścić".
I teraz postaram się wyjaśnić wszystkie te tajemnicze wydarzenia w sposób logiczny na podstawie informacji zebranych z internetu:
1. Słowo dżungla faktycznie brzmi dosyć dziko, jednak należy mieć świadomość, że szlak na który poszły dziewczyny to... jeden z najpopularniejszych szlaków turystycznych w kraju. Codziennie chodzi nim przynajmniej kilkadziesiąt turystów, z czego znaczna część bez przewodnika. Szlak ten zaczyna się jakieś 2 km od centrum miasta - nic dziwnego, że dzień wcześniej inni turyści namawiali dziewczyny do zaoszczędzenia pieniędzy na przewodniku. O odległości od miasta niech świadczy fakt, że pies wrócił do hotelu na własnych nogach już tego samego dnia. Brak ciepłych ubrań też jest oczywisty ze względu na fakt, że średnia temperatura w Panamie w kwietniu to +28*C. Co się w takim razie stało z dziewczynami? W oficjalnym raporcie można wyczytać, że kilku śledczych wskazało niezależnie to samo miejsce jako miejsce upadku do wąwozu. Co więcej miejsce to pokrywa się z miejscem ostatnich zdjęć ze szlaku wykonanych znalezionym 10 tygodni później aparatem - dziewczyny prawdopodobnie zwyczajnie spadły ze skarpy, a pies wrócił do domu.
2. Staniki dziewczyn znajdowały się w ich plecaku ponieważ dziewczyny je zwyczajnie ściągnęły podczas podróży ze względu na wygodę. Ta czynność jest podobno oczywista według dziewczyn, a jedyne wątpliwości wzbudza w facetów.
3. Podczas upadku do wąwozu jedna z dziewczyn (Lisanne) prawdopodobnie złamała między innymi nogę w kostce. Wąwóz ten miał strome zbocza i nie dało się z niego wydostać. Brak zasięgu spowodował, że dziewczyny zaczęły iść wzdłuż rzeki w celu wezwania pomocy. Świadczą o tym liczne próby dzwonienia na numer 112 i 911 - początkowo dziewczyny dzwoniły na europejski 112, ale potem zorientowały się, że w Panamie obowiązuje amerykański 911. Niestety brak zasięgu spowodował, że były zdane same na siebie. Prawdopodobnie ze względu na złamanie Lisanne straciła przytomność lub zmarła z wykrwawienia około 9 kwietnia, dlatego Kris korzystając z jej telefonu wpisywała zły PIN.
4. Dnia 8 kwietnia w nocy prowadzone były poszukiwania dziewczyn. Dziewczyny prawdopodobnie zobaczyły używane podczas poszukiwań flary i dlatego starały się na nie odpowiedzieć przy użyciu lampy błyskowej - to tłumaczy dlaczego zdjęcia są bez sensu - dziewczyny błyskały lampą na wszystkie kierunki przez 2 godziny do czasu, gdy skończyła się bateria.
5. Idąc z biegiem rzeki dziewczyny doszły w głąb dżungli, gdzie żyły dzikie zwierzęta, które w nocy zaatakowały, rozszarpały i rozwlekły po okolicy ciała dziewczyn. To tłumaczy dlaczego odnaleziono tylko fragmenty kości. Do stopy (należącej do Lisanne) w bucie żadne zwierzę nie zdołało się dostać, a jej oderwanie od reszty nogi było ułatwione ze względu na złamanie w kostce. Fosfor zawarty jest w moczu zwierząt, stąd jego ślady na resztkach kości.
Dodatkowo zakładając, że wykluczymy udział osób trzecich to zazwyczaj pojawia się kilka dodatkowych pytań:
6. Jakim cudem dziewczyny szły kilka dni bez wody? - Dziewczyny szły korytem rzeki, miały wody pod dostatkiem.
7. Dlaczego dziewczyny oddalały się od miasta? - Szlak, którym dziewczyny podróżowały biegł wzdłuż rzeki od samego miasta. Dziewczyny były pewne, że idąc korytem rzeki dotrą dosyć szybko do miasta (odległość była nieduża). Niestety pech chciał, że szlak biegnie wzdłuż dwóch bardzo podobnych rzek - dziewczyny wpadły do rzeki płynącej w stronę przeciwną, oddalającą się od miasta.
8. Jakim cudem smartfony wytrzymały aż tyle czasu bez ładowania? - Przez większość czasu były wyłączone, uruchamiano je tylko na chwilę w celu próby wezwania pomocy i od razu wyłączano.
9. Dlaczego dziewczyny nie próbowały dzwonić do rodziny i nie próbowały wysłać sms'a? - Skoro nie było zasięgu dzwonienie do rodziny nie miało sensu. Należało maksymalnie oszczędzać baterie w telefonach, żeby móc wezwać pomoc gdy pojawi się zasięg. Telefony prawie cały czas były wyłączone, więc sms i tak by się nie wysłał.
10. Jeżeli to był wypadek to dlaczego dziewczyny nie zrobiły sobie zdjęć z jakimiś obrażeniami, żeby było widać co im się stało? - Oszczędzały baterie na wypadek potrzeby użycia lampy błyskowej do wezwania pomocy.
11. Czym są dziwne, czerwone wstążki przywiązane do patyka na jednym ze zdjęć, kto i w jakim celu je tam przywiązał? - Są to kawałki reklamówki, dziewczyny przywiązały je do patyka ze względu na ich intensywny kolor i używały jako flagi żeby wezwać pomoc.
12. Dlaczego dziewczyny po drodze nie pozostawiły “śladów” dzięki, którym ekipa poszukiwawcza mogłaby je odnaleźć? - W korycie rzeki znaleziono spodenki jednej z dziewczyn, w dobrze widocznym miejscu na kamieniu, moim zdaniem to właśnie jeden z takich śladów.
@atestowanie2: smartfon rozladowalby sie jeszcze szybciej, niz gdyby byl caly czas wlaczony
@bemo: No chyba nie - jak mam włączony to trzyma max 2 doby, a jak mam zgaszony i uruchamiam tylko na 3-4 minuty dziennie to trzyma ponad tydzień.
Odsyłam do starszego wpisu, gdzie wątek był poruszany. Ogólnie ciekawa a zarazem straszna historia.
LINK DO WPISU
@Niesamowite_Ziarenko_Smaku: a wystarczyło wpisać ich imiona do wyszukiwarki wykopowej i zaznaczyć wpisy, sortowane od najlepszych( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Spędziły tam kilka dni, a na Panamie jest upał codziennie.
No właśnie duża przepaść - spadły.
Duża przepaść, więc nie mogły wyjść do góry. Były przekonane, że idąc z nurtem rzeki dojdą do miasta, ale rzeka biegła w
@lavinka: Spadły i złamały nogę(przynajmniej jedna z nich), więc postanowiły się "doczołgać" do miasta ponieważ było blisko, a inaczej wrócić nie mogły.
@nocnica: Spodenki na skale miały być dobrze widoczne z helikoptera bo miały większą powierzchnię.
@atestowanie2: zależy jaki. Xperia T trzymala tak ok 4 dni (nisko, skoro przy normalnym używaniu zdarzało się trzymać dwa), nokia 5800 - 8dni, bluboo maya max - 21 dni. "Smartfon" to zbyt duże uogólnienie, skoro wyniki potrafią się różnić kilkukrotnie w zależności od modelu
Holenderska telewizja nakręciła ciekawy dokument o zniknięciu dziewczyn. Materiał nie skupia się na szczegółach zaginięcia, lecz kładzie nacisk na historiach Lisanne i Kris.
Choć materiał jest po niderlandzku, można 'poczuć', jakimi były osobami. Ciepłe słowa rodziców i dalszej rodziny, pozytywne wspomnienia jej pierwszego chłopaka. Są także momenty radości, gdy Lisanne wygrywa turniej siatkówki i gdy broni dyplom z psychologii. W 08:20 minucie jest fragment, na którym żegna się z rodziną
Komentarz usunięty przez autora
@xhxhx: Nie koniecznie - w gęstym lesie nie widzisz dalej niż do najbliższych drzew, szczególnie jak jesteś w wąwozie.
@aett: Jeżeli wpadły do głębokiego wąwozu, w którym płynęła rzeka, to najprawdopodobniej dało się iść tylko w jednym kierunku i to był jedyny możliwy kierunek poruszania się.