Wpis z mikrobloga

Byłem właśnie przed chwilą na małych wieczornych zakupach. Wszystko było w miarę ok, dopóki nie zobaczyłem pary gimbusów około 15-17 lat. Wyzwoliło to we mnie duże emocje - W-------M SIĘ, bo ja w tym wieku jedyne co robiłem wieczorami to płakałem w poduszkę, albo grałem do późna w nocy, aby po położeniu się nie mieć siły na myślenie o swoim smutku. A taki normik p--------y, który ma super nowiutkie ubrania, superowy telefonik wieczorem sobie objerzy film przytulając się i porucha młodziutką kilkunastoletnią dziewczynę i będzie korzystał z młodości.

Do 10 roku życia przeprowadzałem się 8 razy, kilka razy zmieniałem szkołę podstawową. Jest naukowo udowodnione, że nie ma to zbyt dobrego wpływu na dziecko - a co dopiero na dziecko skryte, nieśmiałe, introwertyczne - takim dzieckiem byłem ja. (http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,20315955,przeprowadzki-szkodza-dzieciom.html)
Myślę, że tutaj głównym czynnikiem była choroba mojej mamy – Choroba Afektywna Dwubiegunowa. Mogę stwierdzić, że to jest jak alkoholizm – niszczy nie tylko chorego ale też otoczenie.

Opowiem moje żale z niby najlepszego wieku w życiu - końcowi gimnazjum i okresu szkoły średniej - czasu, do którego chyba 90% znajomych mi ludzi chciało by się wrócić. Niestety dużo musiałem pominąć. Kiedyś już zacząłem opisywać moje smutne, życie i jak na polskim miałem problem napisać pracę na określoną liczbę wyrazów, tak tam sam początek zajmował kilka stron A4 xD

Można powiedzieć, że dalsza część tego tekstu to tl;dr

Pod koniec gimnazjum, mama oznajmiła, że w wakacje wyprowadzimy się do jej "ukochanego". Na drugi koniec kraju. Spotykała się kilka razy w weekendy, przez kilka miesięcy. Nie byłem zbyt pocieszony, bo mimo, że nigdy nie miałem zbyt wielu znajomych, to jednak jacyś tam byli, akurat w tym okresie zaczynałem wychodzić z nimi z domu, w końcu zaczynałem czuć się akceptowany, a nie było to zbyt łatwe, bo z patusami z mojej okolicy nie chciałem się zadawać - chyba wiecie co za "elita" mieszka zazwyczaj w kamienicach socjalnych w centrum miast (w tamtej okolicy było tanio, także tam rodzice kupili mieszkanie). Z kolei, żeby zaznajomić się z normalnymi ludźmi w moim wieku byłem zbyt biedny - pamiętam to uczucie wstydu i zażenowania, kiedy wszyscy np. mówią o Mam Talent a ty nie możesz nic powiedzieć bo masz tylko jeden kanał. Najgorsze jednak było kiedy internet się rozpowszechnił i prawie wszyscy należący do tych normalnych na przerwach sobie gadali o Counter Strike, Tibii, umawiali się na wieczorne granie i komentowali sobie poprzednie rozgrywki, śmiali się ze śmiesznych filmików, powtarzali z nich teksty na ja nie miałem zielonego pojęcia o co chodzi. Byłem po prostu wyobcowany. Najgorzej jak musiałem tak manewrować słownie, żeby coś powiedzieć na temat jakiegoś programu, żeby nie wyszło, że go nie widziałem. Nie lubiłem tego uczucia gorąca w środku.

No i tak sobie przyszły wakacje i przyszedł czas wyprowadzki.

Idąc za swoimi zainteresowaniami i chcąc uniknąć kompromitacji wśród płci przeciwnej wybrałem technikum. W klasie 0 dziewczyn, czego się spodziewałem.
chodziłem w najtańszych, nieprzepuszczających powietrza poliestrowych bluzach, które po pierwszym praniu wyglądały jakby ktoś do nich poprzyklejał kulki. Do szkoły jako jedyny z okolicy chodziłem do szkoły pieszo. Do dziś mam przed oczami kolegów jadących sobie i śmiejących się w autobusie, podczas, gdy ja ledwo brnąłem przez śnieg, bo z rana to chyba tylko ja chodziłem tym chodnikiem i służby porządkowe odśnieżały go dopiero po jakimś czasie. Mam z tych spacerków pamiątkę w postaci przemarzniętej czerwonej twarzy i pokrzywionych palców, bo p------o zazwyczaj jak w kieleckim. Chodziłem cały czas w Nike'ach z gimnazjum, więc mam widząc, że jest promocja w biedronce na buty zimowe zabrała mnie do niej na zakupy. Oczywiście buty za kilkanaście złotych to nie jest dobra inwestycja - były niewygodnie, a cienka wyściółka na pięcie szybko się zdarła i twardy tekturopodobny materiał zdzierał mi skórę z pięt. Chyba nie muszę mówić, jaka to przyjemność iść do szkoły kilka kilometrów, odczuwając ból z każdym krokiem, kiedy przenikliwy mróz i śnieg wieją w twarz, a obok rówieśnicy jadą sobie w cieplutkim autobusiku. Potem oczywiście około 7 - 8 godzin chodzenia w wygodnych trampkach za 15zł. Latem niestety też musiałem chodzić pieszo, bo mama oddała mój rower, będąc pewna że kupi mi nowy. Niestety sytuacja ekonomiczna na to nie pozwoliła - w tej g---o mieścinie nie było nigdzie pracy, a jej konkubent nie był zbyt hojnym człowiekiem(np. wymyślił, żeby po kąpieli zbierać wodę do miski i spłukiwać nią toaletę), ba miał chyba jakiegoś aspergera czy coś, bo np. ustawiał sobie pewne rzeczy od najmniejszej do największej, i ogólnie zwracał uwagę na jakieś szczegóły na które normalni ludzie nie zwracają uwagi. Jest też taka jedna historia z konkubentem i moją siostrą, ale na razie nie będę wchodził w szczegóły, bo piszę ze stałego adresu, a wciąż mam z tyłu głowy myśl, że mój ISP może to czytać.

K---a, nie tym miałem pisać xD
Najważniejsze: Kilka miesięcy temu wróciłem do "rodzinnego miasta". W wieku 25 lat jestem samotny i zniszczony. Mam 0 (słownie zero) znajomych, nawet nie mam z kim wypić głupiego piwa. Przez częste przeprowadzki, c-----e dzieciństwo i młodość jestem niezdolny do życia społecznego i nigdzie nie czuję się "jak w domu" Mam depresję i zapewne jakieś inne zaburzenia. Częste myśli samobójcze oczywiście też. Leki nie pomagają. Często płaczę, np. w łazience patrząc w lustro czy przed snem. Nawet w nocy nie mam spokoju, bo jak już zasnę to mam koszmary związane z życiem. Mimo smutnego życia, staram się wytworzyć image śmieszka. Często piszę xD bo to fajna emotka, żeby pokazać jaki to jestem wesoły a tak naprawdę piszę xD ze złością i negatywnym emocjami.

Próbowałem już czytać jakieś książki motywacyjne, ale zazwyczaj jak dojdę do:

„WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE, NIE ZWALAJ NIEPOWODZEŃ NA INNYCH!”

to taką książkę w---------m w kąt xD tak k---a to moja wina, że jestem ciągle zmęczony, brak mi sił, chce mi się płąkać, itp. Przecież wystarczy wziąć się w garść xD

Uff, dzisiaj chyba na tyle starczy, straciłem półtorej godziny na nieskładne napisanie jakichś smutków. Pozdrawiam


#przegryw #feels #gorzkiezale #zalesie #depresja #chad #oswiadczenie #ciekawostki #zycie #pomocy
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Volt224: @pasio_13:
JESTEM ZDROWY JESTEM ZDROWY JESTEM ZDROWY :-D
JAK TAK SOBIE WMAWIAŁEM I P---------O TO P---------O Z PODWÓJĄ MOCĄ XD

aktualnie mam plan wykorzystać tą wiedzę:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychobiotyk
może akurat zaskoczy, bo w Polszy psychatria to jakieś k---a eksperymenty na żywym organiźmie. 15 minut rozmowy i "Aaaa to dam panu to i to może pomoże hehe. Proszę, oto recepta, zapraszam za miesiąc". Żadych k---a badań czy coś. To
  • Odpowiedz
@Volt224: wiem, trochę chaotycznie, ale to dlatego, że dawno nie czytałem książek no i pisałem pod wpływem emocji. Czasem czuję się jak weteran wojenny xD Zielonka pozdrawia ( ͡° ͜ʖ ͡°)-
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: jak nie bait to ogarnij #nootropy, zmień prace na taka która sprawia ci choć odrobine frajdy i tam poszukaj znajomych. Do tego zeby podbudować pewność siebie zmień sobie fryzure albo Nwm k---a wybiel zeby XD cokolwiek co poprawi twoje samopoczucie
  • Odpowiedz
@fruktoza: ciężko nie patrzeć w przeszłość, kiedy codzienne problemy są przez nią spowodowane :/

@Vickers213: jadłem to g---o i nie pomagało, wręcz czasem czułem się odrealniony, raz byłem w sklepie i się czułem jakbym sterował sobą w grze, trochę to dziwne było i się wystraszyłem. ogólnie to minusy są a plusów nie widać zbytnio.

@Piwniczanin: dzienki za profesjonalne porady! od jutra ide na siłke, znajde tam
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: Mam podobnie. Ale sam pomyśl ile masz jeszcze życia. Przez ten cały czas ciągle masz szanse zmienić to co chcesz. Warto, warto się wziąć w garść i zacząć o małych kroków i rzeczywiście codziennie powoli zmieniać to co chcesz. Leki nie zrobią za Ciebie wszystkiego, jedynie mogą Ci pomóc w pracy nad sobą. To ty sam zacznij prace nad sobą.
  • Odpowiedz
@LajfIsBjutiful: stary , pomimo tych wszystkich złych rzeczy, które cie otaczały i w których żyłeś nie poddawałeś sie. Miałeś r-------e, niewygodne buty i codziennie zapieprzałeś kilka km do szkoły, pomimo bólu, zimna i c--j tam wie jeszcze czego. Nie miałeś wszystkich udogodnień, nowinek technicznych i innego ustrojstwa, a dawałeś radę. Zapewne tego nieświadomy dawałeś czadu! Przecież ta historia brzmi jak scenariusz do Pursuit the Happinnes czy czegoś podobnego.
Jesteś tylko
  • Odpowiedz
@zottwisnia: niestety, za dużo naoglądałeś się filmów familijnych na polsacie rano w niedzielę xD życie to nie bajka, a ja mam już marne szanse na normalne życie. Zwłaszcza, że czuję się naprawdę jak weteran wojenny. Niestety nie jestem odporny na biedę, niedogodności i poniżanie, bo ma to na mnie ogromny wpływ dzisiaj. Pozdrawiam pisząc to z pocącymi się oczami.
  • Odpowiedz