Wpis z mikrobloga

Jak powstaje wzrost gospodarczy? Dziś oraz w przyszłym tygodniu omówimy sobie ten fundamentalny aspekt nie tylko dwudziestowiecznej ekonomii, zapraszam. Czas na #ekonomiaw10odslonach, zatem:

7. Robert M. Solow, [A Contribution to the Theory of Economic Growth]( https://www.econ.nyu.edu/user/debraj/Courses/Readings/Solow.pdf), The Quarterly Journal of Economics, Vol. 70, No. 1. (Feb., 1956), pp. 65-94.

Wstęp

Model Solowa jest modelem dominującej obecnie ekonomii neoklasycznej. Powstał w połowie lat 50. Był odpowiedzią na keynesowski model Harroda-Domara, który zakładał brak substytucyjności między pracą a kapitałem w długim okresie. Solow był zdania, że to nieprawda: gospodarka jest w stanie zastępować pracę kapitałem. Nie miał na myśli rzecz jasna żadnej kwoty pieniędzy, ale wartość dodaną, jaką niesie za sobą obniżenie kosztów przez substytucję pracownika np. w wyniku mechanizacji. Ta zaś jest uzależniona od postępu technicznego. Jest on głównym motorem wzrostu, o czym za chwilę.

Składniki wzrostu, co to znaczy, że jest on egzogeniczny?

Konstrukcja autora składa się z czterech zmiennych: produktu (Y), kapitału (K), siły roboczej (L) oraz wydajności pracy (A). Razem otrzymujemy:

Y(t)=F (K(t), A(t), L(t)), gdzie t to oczywiście czas.

Ekonomiści toczą spór o zmienną A. Nie tylko o to, czym dokładnie jest, ale także, co przyczynia się do wzrostu jej wartości, by móc stworzyć jakiekolwiek dobro. Wydajność pracownika w modelach wzrostu jest najczęściej uosabiana jednak z wiedzą. Wiedza, sposoby jej akumulacji i pomnażania są najważniejszym zasobem kapitałowym uczestników rynku. Model zawiera kilka ważnych parametrów – nie ma sensu przywoływania i oznaczania ich wszystkich. Najważniejsze to stopa wzrostu ludności, stopa oszczędności oraz stopa postępu technicznego. Istotne jest to, że są one egzogeniczne, nie należą one do modelu w tym sensie, że formalnie nie jest nam pokazane, co jest przyczyną ich kształtowania się. Są też stałe.

Ilość kapitału w gospodarce determinuje wielkość produkcji na jednego zatrudnionego. Funkcja produkcji mówi nam, że krańcowy produkt kapitału jest malejący. Im więcej go zatem już mamy, tym mniejsze są jego dalsze przyrosty. Kapitał rośnie dzięki inwestycjom, spada na skutek deprecjacji (zużycia). Im więcej jest kapitału, tym więcej dzięki niemu się produkuje, ale też bezwzględnie więcej się go zużywa. Istnieje taki jego poziom, dla którego inwestycje są równe jego zużyciu. Gospodarka osiąga stan równowagi: podaż kapitału jest równa jego zużyciu, co oznacza zahamowanie wzrostu. Wzrost gospodarczy osiągany jest poprzez przyrost zainwestowanego kapitału w stosunku do pracy, która go zużywa. Jakie stąd płyną wnioski?

Kraje biedniejsze, gdzie kapitału jest mniej rozwijają się szybciej. Każda inwestycja daje początkowo więcej zwrotu niż w krajach bogatszych – te są doganiane. Jest to mechanizm zmniejszających się korzyści skali. Co jednak pomnaża K, czyli kapitał, przy pomocy A, czyli wiedzy? Produktywność. Pozwala ona na zwiększenie płac i dobrobytu. Intensywniejsze wykorzystanie istniejących zasobów to kwestia nowych technologii i to ten proces pozwala intensyfikować przyrost inwestycji. Jednak postęp techniczny nie jest częścią modelu. Zwany jest on z tego powodu złośliwie „resztą Solowa”, czymś co po prostu jest dane. Ten błąd zdołano naprawić jednak dopiero 30 lat później.

Konsekwencje, praktyka i mylenie pojęć

Robert Solow za swoją pracę został wyróżniony ekonomicznym Noblem w 1987 r. Jego prace miały nie tylko wymiar teoretyczny, ale także praktyczny. Zapoczątkowały całą serię badań nad rozwojem gospodarek. Reszta w postaci innowacji wynosiła aż 87,5% wzrostu produktu w latach 1909-1949 w USA. Ponad 4/5 wzrostu produktu USA na pracownika zawdzięczano postępowi technicznemu. Ścieżka przyrostu i dążenia do stanu równowagi powinna być jak najbardziej zbliżona między systemami. Zjawisko to nazywa się zbieżnością poziomów rozwoju gospodarczego, czyli konwergencją. To bardzo ważne i często zniekształcone pojęcie. Gdy ekonomiści mówią o zrównoważonym wzroście, mają na myśli podobieństwo funkcjonującego systemu do teoretycznego i stabilnego układu – i nic więcej nie mówią. To nie jest często jasne dla wielu uczestników gospodarczej debaty. Nie jest bowiem prawdą to, że przez zrównoważony wzrost należy uznać „wyrównywanie” niedoskonałości rynku (w podstawach modele te nie ujmują rządu w ogóle) ani też, że zrównoważony wzrost jest lewacki, bo traktuje o równości.

W przypadkach konwergencji tu opisywanej zakłada się, że poszczególne kraje mają malejącą stopę wzrostu PKB na mieszkańca (to tak zwana beta-konwergencja), a tempo to systematycznie maleje i osiąga teoretycznie stan charakteryzujący się zerowym wzrostem. To jest właśnie równowaga długookresowego wzrostu gospodarczego. Model Solowa jest w dużym stopniu zgodny z rozwojem gospodarek, choć ma swoje wady: to nie tylko brak sformalizowanego postępu technicznego, ale również liniowość w ujmowaniu różnic dochodowych. To nie okazywało się prawdą. Ale model dzięki swojej prostocie oraz wielu otwartym furtkom w postaci zewnętrznych względem niego parametrów był łatwo modyfikowany i niewątpliwie pozwolił na przełom w rozumieniu tego, jak gospodarki stopniowo rosną. Jednak brak w nim explicite tłumaczonego postępu technicznego przyniósł bardzo burzliwe w skutkach zmiany. O nich za tydzień w ramach #ekonomiaw10odslonach

Dla chętnych dalsze lektury, są to:

[Badania ścieżek wzrostu gospodarek rozwijających się]( https://www.researchgate.net/profile/Mariusz_Prochniak/publication/228289644_Beta_and_Sigma_Convergence_in_the_Post-Socialist_Countries_in_1990-2005/links/00b7d52d05aec8de44000000.pdf) – na przykładzie państw byłego Bloku Wschodniego, bardzo przystępnie i po polsku, zobaczcie jak w praktyce wygląda konwergencja.

CZYNNIKI WZROSTU GOSPODARCZEGO POLSKI W ŚWIETLE NEOKLASYCZNEGO MODELU WZROSTU – prosty i jasny tekst o tym samym zjawisku, ale już tylko w odniesieniu do Polski.

Dalsze tło teoretyczne – ENG, [PL]( http://coin.wne.uw.edu.pl/brokicki/wsp_images/makro2___model_solowa.pdf).

#ekonomia #gruparatowaniapoziomu
  • 27
@shadowboxer: @shadowboxer:

Napisałeś nieprawdę, która moim zdaniem wynika z nieporozumienia na gruncie lektury i złego tłumaczenia tekstu. Samuelsona interesuje nie aksjologiczny wymiar rozważań Marksa, co ich rzeczywiste oparcie w algebrze. Tam, gdzie używa słowa exploitation rozważa po prostu zabór nadwyżki i nie ideologizuje


Nie zrozumiałeś mnie, ale nie chcę mi się tego odkręcać. W skrócie -- Samuelson udowadnia, że przy pewnej interpretacji, która nie ma zbyt wiele wspólnego z Marksem,
@fredo2: Spokojnie, nie skończyłem dyskusji, ale wznowię albo w momencie, kiedy dodam kolejny wpis pod tagiem (sobota albo poniedziałek), albo jutro lub w sobotę bez wpisu? Możemy się tak umówić? Sorry, nie chciałem, by tak wyszło, ale muszę zajrzeć chociaż do jednego z ilościowych tekstów, jaki mi zaproponowałeś, bo tak będzie bezsensowna gonitwa.