Wpis z mikrobloga

Pierwszy raz ten tekst czytalem jeszcze w Secret Service w latach 90. A tajiego wolfensteina to sie juz z nudow przechodzilo tylko z pistoletem wtedy
@jesse__pinkman: Do dziś pamiętam, jak z kumplem męczyliśmy się z ostatnią misją i w mafii.
W końcu rozpoczynaliśmy ją z rewolwerem i doma/trzema nabojami. Taktycznie zdejmowaliśmy nadbiegających policjantów. Następni szli już na pięści. Później lekko też nie było, w końcu szły granaty i bagieta z tomsonem.
Gdy już łapaliśmy tę maszynową bestię, juz było nieco łatwiej...

A później nam kolega powiedział, że można było się okupić na mieście ;/