Wpis z mikrobloga

@Totmes_III: uuu no to masz problem. Pracuję z hanysami od lat. Zawsze powtarzali. Hanys może sobie wziąć Gorolke za żone, ale nigdy Hanyska nie wyjdzie za mąż za Gorola - co bylo by mezaliansem na grubą skalę. Widocznie zdarzają sie wyjątki od reguły ;)
@Totmes_III: Myślę że problem leży gdzie indziej. Jako mieszkańcy Polski raczej język polski znają. Po prostu są chamami którzy nie rozumieją, że w towarzystwie mówi się w takim języku, jaki wszyscy rozumieją.

I wiem co mówię bo sam mam trochę dalszej rodziny kaszubskiej. Ci kulturalni mówią po polsku jak wiedzą, że ktoś nie z kaszub. A reszta prostaków gada po kaszubsku i najwyżej się jeszcze zaśmieją że ktoś nie rozumie. Następnym
Ozenilem sie ze Slazaczka 8lat temu.Sam pochodze z okolic Szczecina. Musze powiedziec ze to byl dobry wybór.


@Bialy88: Szczecin też blisko Niemiec.


znajomość niemieckiego pozwala zrozumieć 30% śląskich słów, znajomość czeskiego kolejne 30% no i 40% polskiego licząc gramatykę.


@MajsterTS: Prawda, nawet sobie sprawy nie zdawałem ile mają słów z czeskiego. Z resztą niektóre tradycje też. Np. w Czechach pod choinkę prezenty przynosi "Ježišek" (Jezusek) a wg tej grafiki z
@mabb: Z drugiej strony, dlaczego cała rodzina ma zmieniać zwyczaje dla jednego jegomościa :)

Ale zgadzam się, jest to chamskie.

Co do kwestii języka śląskiego - tak długo w Polsce językiem nie będzie, póki nie będzie woli politycznej. Skoro nasi rządzący chcą byśmy żyli w stalinowsko jednorodnym państwie....

Biblioteka Waszyngtońska uznała już dawno język śląski. Więc gdy zniknie on z rodzimych terenów, przynajmniej będzie baza do odbudowy...