Wpis z mikrobloga

W Kielcach jeździła taka srebrna


@intri: jeździł tym złodziej, co bodajże napadał na tiry. Skończył w samotności (de facto nie mając na paliwo, to było chyba jego ostatnie auto)...
albo przedsiębiorcy, których urząd skarbowy nie zdążył uwalić


@pogop: Czyli po prostu złodzieje, tylko słaby aparat państwowy tuż po wielkim przewrocie politycznym nie był w stanie ich rozliczyć.
@handlarz: Heh Citroen to auta miał zawsze jak z kosmosu. Wujek miał XM to mechanik klepiący polonezy i fiaty na codzień jak zobaczył samochód z hydro to się przeżegnał. Swoją drogą to dzięki januszom francuskie auta uważane są za awaryjne. Mało kto potrafił się zająć się zawieszeniem hydropneumatycznym przez jakiś czas w Polsce + tok myślenia janusza który myślał że naprawi tak zaawansowane auto młotkiem jak jakiegoś poloneza albo golfa. Dlatego
źródło: comment_8vGKylwREHRfLZsQs4vJHkSGvIF7lB3v.jpg
Pamiętam jak ojciec w 1988 kupił BMW e21, była jedną z dwóch w Bydgoszczy. My mieliśmy czerwoną druga była żółta. Jeśli jest tu posiadacz tej żółtej to pozdrawiam :P
@tomek_hydrant_duzy:
Bogucki nie miał salonu ferrari, a firmę High Life, która to początkowo była zwykłym komisem przy CPN na Murckowskiej w Katowicach (obecnie jest tam orlen), gdzie największą atrakcją było kilkuletnie corvette. Potem sprzedawali używane luksusowe marki (m.in ekspozycja w "kapeluszu" ze zdjęcia, które wrzuciłeś) ale to nie był "salon Ferrari", szczególnie, że potem się okazało, że pojazdy zostały wypożyczone z niemieckiej firmy.
Maluch, czy trabant – w latach 90 tysiąc razy tańszy od ferrari. W tych samochodach wszystko było podyktowane oszczędnością materiałów i prostotą wykonania. Były klaustrofobicznie malutkie. W trabancie surowcem do wykonania karoserii były stare szmaty. Od strony pasażera drzwi się zamykały tylko od środka, od strony kierowcy – tylko na kluczyk, ręczna pompka spryskiwaczy. Mechanizmy tak nowoczesne i tak skomplikowane jak sam Pan Otto w XIX w. zaprojektował. Karoseria kanciasta, grubo ciosana,
@kult_cwaniaka: Znajomy w 90 tych coś takiego kupił - a ja maluchem jeździłem, więc będziecie mieli relację z 1 ręki. Wsiadłem - ale bajery wskaźniki, foteliki super, tylko jakoś tak głęboko. A co to za cyferki na wskaźniku- pytam.
- Chwilowe zużycie paliwa odpowiada znajomy. Popatrz, jak pocisnę ruszając. Pocisnął. Wskaźnik skoczył na jakąś niebotyczną liczbę - z jakieś pewnie 100l/100km jak myślę. I moje zainteresowanie autem dramatycznie spadło. Nie dosyć,
@handlarz: Bez przesady.

Sensacja to była jak w 1990 sobie bodajże Czarnecki kupił Testarossę i jeździł nią po Wrocławiu - pamiętam, jak zablokował tramwaje na Hallera (czy tam jeszcze wtedy Przodowników Pracy) bo się zawiesił podwoziem na nierównym przejeździe przez tory tramwajowe :)

w 2000 roku to starszy o dwa lata ode mnie kolega kupił sobie po wakacjach spędzonych na pracy w Niemczech Porsche 924, wiec bez przesady :)