Wpis z mikrobloga

Idę sobie raniutko do Biedronki po śniadanie. I tak mnie naszła ochotka na coś słodkiego, więc podchodzę do stanowiska ze słodyczami na wagę i słyszę za sobą: "Kupi mi pani coś do jedzenia?". Oho, bezdomny. Odwracam się, a tu normalnie ubrany facet, w czystej koszuli, może maksymalnie 35 lat, lekki brzucho.
-Pan do mnie mówił?
-Kupi mi pani coś? Jakieś słodycze?
Mindfuck .-. Nawet nie chleb, tylko cuksy?
-Nie.
-No ale ja chciałbym te takie...
-Nie.
I odeszłam. To poszedł do innej kobiety. Biedronkowi fetyszyści.
#pamietniczek
  • 7