Wpis z mikrobloga

Wielu osobom wydaje się, że matematyka to tylko rozwiązywanie zadań z podręcznika i dopasowywanie się pod klucz odpowiedzi. A to nie prawda. Po prostu system szkolnictwa nie ma pomysłu na to jak przedstawić matematykę w praktyce.

Na pewno niejeden z was miał w klasie takiego Sebastiana, co klął na "facetkę od majzy", bo ona niesprawiedliwa, bo zadania są głupie, bo to komu potrzebna algebra. Na szczęście żyjemy w Polsce. U nas poziom matematyki jest niższy, niż w Niemczech, gdzie aktualnie przebywam. Jak się okazuje na zachodzie w szkole średniej mają Macierze, Całki oraz Wielomiany, które u nas są albo w klasie z rozszerzoną matematyką, albo wcale.

I teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdzie Seba pyta się:
"A kiedy przydadzą mi się całki w życiu?". Co w takiej sytuacji może odpowiedzieć pani profesor matematyki?
Bo to, że Seba pójdzie na studia, a potem będzie wykorzystywał całki w pracy zawodowej są bardzo małe. Właściwie... to jakiemu procentowi społeczeństwa w ogóle całki przydadzą się kiedykolwiek w życiu? :)

Jednakże, gdybyśmy tylko uczyli się matematyki pod względem użyteczności, to zapewne zatrzymalibyśmy się podstawowych pojęciach arytmetycznych oraz procentach. Bo... w matematyce nie zawsze chodzi o użyteczność.

Tu chodzi też o myślenie. Tak samo jak programowanie, które jest ostatnimi czasy tak promowane...
Tym wszystkim miliarderom i profesorom nie chodzi o to, by wszyscy nagle stali się programistami. To bez sensu. Nie każdy ma możliwości, nie każdy ma zapał. Im wszystkim chodzi o to, aby ludzie się rozwinęli. A programowanie? A programowanie ma im pomóc w przyszłości. Choćby w pracy, gdzie informatyka i programowanie puka do ich drzwi.

W przyszłości lekarze, prawnicy, mechanicy, elektrycy. Oni wszyscy będą musieli znać choćby podstawy.
Chyba, że w pewien sposób stworzy się dla nich wymyślne interfejsy graficzne, a ich jedynym zadaniem będzie klikanie w kwadratowe pola.

Jednak chciałbym podać inny przykład zastosowania matematyki. Bo matematyka to nie tylko rozwiązywanie zadań. To też rozwiązywanie problemów. Życiowych problemów. Sytuacja miała miejsce w czasie II Wojny światowej.

Matematycy z urzędu statystycznego głowili się nad pewnym problemem.

W czasie bitw powietrznych nie chcesz, aby sojusznicze jednostki były zestrzelone przed jednostki wroga. Z logicznego punktu widzenia, byłoby mądre samolot opancerzyć. Ale pancerz powoduje, że samolot staje się cięższy... co z kolei prowadzi do tego, że taki pojazd jest mniej zwinny oraz zwiększone jest zapotrzebowanie na paliwo. Mała ilość pancerza również jest złym pomysłem. Więc trzeba szukać pewnego optimum.

Gdy samoloty powróciły z wojny, postanowiono sprawdzić, które elementy samolotów uległy największym uszkodzeniom. Naukowcy chcieli sprawdzić, które elementy samolotu są bardziej podatne na uszkodzenia.
Jak się okazuje najwięcej obrywało się kadłubowi i reszcie samolotu. Elementami, które odniosły najmniejsze uszkodzenia był silnik okaz zbiornik paliwa.

Więc... posiadając takie dane można by powiedzieć, że logicznym by było, aby opancerzyć te elementy, które odniosły największe uszkodzenia. Ale to byłby błąd. I Abraham Wald doskonale o tym wiedział.

Dlaczego samoloty z małym procentem uszkodzeń silnika wracały?
Bo te, które zostały trafione prosto w silnik, bądź w zbiornik paliwa nie wracały w ogóle.

To, że kadłub oraz reszta samolotu wyglądała jak ser szwajcarski nie było problemem. Samolot mimo tego wrócił do bazy. Problemem był w głównej mierze silnik. Bo raz trafiony mógł spowodować, że samolot uległ całkowitemu zniszczeniu.
Ostatecznie zdecydowano się opancerzyć silnik i zbiornik paliwa. Mimo, że statystyka mówiła co innego :)
Oraz duża ilość profesorów...

Ale taka już jest matematyka. Nie zbiorem liczb i znaków. Lecz czymś więcej. O wiele więcej. Ona ma pomóc nam w życiu, oraz rozwiązać nasze problemy, a nie je stwarzać :D

źródła: https://en.wikipedia.org/wiki/Abraham_Wald
http://www.fastcodesign.com/1671172/how-a-story-from-world-war-ii-shapes-facebook-today

Przykład znaleziony w książce: https://www.amazon.com/How-Not-Be-Wrong-Mathematical/dp/0143127535

#matematyka #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Rezix: aj tam zaraz samoloty i statystyki...
Zyciowym przykladem jest chocby to, ze idac do sklepu jestes w stanie sobie oszacowac, ile trzeba bedzie zaplacic - a wiele osob nawet tego nie potrafi.Albo nie zauwazaja, ze ich sklep kantuje.
I potem zdziwko, ze gdzie ta kasa znika...
  • Odpowiedz
@Rezix: Miło by było, gdyby o tym praktycznym aspekcie pamiętał system edukacji.
Pamiętam, jak zafascynowałem się matmą, kiedy znalazłem w bibliotece książkę o programowaniu, z praktycznymi problemami do rozwiązania. Łopatologiczne wyłożenie metody Monte Carlo, na zadaniu o liczeniu powierzchni jeziora, to była jedna z lepszych rzeczy, które czytałem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Programistą nie zostałem, a bibliotekę zlikwidowali, więc nie pomnę tytułu.
  • Odpowiedz
@Rezix: Ja jak się zapytałem nauczycielki(wrednej jędzy btw) do czego wykorzystuje się sinusy i cosinusy to nawrzeszczała na mnie że w ogóle możemy się nie uczyć xD

Dopiero teraz rozumiem funkcje, gdy wiem że tego używa się w elektryce
  • Odpowiedz
U nas poziom matematyki jest niższy, niż w Niemczech, gdzie aktualnie przebywam. Jak się okazuje na zachodzie w szkole średniej mają Macierze, Całki oraz Wielomiany, które u nas są albo w klasie z rozszerzoną matematyką, albo wcale.


@Rezix: I dlatego technika oraz przemysł niemiecki stoją wyżej od naszego, tam matematykę się uczy porządnie, a w Polsce ludzie wyśmiewają Niemców, bo nie wiedzą gdzie leży Zimbabwe lub czego stolicą jest Ułan
  • Odpowiedz
@Rezix: Twoje przywołanie historii z samolotami to czysty przykład tzw. błędu przeżywalności https://en.wikipedia.org/wiki/Survivorship_bias i jest to element logiki, która w szkołach na matematyce jest totalnie pomijana. W ogóle brak podstaw logiki w szkole to jest największy dramat, później dorosły człowiek nie rozumie prostych rzeczy, choćby wyników wszelkich sondaży, ankiet itd.
  • Odpowiedz
@Rezix: Ale wiesz, że akurat matematyka to jedna z najdokładniejszych rzeczy, które opisują naszą rzeczywistość? Nawet całki - może nie używa się ich jako formy obliczeń na co dzień, ale jest wiele sytuacji, gdzie nawet intuicyjnie się nimi posługujemy. Problemem jest to, że dużo rzeczy to formy pośrednie, np. dopiero na studiach zrozumiałem ideę pochodnych, bo w liceum nauczycielka nie potrafiła tego wytłumaczyć inaczej niż "do liczenia całek", a na
  • Odpowiedz
@flager: Nie mogę się z tym zgodzić. O ile studia są na w miare dobrym poziomie... To podstawowe nauczanie leży i kwiczy. Rok chodziłam do szkoły technicznej, na kierunku elektrotechniki. Przez cały semestr była mowa tylko o prawie Ohma, a 90% klasy nie umiała obliczyć prostych zadań procentowych... To że coś w programie jest, nie oznacza tutaj. że trzeba to umieć. Nauczyciele przepychają uczniów na siłę do następnych klas.I tak
  • Odpowiedz
Nauczyciele przepychają uczniów na siłę do następnych klas.I tak uważam, że chcąc czy nie chcąc w Polsce się więcej człowiek nauczy. Bo w innym przypadku po prostu nie zda.


@GoplanaLodz: Nie chce cię zmartwić, ale w polskiej oświacie też to funkcjonuje, nauczyciele nie chcą się męczyć ze słabymi uczniami lub takim, którzy sprawiają problemy wychowawcze i często ich przepuszczają do następnej klasy.
  • Odpowiedz
Jak się okazuje najwięcej obrywało się kadłubowi i reszcie samolotu.


@Rezix: ej, matematyk, nie wiem, czy redagowałeś historię, ale kadłub i reszta (to, co nie jest kadłubem), daje cały samolot xD
  • Odpowiedz
@Rezix: Niestety w naszym szkolnictwie, a przynajmniej w szkołach, do których ja uczęszczałem robi się dokładnie na odwrót - zabija się myślenie. Przez całą podstawówkę i pół gimnazjum byłem strofowany bo "po co sobie komplikujesz?", robiłem zadania po swojemu i mimo, że zawsze było dobrze to kazali mi robić ich metodami, później zacząłem się dopasowywać, żałuję tego po dziś dzień, a teraz bardzo ciężko mi wskrzesić ten kreatywny umysł, który
  • Odpowiedz
I teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdzie Seba pyta się:

"A kiedy przydadzą mi się całki w życiu?". Co w takiej sytuacji może odpowiedzieć pani profesor matematyki?

Bo to, że Seba pójdzie na studia, a potem będzie wykorzystywał całki w pracy zawodowej są bardzo małe. Właściwie... to jakiemu procentowi społeczeństwa w ogóle całki przydadzą się kiedykolwiek w życiu? :)


@Rezix: Ja wtedy odpowiadam, że nauka matematyki to trening umysłu. Matematyka na
  • Odpowiedz
@Rezix: słyszałem o podobnej sytuacji, ale z hełmami w czasie pierwszej wojny. otóż Brytyjczycy na początku nie wyposażali w nie swoich żołnierzy, hełmy weszły do standardowego wyposażenia dopiero w czasie trwania wojny. i co się okazało? nagle szpitale polowe zaczęły zgłaszać skokowe zwiększenie się przyjmowanych rannych z obrażeniami głowy. jakiś błąd w konstrukcji hełmów? trzeba je wycofać i przeprojektować? też były takie postulaty, ale chodziło po prostu o to że
  • Odpowiedz