Wpis z mikrobloga

#zzyciaprzedszkola #przedszkole #dzieci #pracbaza #heheszki trochę #logikarozowychpaskow i #logikaniebieskichpaskow ale małych

Cześć Mireczki! Tęskniliście?
Zaczynamy historie z najmłodszej grupy: 2,5 - 3latki. Mniej elokwentne, ale równie urocze co starszaki. Jeszcze zrobię z nich ludzi ;)

Ja - Dzieci, kto chce dostać drugą gruszkę, ten podnosi rączkę do góry.
M. - A kto nie chce dostać, ten podnosi rączkę do dołu.

Edukujemy się.
Ja - A., proszę, to 4 patyczki. Rozłóż je na dwie kupki tak, żeby było po tyle samo.
A. - Okej... No to kiedy przyniesiesz te kubki?

- A., a twój tata gra na jakimś instrumencie?
- Tak, gra.
- A na jakim?
- Na komputerze.
Takie czasy... Muzyka z komputera.

Rozmawiam z moimi dziewczynami.
A. - Ciocia, wiesz, a ja mam w domu taaaakie wielkie łóżko.
K. - A ja mam dwa (ł)uszka, O tu! [łapie się za uszy]
Dokładność wymowy jest niezbędna.

Pewnego dnia byłam w pracy od 8:00 do 20:00 (no bo czemu nie? 8 godzin z dziećmi i rada pedagogiczna). Około 17:00 spotkałam E. z mojej poprzedniej grupy z tatą. Gawędzimy sobie, jak tam w szkole, jaka pani itp. Tata E. zerknął na mnie, spojrzał na zegarek, westchnął głęboko i oznajmił: Pani w szkole ciągle na zwolnieniach, więcej jej nie ma, niż jest... Nie to, co było tutaj... Wy w przedszkolu to chyba jakieś cyborgi jesteście...
Uznałam to za komplement.

Rozmawiam z młodymi. Pogawędka zeszła na temat wieku.
O. - Ja mam już 4 lata.
K. - A ja mam 3.
O. - Ciociu, a ty ile masz?
Ja - Ja mam 27.
O. - Woooooooow... A ciocia M. (druga z nauczycielek tej grupy) to ma chyba ze 128 lat...
Ciocia M. jest już na emeryturze. Nie wiedziałam tylko, że w tajemnicy znów przesunęli wiek emerytalny...

Przebieram W. w piżamę na leżakowanie. Zdejmujemy bluzkę i na całej lewej ręce małego widzę eleganckie, fioletowe kreski stworzone najprawdopodobniej mazakiem.
Ja - Ojej, W., a to co?
Na co W. cicho - Lysowałem sobie...

Po leżakowaniu u maluchów czas się ubrać, ja jedna, dzieci 15, czas start.
Młodzież naokoło mnie ze wszystkim, co wcześniej z siebie pościągała, wciąga to na siebie z efektem lepszym, bądź gorszym, tylko J. krąży smętnie po sali i nie wie, co począć. (Bluzkę ma już założoną, bo nie miał góry od piżamy. Zostały do założenia rajstopy, spodnie i kapcie.)
Ja - J., przynieś mi proszę swoje ubrania, to Ci pomogę.
J. krąży dalej. Po trzeciej prośbie przynosi kapcie.
- J., czy zaczynamy się ubierać od kapci? Raczej nie. Przynieś spodnie i rajstopy.
Przepadł na 5 minut. Połowa towarzystwa już gotowa. Pojawia się J. ciągnąc za sobą po podłodze spodnie.
- Świetnie, jeszcze rajstopy.
Nie było go kolejne 5 minut. Wszystkie pozostałe dzieci już gotowe. Ruszam do walki z J.
- Przynieś, proszę, rajstopy.
- A gdzie są?
- Tam, gdzie je zostawiłeś.
Krąży dalej, mi ciśnienie rośnie.
- J., poszukaj obok swojego krzesełka.
Szuka.
- Ciociu, nie ma...
Wychylam się, bo może faktycznie mu je ktoś wyprowadził. Ale nie. Rajstopy leżą... pół metra od niego.
- One tam są, poszukaj dokładniej.
J. odchodzi dwa stoły dalej i szuka...
- Poszukaj przy swoim krześle. Leżą na podłodze.
J. podchodzi do swojego krzesła, siada NA RAJSTOPACH i usilnie szuka ich pod stolikiem.
- Ciocia, nie ma!
W końcu 3letni O. nie wytrzymał napięcia, wstał, wyciągnął rajstopy spod J. i mu je podał. J. skwitował to zdumionym: Ojejku, znalazły się!
  • 23
@uszatek8: dzieci mówią do Ciebie per "ciociu"? jak jak byłem w zerówce (czasami zdarzało się, że byliśmy też łączeni z najstarszymi przedszkolakami) to nie do pomyślenia było, żeby mówić "ciociu" do pani.
Coś się pozmieniało od 1996? :D
Czy to tylko u Ciebie tak jest i rodzice na to pozwalają?

@Leniek: W przedszkolu na dzieci działa dużo bodźców, jest hałas, dużo się dzieje. Układ nerwowy takiego malucha nie jest jeszcze odporny na takie ich natężenie. Z dziećmi umawiamy się, ze nie trzeba spać, to jest tylko odpoczynek. Można słuchać muzyki, bajek itp. Na końcu i tak wychodzi na to, że z całej grupy nie śpi jedno, góra dwoje. Kiedy w czterolatkach kończy się leżakowanie, to dzieci same dopominają się popołudniowego odpoczynku