Wpis z mikrobloga

Taka historia mi się przypomniała dziś rano. Jak jeszcze chodziłem do #gimbaza rodzice kupili mi skuter. Co piątek i sobotę, jeździłem nim na zajęcia sportowe na nowo wybudowaną halę. Pewnego pięknego piątku jadę tym skuterem, i widzę że za mną jedzie samochód ciężarowy z długą, bardzo długą białą naczepą. Zaczyna mnie wyprzedzać, tuż przed zakrętem, nagle widzi że z naprzeciwka jedzie samochód, więc powoli zjeżdza na swój pas. I wiecie co? Zachodzi mu naczepa i samą końcówką #!$%@?ęła we mnie. Rzuciło mnie na chodnik (na szszczęście był akurat nisko, wiec na niego wjechałem a nie przepadłem), babka jadąca za nami stanęła samochodem i patrzyła jak wryta, nie dowierzając że żyję i że w sumie to prócz brudnej kurtki to nic mi ani skuterowi się nie stało. Co zrobił kierowca samochodu ciężarowego? POJECHAŁ DALEJ.

#truestory #wspomnienia #skutery
Pobierz
źródło: comment_OcpDS4d3dJ5oxFsHGIB0v996lQ0zOfVv.jpg
  • 12
@ChempyTuj: Podejrzewam że nie widział, nie poczuł. Chociaż, kto wie, może się przestraszył i zwiał. Bo w sumie, gdybym wezwał policję to mógłby mieć spory problem.

On zaczął wyprzedzać przed zakrętem i na tym zakręcie musiał zacząć zjeżdzać do prawej strony, bo auto jechało z naprzeciwka. Gościowi pewno wydawało się że to zwykły rutynowy manewr, ale nie przewidział widocznie że długa naczepa może zajśc i jebnąć we mnie.