Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#oswiadczenie #oswiadczeniezdupy #wyznanie #wyznaniezdupy #zdrowie #choroby #skleroza #niewiemjaktootagowac

Drogie Mirki, mam sklerozę.
Ale nie taką sklerozę, jak każdy przeciętny człowiek ma, że raz na miesiąc zapomni w którym miejscu parkingu zostawił samochód, czy odłożył gdzieś pilot do telewizora i nie ma pojęcia gdzie go położył.

Od samego przedszkola dosłownie mam problem z pamięcią. Nie chodzi tutaj o wkuwanie czegoś, ani naukę, bo w tym wypadku szło (i idzie) mi całkiem przyzwoicie - programowanie czy daty historyczne nie stanowią dla mnie problemu, w szkole czerwone paski, na studiach bez szczególnych problemów. Raczej chodzi o takie codzienne życie.
Nie miewam problemów ze zdrowiem (fizycznym), wyniki badań typu krew/mocz mam w najlepszym porządku.

Zdarza mi się zapomnieć dosłownie wszystkiego, w losowych momentach, losowych przypadkach, o losowej godzinie i tak dalej. Niby tak jak każdemu z was, ale mnie to się zdarza z 5 razy częściej. Prawie codziennie zdarza się, że o czymś zapomnę.
Parę przykładów:
- jakiś czas temu w prezencie od dziewczyny dostałem kalendarz książkowy, na 2015 rok. Przypomniałem sobie o jego istnieniu w październiku. I nie, nie mam syfu w pokoju, po prostu wstawiłem go do półki i tyle. Nawet podczas porządków świątecznych nie przykuł mojej uwagi że coś nie tak.
- kumpel tydzień temu poprosił mnie o drobną, aczkolwiek istotną przysługę. Była do wczoraj, przypomniałem sobie dziś, godzinę temu.
- z trudem powstrzymuję się od kupowania rzeczy, które uważam że zgubiłem, a potem przypominam sobie gdzie lub u kogo zostawiłem.
- dwa razy zapomniałem nastawić budzik, uwalając dwa egzaminy (na szczęście pierwszy termin), w przeciągu tygodnia. Potem przez resztę wakacji bałem się że rano nie obudzę się znowu na czas z powodu nienastawionego budzika i wstawałem z nerwów na 4-5 rano. Bez budzika. W tym raz faktycznie nie był nastawiony. Raz z tego samego powodu spóźniłem się na randkę z bardzo ładnym różowym paskiem - nie muszę mówić jak to się skończyło.
- obecnie robię kurs prawa jazdy. Długo zwlekałem z zapisaniem się, z racji mojej sklerozy, i trochę też czasu reakcji, ale to drugie to tam jeszcze ujdzie. I... w sumie wyszło zgodnie z przewidywaniami, pan instruktor wścieka się za każdym razem, gdy czegoś zapomnę (a o kierunkowskazie czy biegach zapominam często), i jeżdżę już dwudziestą godzinę - wszystko ogarniam co powinienem, jazda idzie mi perfekcyjnie. No właśnie, ale tylko wtedy, gdy nie zapomnę o wszystkich elementach. Czasami się zdarza. Znajomi deklarowali że mi wszystko wytłumaczą, no ale co tu jest do tłumaczenia. Chyba najwyżej mógłbym sobie karteczkę samoprzylepną na kierownicy nakleić ze wszystkimi szczegółami, o jakie powinienem pamiętać.
- ludzie radzili by zapisywać wszystko w telefonie w kalendarzu. Kto zapominał notorycznie spojrzeć w kalendarz? (Albo wręcz zapomnieć zabrać telefon)
- będąc u lekarza i podpisując jakiś papierek, zapomniałem jaki mamy rok. Skończyło się na tym, że po 201 napisałem coś pomiędzy 5 a 6. Chyba przeszło.
- parę lat temu byłem na koncercie mojego ulubionego zespołu. Bez zaglądania do internetu nie mogę powiedzieć na sto procent, czy to był rok 2011 czy 2012. Po prostu nie umiem.
- rzecz, która mnie smuci chyba najbardziej, moja babcia, która odeszła ode mnie niecałe 10 lat temu, w mojej pamięci pozostała najlepiej zachowana na podstawie zdjęć, jakie mam w albumie, i to tylko kilku. Gdy próbuję sobie przypomnieć wydarzenia z nią związane, to niby pamiętam, ale nie potrafię z tych wydarzeń odtworzyć na przykład jej twarzy, tylko jak na przykład chodziła po kuchni, czy szła przede mną i widziałem jej plecy.
- zapamiętanie imion osób z którymi byłem w grupie na studiach/w techbazie zajęło mi pół roku z hakiem.
- po kilkuletnim związku z byłą do końca miałem problemy z imionami jej członków rodziny i ogólnie kto z kim jest dla kogo i tak dalej.
- mam kilka par spodni, ale z największą uwagą poświęcam momentowi, kiedy wyrzucam brudne do pralki. Dlaczego? Bo portfel, dokumenty, legitki i wszystko przenoszę do kieszeni nowych spodni. Tak że gdy mam je naszykowane, to mam stuprocentową pewność że wziąłem bilet miesięczny z sobą - w przeciwnym razie przy wychodzeniu z domu sprawdzam wszystko pięć razy. Nie, to nie jest nerwica natręctw, chyba że tylko w tym jednym przypadku, bo boję się zapomnieć czegoś wziąć.
- kilku kłótni z dziewczyną mogłem uniknąć, gdybym tylko nie zapomniał o czymś. Wprawdzie moja obecna dziewczyna wspiera mnie z moim problemem i przymyka oko gdy czasem o czymś zapomnę, ale bywają momenty kiedy się z tego powodu irytuje.
- będąc na drugim roku studiów zapomniałem imienia kumpla, z którym cztery lata chodziłem do techbazy. Spotkanie na ulicy wyszło trochę niezręcznie.
- doszło do tego, że dla bezpieczeństwa gdy rozwijam znajomość, uprzedzam (może nie na wstępie, ale po niedługim czasie), że moją największą wadą jest skleroza. No i wszystko gra, dopóki moi znajomi nie przekonają się, jak wielki z tym mam problem.

Ogólnie trochę bida mirki. Chciałem iść z tym do lekarza (nawet nie bardzo wiem który się czymś takim zajmuje), no ale sami przyznajcie - pierwszy lepszy lekarz gdyby usłyszał "panie doktorze, mam sklerozę" to by się na wstępie posikał ze śmiechu. Nawet zresztą nie wiem jak bym mu to opowiedział, powyższe wydarzenia przypominałem sobie i układałem przez dobre pół godziny, zanim tego posta wysłałem. Szukałem w internecie co to może być, ale trafiłem tylko albo na "pomoc dla cierpiących na Alzheimera" albo "e tam, przesadzasz, każdy tak ma". Nie uważam, że to wina stresu (w przedszkolu czy na wakacjach nie miałem się raczej czym stresować), jakiegoś strasznie traumatycznego dzieciństwa nie miałem, lat mam 24 więc kwestia wieku też odpada. Innymi słowy, nie wiem co robić, a bardzo chciałbym coś z tym zrobić.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 5
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: nie jest z Tobą tak najgorzej. Co gdybyś zapominał codziennie, że masz dom i brata i po paru sekundach gdy go nie widzisz zapominał jak wygląda? Witaj w moim świecie.
A na pamięć ponoć dobre jest LSD. Poczytaj o mikrodawkowaniu i raz weź dawkę około 150 mirko, tak by zobaczyć hipermnezję.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ee, też mam podobnie. Ale który jest rok pamiętam. Gorzej z tym ile mam lat ;) O egzaminie może nie zapomniałem, ale o kolokwiach już tak. A w kojarzeniu twarzy z imionami i kontekstem ratuje mnie Facebook ;) Stworzyłem sobie też do pomocy aplikację-widget na Androida - przynajmniej widzę, że coś się zbliża, bo na głównym ekranie wisi - łap, może pomoże: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.ineptus.dayline
  • Odpowiedz