Wpis z mikrobloga

@kruger92: stałem w tych korkach jakieś 6 lat temu, dzięki nim spóźniłem się ponad godzinę na międzynarodową konferencję, na której miałem być jedną z kluczowych osób. I tak mi się, taka jego mać, wtedy wydawało, że ten korek to z parę lat postoi!!!!
nie każdy może sobie pozwolić na śmierdzenie potem przez cały dzień, nie każdy się może w pracy wykąpać, przebrać z getrów, nie każdy ma gdzie trzymać rower po dojechaniu do pracy, nie każdy chce jechać rowerem w deszczu, bo choć rano ładna pogoda, to po południu może się rozpadać.

ale pedalarze jak zwykle widzą świat zerojedynkowo - albo jesteś zapalonym rowerzystą, że aż byś swój bicykl #!$%@?ł we wszystkie dziury, albo hurr,
Już napisano że spokojnym tempem się nie pocisz więc to pominę


@plushy: co z tego, że napisano, skoro to nieprawda? to, że ktoś nie spływa potem i z ciuchów nie można wyżymać litrów cieczy, to nie znaczy, że człowiek się nie poci. poci się, tylko w mniejszym stopniu. ale wciąż w większym, niż siedząc w klimatyzowanym samochodzie czy idąc. i to, że się samemu nie czuje swojego potu, nie znaczy, że
@advert: Niektórzy chyba (jak to często w takich sytuacjach) próbują komuś #!$%@?ć że jest leniem/gruby/cokolwiek; żeby pokazać że oni nie są leniami/grubasami/czymkolwiek. Na siłę szukają pretestu, żeby pokazać, że są lepsi. Próbowałem w cieplejszych okresach dojeżdzać na uczelnię rowerem, ale mokry podkoszulek nie jest ani przyjemnym odczuciem dla mnie, ani przyjemnym widokiem dla innych.