Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, mam problem z dziewczyną. Ale nie chodzi o bolce i takie rzeczy, ile bym dał żeby właśnie o to chodziło.

tl;dr: Różowy ma ogromny ból dupki, że zarabiam znacznie więcej i jej #!$%@?. Myślę o szukaniu nowego pieroga, bo mnie (m.in.) to zaczyna mocno #!$%@?ć.

Bez zbędnego pieprzenia:

Poznaliśmy się na studiach. W porównaniu z ex-różowym aktualna jest strasznie ambitna, co bardzo mi się początkowo podobało, szczególnie gdy wcześniej zerwałem z ex, która najchętniej całe życie spędziłaby na kanapie z jedzeniem w paszczy (wiem że była na codzień sporo tu mirkuje, więc pozdrawiam serdecznie, ty leniwa #!$%@? :* po wpisach widzę, że nic się nie zmieniłaś, brawo). Ale widzę, że te ambicje zaczęły iść w złym kierunku.

Na początku różowy brał różne stypendia, nagrody na uczelni przez co jakieś tam stałe dochody miał, skromne bo skromne ale były. Ja w tamtym czasie przez duźą konkurencje na roku niestety nawet tych paru stówek nie mogłem zobaczyć na koncie. Różowa strasznie jarała się tymi pieniędzmi, codziennie musiała być relacja "już za X dni przyjdzie stypendium!", a po wypłacie: "pójde sobie kupić nową bluzeczkę, bo w końcu wczoraj przyszło stypendium, więc mogę hehe!". No cieszyłem się z nią, choć trochę jako faceta mnie bolało jak słyszałem np. "chodźmy do tej nowej knajpy! Mam stypendium, więc ja stawiam!". Bolało w tym sensie, że sam nie mam mimo, że #!$%@? projektami na studia i #!$%@? z tego jest. A u różowego starczyło trochę pochodzić, pouczyć się dwa dni przed i stypendium wpadało, no trudno, takie życie, dobrze że ona ma. Słowo stypendium wypowiadane było sto razy dziennie, rzygałem tym. Myślałem, że to po prostu zajaranie się pierwszymi własnymi pieniędzmi (wcześniej nigdzie nie pracowała), ale to nie mijało.

Miesiące leciały, najpierw ja złapałem pierwszą pracę w korpo, trochę potem różowa w innym korpo. Startowaliśmy mniej więcej z tej samej stawki, ale że ja #programista15k #it to moje zarobki zaczęły rosnąć szybko. Niedawno pokończyliśmy studia, ona praktycznie stoi w miejscu (i zarobkowo i co do samej roboty - nawala wykresy w excelu tak jak i pierwszego dnia). Ja już teraz zarabiam trzykrotność jej dzisiejszej pensji. Lubię to co robię, uczę się ciągle nowych rzeczy, jestem zawodowo zadowolony. Nie obnosze się z tym. Jest stabilnie, na #!$%@? drążyć temat.

Ale nie. Widzę jak ją to boli. Lubi poużalać się nad sobą "gdybym tylko zarabiała tyle co ty... Ale ja tak łatwo nie mam" (tak jakbym #!$%@? dostawał te pieniądze za nic, #rakinstant). Mówię jej, że mogę ją zacząć uczyć, może próbować złapać robotę jako tester manualny na początek. Potem można pójść w automatyzację. Ogarnięte firmy potrafią płacić ludziom od QA tyle co programistom, zarobkowo różnica jest coraz mniejsza, to też może być ciekawe i rozwijające, ale nieee "bo nie chce być informatyczką" (co? Przecież i tak w pewnym sensie jest bo nawala excelem cały dzień #logikarozowychpaskow).

Najgorsze jest to, że ona obsesyjnie stara się łapać jak najwięcej zleceń. Praca, nadgodziny, korki. Pracuje na okrągło. Ona nie ma bolca na boku, ona ma pracę na boku. Nawet nie ma czasu wydawać tych pieniędzy. Wieczorem nie ma czasu pogadać. W łóżku momentalnie zasypia. Albo ja sam zasypiam, bo ona siedzi przed laptopem do rana i klepie raporty. W weekend nigdzie nie wyjdziemy bo ona zmeczona. Ok, rozumiem, ale ostatnio z tekstem z wyrzutem do mnie: "jakbym jak ty siedziała sobie tylko 8-16/pn-pt to tez bym miała energię w weekend" - że co #!$%@?. Nikt jej nie każe przeciez brać tyle na siebie. Zaczynam mieć dość bo jedyne o czym słyszę to kasa i kasa (ona nawet nie używa słowa "pieniądze" tylko zawsze kasa). O niczym innym nie pogadasz. I obsesyjne liczenie tej kasy i ile jej jeszcze brakuje w stosunku do mnie, tylko to ją interesuje.

O ile kiedyś była mowa o założeniu rodziny tak teraz nie, bo kariera. "no chyba że ty byś wziął tacierzyński, a ja bym pracowała na nas to może". Super podejście bulwo - "dziecko? No spoko, wysram ci gówniaka brajana z macicy, a potem se je wychowuj, bo na mnie pivot table w xlsx czeka, ok kochanie?". #!$%@? mnie jeszcze jej zachłyśnięcie się korpoświatem. I jej #!$%@? koleżaneczki wzięte prosto z tagu # rozowykorposwiat, to materiał na drugi wpis.

Gadałem z dobrym kumplem przy piwie o całej sytuacji. Twierdzi, że jestem #!$%@?, że takiej dziewczyny to ze świecą szukać, że nie zna tak pracowitego i ogarniętego różowego paska, że to super że sama chce jak najwięcej od siebie dać. No właśnie, wszystko chciałaby sama. Ja to jestem jej chyba tylko potrzebny do tego żeby mogła się chwalić niebieskim paskiem wsród jej korpościer-koleżanek.

Mirko, wypowiedz się! Jak jej do #!$%@? nędzy przemówić do rozumu? Rzucać w cholerę? Szkoda związku, ale z drugiej strony szkoda się pakować w większe bagno.

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #korposwiat #truestory


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
AnonimoweMirkoWyznania - #AnonimoweMirkoWyznania 
Mirki, mam problem z dziewczyną. Al...

źródło: comment_ahWJ2r3scGguUq9vgQytLPoWLUrqvuJu.jpg

Pobierz
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Ogólnie to nie przesadzaj z tym zostawieniem czy zdradą choć może zaproponuj jej wizytę u psychologa bo albo jest pracoholiczką albo ma jakąś fobię związaną z zarabianiem mniej od ciebie. Rozwiązaniem może też być jakieś wspólne konto bo może wtedy przestanie czuć się "gorsza" od ciebie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: przemów jej do rozsądku, że życie to nie tylko praca, a pieniądze to nie wszystko, na pewno ma z 2-3k w tym korpo, a ty dobrą wypłatę, więc utrzymujecie się spokojnie, i jej zostaje sporo hajsu na przyjemności, czego chcieć więcej?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: albo to lekki pracoholizm, albo to kompleks niższości. pobija sobie samoocenę dzięki temu, że ma coś więcej(lepiej). jeśli ten pierwszy przypadek, to zastanów się czy aby nie naciskasz zbyt mocno, czyli nie zabiegasz o nią i wtedy tym bardziej ona cię odpycha. warto byłoby odwrócić rolę-daj jej odczuć swój chłód, zdystansowanie. na pewno to zauważy, kiedy spyta o co chodzi, na spokojnie jej to wytłumaczysz. jeśli dalej nie będzie
  • Odpowiedz
kawka: Pomyśl, czy przed wspólnym życiem nie sugerowałeś jej czasami żeby zachowywała się w ten sposób. Może robi to, bo chce Ci zaimponować, albo ma poczucie winy. A może rodzice ją w to wpędzają.

Mój eks ciągle mnie upokarzał w ten sposób. On miał staż w USA i prestiżowe studia, kupione mieszkanie sponsorowane przez rodziców, ja miałam pracę w zaplutej knajpie bo moich rodziców nie było stać na pokój w innym mieście (mam 3 rodzeństwa). Cały związek było mi wstyd że nie mogę z nim wyjść na kolację czy gdzieś jechać bo mam pieniądze wyliczone co do grosza. On potrafił odpowiedzieć tylko że jestem nieogarnięta bo nie umiem odkładać przy zarobkach rzędu 1200 zł + czasami drobna pomoc od rodziców, że ciągle siedzę w domu (nie było mnie stać nawet na rower czy kawę więc ilość rozrywek miałam ograniczoną, moje zainteresowania ograniczały się do książek, gier bo na profesjonalną naukę tańca, gry czy języków nie miałam pieniędzy).
Kiedy rzuciłam studia i zaczęłam zarabiać 4 razy więcej żeby mógł ze mną spędzić czas, zerwał ze mną bo za dużo pracuję. Twierdził że kiedyś można było ze mną iść do lasu i cieszyłam się jak głupek, a teraz chodzimy do najdroższych restauracji a ja jakaś smutna jestem.
  • Odpowiedz
OP: @Asterling: Jaka zdrada? Nie wiem w jaki sposób wspólne konto miałoby pomóc, jeszcze bardziej mogłoby to ją wkurzać jakby widziała przelew od mojego pracodawcy obok jej wypłaty...

@Filem00n: Też jej to mówiłem! Niektórzy by się dali pokroić za te 2-3k miesięcznie, sama podkreśla że jak kiedyś zgadała się ze znajomymi ze studiów to w sumie ona ma jedną z lepszych wypłat. Jest ok przecież, nie od razu Kraków zbudowano

@Shyvana: Do końca nie rozumiem. Ale racja, mogłem sobie darować tą część komentarza. Chodziło mi po prostu o przejście ze skrajności w skrajność. Najpierw miałem leniwą księżniczkę, a teraz przyszło mi się
  • Odpowiedz
anon-#!$%@?: Colego, powiedz dziewczynie to co nam tutaj napisałeś (tylko jakoś delikatniej to ujmij) i powiedz, że chciałbyś żeby wasze życie wyglądało trochę inaczej. Zobacz czy chociaż spróbuje coś zmienić - jeśli się nie zmieni i dalej będziesz się męczył to zagroź, że ją rzucisz.


To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wiem jak wytrzymałeś to jej jaranie się,ze ,,przyszło stypendium" i co sobie za to kupi... Moim zdaniem jest nie fair wobec Ciebie,bo jak ona miała więcej kasy i co minutę Ci o tym przypominała to było wg niej ok,a teraz jak Ty masz więcej kasy od niej i zakładam,ze nie wypominasz jej tego co 5 minut to ona ma wielki ból dupy. Nie uznaję związków,w których partnerzy sobie
  • Odpowiedz
OP: @Shyvana: Już rozumiem! ( ͡° ͜ʖ ͡°) Wcześniej przeczytałem komentarz jednym okiem i zupełnie inaczej go zrozumiałem :P. Mimo aktualnych problemów i tak jest mi 100 razy lepiej w aktualnym związku niż w poprzednim z księżniczką :)

@Asterling: Pisałem o nowym pierogu, a nie nowym pierogu NA BOKU ( ͡° ͜ʖ ͡°) a to przecież dwie zupełnie różne sprawy ( ͡°
  • Odpowiedz
nie pozdrawiam: Kolejny programista 15k, który myśli że złapał Boga za nogi, bo trafił w jedyną w Polsce branżę z europejskimi stawkami na każdym szczeblu kariery. Uwierz mi, gdybyś nie robił w IT to pewnie #!$%@?łbyś tak jak ona za równie #!$%@? pieniądze. Jak 90% twoich rodaków.


To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
  • Odpowiedz
OP: @nie pozdrawiam.

Owszem, gdybym nie robił w IT to pewnie #!$%@?łbym tak jak ona za równie #!$%@? pieniądze.
A gdybym miał cycki to pewnie bawiłbym się nimi cały dzień.

I co z tego? I co ten komentarz miał niby pokazać i udowodnić? Co miał wnieść do dyskusji? Masz ty rozum i
  • Odpowiedz