Wpis z mikrobloga

Mój czternastoletni przyjaciel odszedł dziś rano. W swoim krótkim, ale wspaniałym życiu, przeżył wiele - życie w patologicznej rodzinie, atopowe zapalenie skóry, pobyt w schronisku, a jak już był u mnie m.in. wycięcie śledziony z olbrzymim guzem. Po operacji wszystko wróciło do normy, pies odzyskał chęć życia i wydawało się, że dożyje późnej starości. Niestety, los nie okazał się dla niego przychylny. Kilka dni temu, przy okazji leczenia zatrucia pokarmowego (zjadł jakieś zepsute żarcie dla kotów zostawiane tu i ówdzie przez stare baby dla bezpańskich zapchlonych, pełnych parwowirozy sierściuchów) wyszło, że jego nerki praktycznie nie działają. Faktycznie, od dłuższego czasu sikał bardzo często i długo. Leczyliśmy się intensywnie. Bardzo chciał żyć. Bardzo chciałem, żeby żył. Wczoraj przestał chodzić. W podbrzuszu odczuwał olbrzymi ból, którego nie koiły środki przeciwbólowe. Nerki przestały działać. Dziś weterynarz go uśpił.

Jestem załamany. Gdybym miał podać przykład absolutnie bezwarunkowej miłości, to wskazał bym mojego Przyjaciela. W domu jest kompletnie pusto, jak zresztą i w moim sercu. Cierpię jak przy stracie człowieka, ale on od ludzi był znacznie lepszy.

Przedstawiam jego ostatnie zdjęcie przez uśpieniem. W gabinecie ryczałem jak dziecko. Odszedł jednak godnie - tak, jak przeżył swoje życie.

#feels #psy #pokazpsa #truestory
Pobierz rozjebator - Mój czternastoletni przyjaciel odszedł dziś rano. W swoim krótkim, ale w...
źródło: comment_QJDU6VkNtRijf1Jig05naloHV8ZAfrCz.jpg
  • 17
@#!$%@?: Kurcze, co się dzieje? Przez ostatnie kilka dni czytam nawet sporo takich smutnych wpisów :(
Oczywiście współczuję, sama tęsknię za swoim psiakiem, którego nie mam już rok. W domu nadal jest takie dziwne uczucie pustki (,)
@#!$%@?: Podjęliście najlepszą dla niego decyzję, chociaż ogromnie trudną dla Was. Czasami trzeba pozwolić zwierzakom odejść i nie zatrzymywać ich egoistycznie przy sobie za wszelką cenę. Banalnie brzmi, bo utrata przyjaciela jest nieodżałowana, ale trzymaj się mocno.
@#!$%@?: prześliczny piesek. Świetny kolaż. Pozdrawiam, życzę dużo siły w tych trudnych dniach. Ja po swoim psiaku ryczałam tydzień - dzień w dzień, a później przez jakiś miesiąc na jakiekolwiek wspomnienie o nim.
@#!$%@?:

(zjadł jakieś zepsute żarcie dla kotów zostawiane tu i ówdzie przez stare baby dla bezpańskich zapchlonych, pełnych parwowirozy sierściuchów)


Skąd pewność, że to było zepsute żarcie dla kotów? Nie tylko staruszki nie dokarmiają, i raczej dbają o to, by nie było zepsute. Już prędzej obstawiałabym jakąś trutkę na psy/koty, kilka takich akcji już było nagłaśnianych.
@#!$%@?: przechodziłem to nieco ponad rok temu, musisz być silny. niby czas leczy rany a jednak po tak długim czasie jak mi się przypomni to chce mi się płakać. trzymaj się!