Wpis z mikrobloga

Kilka poprzednich wpisow w #podrugiejstroniebajora to bylo narzekanie na stany wiec teraz dla odmiany cos pozytywnego. Jako ze ostatnio mialem kilkukrotnie okazje zobaczyc zajecia w roznych szkolach, to dzisiaj pare slow na temat #edukacja w #usa a wlasciwie podejsciu do ucznia i nauki. Odrazu ostrzegam ze obserwacje moga byc mocno subiektywne. Zwlaszcza ze dotycza glownie Bostonu i okolic gdzie edukacja jest na niezlym poziomie. W malym miasteczku w Alabamie moze to wygladac inaczej.

Powszechnie wiadomo ze szkoly w Polsce sa najlepsze, uczniowie najzdolniejsi. W przeciwienstwie do Amerykanow.
Z jakiegos powodu to jednak Amerykanie (mimo tego ze nie wiedza gdzie lezy Polska) maja calkiem innowacyjna i niezle rozwinieta gospodarke ( ͡º ͜ʖ͡º)

Postaram sie wypunktowac kilka podstawowych roznic:

MNIEJ NAUKI NA PAMIEC - WIECEJ SZUKANIA INFORMACJI

Panuje podejscie ze jak bedziesz potrzebowal wzoru albo stalej to je sobie sprawdzisz, postaraj sie lepiej ZROZUMIEC jak cos dziala. Duzo jest tez projektow polegajacych na samodzielnym zebraniu i obrobieniu informacji na jakis temat a potem napisaniu odpowiedniego raportu / referatu.

ZERO SCIAGANIA

Generalnie nie ma tolerancji dla sciagania (zarowno ze strony nauczycieli jak i inncyh uczniow). Przylapanie na sciaganiu oznacza wlasciwie automatycznie uwalenie przedmiotu. Na studiach pierwsza proba sciagania konczy sie z reguly oficjalna nagana, druga to przewaznie wylot z uczelni.

PORAZKA TO NIC ZLEGO

Zrobiles blad? Nie potrafisz czegos zrobic? W porzadku, nic sie nie stalo. Pomysl, zastanow sie dlaczego to co zrobiles nie zadzialalo i postaraj sie zrobic jeszcze raz. W stanach panuje podejscie ze porazka to nic strasznego, wazne co zrobiles po tej porazce... Czy sie poddales czy walczyles dalej (z sensem).

Jednym slowem jak mawial Wojaczek... "Z prochu powstales to wez i sie otrzep"

PRACA ZESPOLOWA

To jest wrecz jakis fetysz. Od malego team work i team work. Co drugie zadanie grupowe. I to nie praca zespolowa w stylu "to ja napisze sprawko w tym tygodniu, ty za tydzien a on za dwa" tylko kazdy ma swoj kawalek do roboty.

NAUKA PRZEZ PRAKTYKE

Duzo wiecej eksperymentow / projektow. Lekcja chemii czy fizyki to nie tylko wypisywanie wzorow na tablicy ale tez eksperymenty.

SZTUKA PREZENTACJI

Czyli jak maja wygladac slajdy, jak mowic, jak trzymac kontakt z publicznoscia itp. Jak zrobiles raport to go prezentujesz... I tak zanim skonczysz szkole to zrobiles kilkanascie prezentacji publicznych.

"PROFILOWANIE" I ROZWIJANIE ZAINTERESOWAN.

W Polsce idziesz przez cala szkole w jednej klasie. Dwadziescia kilka osob przez pare lat chodzi na te same zajecia.
Prawda jest taka ze nie kazdy musi byc geniuszem matematycznym czy wybitnym lingwista. W stanach jest troche inny podzial. To ze chodzisz z kims na matematyke to nie oznacza ze bedziesz z nim w tej samej grupie na biologii.
To pozwala wylowic z rocznik kilka / kilkanascie osob zainteresowanych danym przedmiotem i zrobienia z nimi bardziej zaawansowanych zajec a ci ktory nie sa zainteresowani musza na swoich zajeciach ogarnac minimum.

Baaa.... nie kazdy musi sie specjalnie interesowac nauka jako taka. W przecietnej amerykanskiej szkole jest calkiem sporo roznych kolek zainteresowan itp. Praktycznie kazde liceum ma ze 2-3 druzyny sportowe, orkiestre, jakies kolko teatralne czy pisarskie. Lige robotyczna, kolko programistyczne ale tez rzeczy bardziej przyziemne jak zajecia z naprawy samochodow itp.

DZIALALNOSC SPOLECZNA / WOLONTARIAT

Przy dostawaniu sie do dobrej szkoly czy na uniwerek mocno punktowana jest dzialalnosc w roznych kolach zainteresowan, osiagniecia sportowe, bycie czlonkiem samorzadu, wolontariat itp. Dlatego wybory na przewodniczacego klasy to nie kara dla 3 najwiekszych klasowych kujonow tylko rzeczywista walka.

MOW TAK ZEBY CIE ZROZUMIELI

Mowisz do drugiej osoby nie po to zeby sie popisac swoja wiedza / slownictwem, tylko zeby ona cos zrozumiala. Jak z gory zakladasz ze ma nie rozumiec to nie marnuj swojego i jej czasu. Jak nie potrafisz czegos wytlumaczyc to znaczy ze sam tego nie rozumiesz.

I cos w tym jest. Jak na studiach sluchalem polskich wykladowcow to mimo ze mowilismy tym samym jezykiem to czesto mialem problem ze zrozumieniem o co im chodzi. Duzo latwiej bylo mi zrozumiec wyklad/ksiazke po angielsku (mimo ze badz co badz jezyk obcy).

To by bylo na tyle. Temat przeleciany bardzo po lebkach. Moze jeszcze kiedys do niego wroce.

#podrugiejstroniebajora <---- Moj wlasny tag na temat roznych rzeczy zwiazanych z USA
Pobierz Taco_Polaco - Kilka poprzednich wpisow w #podrugiejstroniebajora to bylo narzekanie n...
źródło: comment_jJRnUkXZgyot34fhhX3qqvUnSJM3bUTF.jpg
  • 122
nie jestem w stanie zrozumieć. Nic mnie tak nigdy nie #!$%@?ło w szkole, jak właśnie praca zespołowa. Zawsze było to największe marnotrawstwo czasu i dawało najmniej efektów. Jeżeli w Stanach jest inaczej, chętnie dowiedziałbym się, jak takie lekcje są tam przeprowadzane, że nie wygląda to tak, iż na zajęciach grupki sobie gadają o bzdurach, potem każdy zabiera kawałek pracy do domu i na końcu referują to bez ładu i składu, bo każdy
Test PISA z 2009 roku wskazuje, że USA i Polska mają taki sam poziom nauczania.


@troodon: Nie. Przyjrzyj się.

Co przy uwzględnieniu struktury rasowej u nich wskazuje, że mają lepszy poziom nauczania.


@troodon: To znaczy co? Chciałbyś nie uwzględniać murzynów? xD

A pracy zespołowej w szkole nie ma. Nie uczy się jak pracować, więc wygląda to najczęściej tak, że 1-2 osoby coś robią a reszta nic. A pierwszą prezentację w
@Kapitalis: nie zgodzę się z Tobą Mirku, kończyłem rok temu jedno z najlepszych liceów w Wielkopolsce i absolutnie nie umywa sie to do poziomu organizacji amerykańskich szkół (a notabene w takiej szkole spędziłem rok podczas wymiany w roku szkolnym 2013/14)
ciekawy aspekt, o którym nie wspomniał @Taco_Polaco, to fakt że amerykańskie szkoły fundują uczniom dzień świstaka - w większości przypadków tłuczesz pięć dni w tygodniu ten sam plan lekcji: musisz
Fakty mówią co innego.


@Kapitalis: te fakty wynikają z badań 15-latków i są wartościami średnimi - więc całe badanie można o kant dupy potłuc, bo opiera się na błędnych założeniach.

Po pierwsze - bzdurą jest pomiar skuteczności systemu edukacji na postawie wyników "półproduktu". Jest to bzdura tym większa, że psychologowie rozwoju coraz częście wskazują, że faszerowanie dzieci wiedzą jest bez sensu. Do 13 roku życia nie powinno być w szkole żadnego
@tangerine_: no, ale ma to swoje rozsadne uzasadnienie. jak masz cos zrozumiec, potem to komus wytlumaczyc, zademonstrowac w praktyce to jest totalnie inna bajka i podejscie do tematu. a nie #!$%@? "nauczcie sie wiersza/streszczenia lektury/2130819231111111999 wzorow i jutro kartkowka"... jeszcze dobrze jak z jednego przedmiotu - ale miej takie 2 lub 3 i juz masz #!$%@?. na studiach zreszta jest podobnie, strasznie mnie #!$%@? wymaganie od nas rycia rzeczy na pamiec
@Taco_Polaco: nie moge sie zgodzic z tym sciaganiem. Chodzilem do szkoly w Stanach i tak - sciaganie nie jest mile widziane, ale i tak wszyscy sciagaja. Gdy nauczyciel kogos przylapal to zabieral mu sciage, lub sciage i test. Mimo wszystko taki uczen mogl powtorzyc test na dodatkowych zajeciach lub na tzw. "detention". Chyba ze co szkola to obyczaj.
@Kapitalis: szczerze mowiac - nie wiem na przykladzie jakiej szkoly mowisz, ale zazdroszcze. skonczylem liceum pare dobrych lat temu i praca grupowa byla...3? 4? razy w ciagu calej szkoly sredniej. zajecia pozalekcyjne? bardzo ograniczone tematycznie, jesli w ogole istnialy. cokolwiek dla zdolniejszych w jakiejs dziedzinie? zapomnij... podobnie bylo w liceach znajomych - a mowie o sporym miescie gdzie tych szkol bylo 5-6.
@Taco_Polaco: Nie wiem jak w innych liceach z topki w Polsce, ale u mnie(poza pracą zespołową) mogę się spokojnie doszukać każdego z punktów, które opisałeś :) Myślę, że to w dużej mierze zależy od jakości nauczycieli. W renomowanych szkołach są oni lepsi. Tak samo są one bogatsze i mogą sobie pozwolić na np. eksperymenty.
Osobiście we wcześniejszych latach edukacji brakowało mi nauki o zawodach. Trochę szerszego opisu wykonywanych obowiązków, zadań, a nie kuźwa: biologia - będziesz lekarzem ; chemia - wylądujesz w aptece ; informatyka - będziesz psuł sobie oczy i naprawiał kompiuter ; przez co świat był wielką niewiadomą.
Nawet dziś na studiach (politechnika) brakuje mi praktycznego wglądu w rzeczywistość. Uważam, że zagadnienia są źle (niepraktycznie) przedstawiane. Brakuje szerszego kontekstu jeśli chodzi o idee (problemu,
@Kapitalis:

Duzo wiecej eksperymentow / projektow. Lekcja chemii czy fizyki to nie tylko wypisywanie wzorow na tablicy ale tez eksperymenty.

To się zmieniło. Masz porównanie może do szkół sprzed 20 lat.


U kogo się zmieniło, u tego się zmieniło. Ja skończyłam gimbazę kilka lat temu i przez 3 lata nauki na lekcji chemii mieliśmy może jeden eksperyment, tak to same wzory. Eksperymenty oglądaliśmy na prezentacjach. ( ͡° ͜ʖ ͡
matematyka tak samo


@troodon: Matematyka trochę lepiej.

Mniej niż w Polsce czy Finlandii. Tam można posłać dziecko do szkoły, gdzie nauczają o kreacjonizmie. Albo uczyć w domu.


@troodon: W Polsce możesz posłać dziecko do "prywatnej placówki". Niestety jest ich mniej niż w Stanach.
@Taco_Polaco: Bardzo celnie, ale Polakom nie wytłumaczysz. Juz dzisiaj i wczoraj im tłumaczyłem, ze można napisać esej na zaliczenie, ale do ich łebków to nie może trafić. Mówią, ze to kopiuj wklej, a to nie prawda, sa systemy sprawdzające plagiat. Poza tym po co masz ściągać, w pracy nie ściągniesz.
@Taco_Polaco: Dzięki za fajny tekst, po przeczytaniu bardzo żałuje że w czasie trwania mojej edukacji nie było mi dane uczyć się w takim systemie. Obecnie pracuje jako programista i biorę udział w wielu projektach, jednym z największych problemów w projekcie jest komunikacja, po spotkaniu po wstaniu od stołu okazuje się że jedna ze stron zrozumiała ustalenia inaczej. Szkoda że w naszych szkołach nie uczy się sztuki prezentacji, przemawiania i mówienia tak
Chyba stety, skoro u nas jest wyższy poziom nauczania?


@troodon: Publiczne wydatki na edukację są proporcjonalnie większe niż w Polsce, a to całkiem dobry wskaźnik do mierzenia urynkowienia.